Rozdział czternasty

2.2K 91 13
                                    

Nie wiedziałam, co powinnam zrobić. Destiny nie chciała się uspokoić i od dłuższego czasu tylko płakała. Próbowałam ją pocieszyć i zapewniałam, że wszystko będzie dobrze, ale to nie przynosiło żadnych efektów. Dziewczyna była roztrzęsiona, a słowa, które wypadały z jej ust niczego nie wyjaśniały, bo w ogóle nie szło jej zrozumieć. Później zaczęły się problemy z oddychaniem. Doskonale wiedziałam, co się z nią dzieje, bo jeszcze do niedawna sama przez to przechodziłam.

Wstałam z sofy i zaczęłam grzebać po szafkach w poszukiwaniu papierowej torby. Erin stała w drzwiach i z przerażeniem przyglądała się dziewczynie. Tak, ja również byłam zdenerwowana, ale musiałam jej jakoś pomóc.

W końcu natrafiłam na coś, co mogłoby się przydać. Wróciłam do Destiny i drżącą dłonią podałam jej torbę.

- Przystaw sobie do ust i oddychaj przez nią. – nakazałam, a dziewczyna od razu mnie posłuchała. – Erin, kiedy będzie tu wujek Carl?

- Zapewne za kilkanaście minut. – spojrzała na zegarek.

- W porządku. Zabiorę stąd Destiny, a ty powiedz mu, że źle się poczuła i dlatego wyszła.

- Jasne. – potaknęła głową, ale nadal nie opuściła pomieszczenia.

Destiny powoli zaczynała się uspokajać, ale nie chciałam rozmawiać z nią przy Erin, dlatego z pytaniami poczekam, aż będziemy same. Nie wiem, co doprowadziło ją do takiego stanu, ale skoro nie chciała powiedzieć o tym nawet ekipie, to musi być to coś poważnego.

- Chodź, D. – pogłaskałam ją po plecach. – Przejedziemy się po mieście, okej? – potaknęła głową cały czas oddychając przez torbę.

Wzięłam ją pod ramię i pomogłam wstać z sofy. Po drodze zgarnęłam jej rzeczy, a później wyszłyśmy tylnym wyjściem. Nie chciałam, żeby Jay zobaczył nas razem, bo na pewno zadawałby pytania, na które jeszcze nie znałam odpowiedzi. Poza tym, jeżeli Destiny wyzna mi jakiś sekret, który mam zachować dla siebie, to naturalnie tak uczynię.

- Poczekaj tu chwilę, pójdę po samochód. – usiadła na krawężniku, a ja szybko przeszłam na główny parking.

Nie byłabym sobą, gdybym nie spojrzała w stronę siłowni. Jay właśnie wyprowadzał Ducati z garażu i jak zwykle wyglądał obłędnie. Mogłabym patrzeć na niego godzinami, ale nie chciałam, żeby mnie zauważył, więc czym prędzej wsiadłam do Monstera. Teraz najważniejsza była Destiny.

Gdy podjechałam na tyły restauracji, dziewczyna sama wstała z krawężnika i wsiadła do samochodu. Dalej wyglądała strasznie, ale była już znacznie spokojniejsza. Postanowiłam dać jej chwilę dla siebie, zanim zacznę zadawać pytania. Tępo patrzyła przez boczną szybę, gdy wyjeżdżałam z parkingu. Nie miałam pomysłu dokąd się udać, więc po prostu jechałam przed siebie.

Po kilkunastu minutach parkowałam Monstera w ulubionym miejscy Jay'a. Panorama miasta mnie uspokajała, więc pomyślałam, że podobnie zadziała na Destiny. Po wyjściu z samochodu, usiadłyśmy na pace i wpatrywałyśmy się w widok przed nami.

- Więc powiesz mi, co się wydarzyło? – zapytałam łagodnie, a dziewczyna schowała dłonie w rękawach sweterka.

- Wstydzę się... - odpowiedziała cicho.

- Destiny, jestem ostatnią osobą, która będzie cię oceniać... - spojrzałam na jej profil. – Znasz moją przeszłość... Też wstydziłam się wielu rzeczy, ale uwierz mi, że wyznanie prawdy pomaga... - przetarła twarz i odwróciła głowę w moją stronę.

Przez chwilę tylko na siebie patrzyłyśmy. Miałam wrażenie, że dziewczyna próbuje ocenić, czy mówię prawdę. Widziałam, że walczyła sama ze sobą, ale w końcu poddała się i westchnęła ciężko.

The Road To Survival | Zakończone |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz