Rozdział trzeci

688 37 28
                                    

Od tygodnia nie czułam się tak żywa jak dzisiaj. Nie wiem jak udało mi się to zrobić, ale kompletnie przestałam myśleć o ekipie i sprawie z Marcosem. Teraz najważniejsze było dla mnie Ducati i to, że muszę przygotować je do jazdy po tak długiej przerwie. Nie mogłam się już doczekać kiedy znowu na nim zasiądę.

Wstałam punkt szósta i z szerokim uśmiechem na twarzy udałam się do łazienki, żeby wziąć szybki prysznic. Po porannej toalecie poszłam prosto do garderoby gdzie wygrzebałam ciemne leginsy i luźny, brązowy podkoszulek z napisem: No Regrets, który pasował mi teraz idealnie. Miałam w planach pogrzebać trochę przy motocyklu więc z całą pewnością ubrudzę się olejem, a tych ubrań nie będzie mi szkoda. Nauczona doświadczeniem wiem, że po wszystkim i tak pójdą do wyrzucenia.

Korzystając z chwili czasu zaczęłam przestawiać wieszaki z ubraniami, żeby zrobić miejsce na kombinezony i kurtki motocyklowe, które leżały w magazynie. Miałam zamiar przywieść wszystko czego do tej pory chciałam się pozbyć. Nie zamierzałam wracać do Silly i życia w sieci, ale nie chciałam kryć się już z niczym. Teraz pragnęłam tylko jeździć i chociaż na chwilę poczuć się wolną.

Uprzątnęłam też część butów z szafki, by mieć miejsce na kaski. Mój ulubiony czarno, czerwony Ducati do tej pory leżał na komodzie gdzie zapewne zostawiła go Trina po spotkaniu z Loganem. Przez całą tę sytuację z Marcosem i ekipą nie zaprzątałam sobie nim głowy, ba nawet go nie zauważałam, ale teraz to się zmieniło. Zasługiwał na specjalne miejsce i takie właśnie miał otrzymać.

Z szuflady na bieliznę wyciągnęłam kluczyk z materiałowym breloczkiem, na którym widniał napis Don't be Silly do the Wheelie i po raz kolejny tego dnia uśmiechnęłam się szeroko. O tak, już nie mogłam się doczekać, aż poszaleję i pojeżdżę na kole. Uwielbiałam to tak samo jak szybką jazdę.

Przed wyjściem z pokoju wyciągnęłam z portfela kartę i prawo jazdy, a później ukryłam je wraz z kluczykiem i telefonem w saszetce na nogę. Nie zakładałam jej, bo na razie i tak miałam jechać Monsterem, ale gdy już ze wszystkim się obrobię koniecznie muszę zaliczyć jazdę próbną.

- Cześć! – zadowolona przywitałam się z wujkiem, który standardowo siedział i popijał kawę na swoim zwyczajowym miejscu.

- Ktoś tu ma dobry humor... - przyjrzał mi się podejrzliwie. – Czy zdradzisz co jest tego przyczyną?

- Jasne. – uśmiechnęłam się szeroko. – Dzisiaj chce przywieść swoje Ducati. Chyba nie masz nic przeciwko? – spojrzałam na niego nalewając kawy do kubka.

- Oczywiście, że nie. – odpowiedział mi tym samym. – Jeżeli chcesz mogę ci zrobić miejsce w garażu, żebyś miała go gdzie chować. Aktualnie są tam pudła z rzeczami, ale mogę je przenieść na strych. Mi osobiście nigdy nie chciało się parkować w garażu więc zrobił się z niego mały składzik. – wzruszył ramionami.

- Byłoby super. – wypiłam łyk gorącego naparu. – Ale jak nie masz czasu to sama mogę to zrobić. Nie chcę zawracać ci głowy.

- Spokojnie to tylko kilka kartonów więc uwinę się w niecałą godzinę. – wyglądał na bardzo zadowolonego co i mnie cieszyło.

- Jesteś najlepszy. – podeszłam do niego i pocałowałam go w policzek. – Dziękuję.

- Kochanie, nie masz za co. Cieszę się, że widzę cię w tak dobrej formie. – pogłaskał mnie po ramieniu.

- Wujku, czy mogłabym prosić o klucze do magazynu? – zapytałam gdy chował brudne naczynie do zmywarki.

- Klucze są w misce w przedpokoju. Zostawiłem je tam na wypadek gdybyś chciała odwiedzić swoje maszyny. – puścił mi oczko.

The Road To SurvivalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz