Związki i relacje z innymi ludźmi, nigdy nie należały do łatwych rzeczy. Często przyczyną rozstań jest rozbieżność charakterów, nieumiejętność pójścia na kompromis albo najzwyczajniej w świecie brak konwersacji. Ludzie myślą, że są szczęśliwi, dopóki jest dobrze. Dopóki nie pojawią się pierwsze problemy, które często weryfikują, jak trwały jest ich związek. Niektórzy wolą odejść, niż zmierzyć się z napotkaną przeszkodą. Jednak zwycięzcami są ci, którzy walczą do końca...
Moja relacja z Jay'em znalazła się w dziwnym zawieszeniu. Właściwie nie byliśmy razem, ale też nie byliśmy osobno. Ciężko to nazwać, ale chyba żadne z nas nie wiedziało na czym stoi. Obiecałam, że na niego poczekam, ale zastanawiałam się jak długo to potrwa. Bo osobiście, nie chciałam tracić więcej czasu bez niego.
Po naszej ostatniej rozmowie wiedziałam, że mu na mnie zależy. Wiedziałam, że mnie kocha... I powinnam się cieszyć z tego, że w końcu to sobie wyznaliśmy, ale jakoś nie potrafiłam tego zrobić. Martwiłam się, że to co siedzi w jego głowie, może być silniejsze od naszych uczuć. Wiedziałam, jak to jest, gdy nie radzisz sobie z własnymi myślami. Moje, pozbawiły mnie pasji, bez której wcześniej nie wyobrażałam sobie życia. Przez irracjonalny lęk straciłam kilka miesięcy, w których bałam się usiąść na motocyklu. Nawet terapia nie potrafiła mi pomóc, ale zrobił to, pewien przystojny biker. Cóż, mogę śmiało przyznać, że miałam szczęście, że go spotkałam. Dlatego ja również postaram się mu pomóc...
Jay, co prawda, napisał do mnie późnym wieczorem w piątek z pytaniem, czy bezpiecznie dotarłam do domu, ale gdy odpisałam, że tak ,już więcej się nie odezwał. Podobnie jak przez resztę weekendu. On milczał, a ja nie wiedziałam, czy powinnam się odzywać pierwsza. Dlatego, ja również milczałam. Piłka teraz leżała po jego stronie, więc to on musiał wykonać ruch.
Poniedziałek był ciężkim dniem. Mieliśmy masę kartkówek, więc przez większą część czasu musiałam wytężyć myślenie. Dopiero podczas lunchu mogliśmy chwilę odetchnąć. Razem z Triną i JJ usiadłyśmy przy stoliku Tygrysów rozmawiając o testach i nawet nie zauważyłyśmy, że chłopaki nam się dziwnie przyglądają.
- Nie chwaliłyście się, że macie takie znajomości... – rzucił Jake, uśmiechając się głupkowato.
- O co ci chodzi? – JJ spiorunowała go wzrokiem.
- Tylko żartuję. – podniósł ręce w obronnym geście. – Nie musisz się tak od razu spinać. – przewrócił oczami.
- Wybacz. – ruda uśmiechnęła się wrednie. – Ale to zabrzmiało tak, jakbyś miał jakiś problem... - zmrużyła oczy.
- No coś ty... - Jake poprawił swojego irokeza. – dzięki wam poznaliśmy gwiazdy naszego miasta. – wzruszył ramionami.
- Dokładnie. – potaknął Ethan. – Tylko ten Jay, jakiś taki, małomówny był. – dziewczyny spojrzały na mnie wymownie.
- Miał chyba zły dzień. – wyjaśniłam, wpychając sobie dużą porcję sałatki do ust.
- A ja miałam wrażenie, że był o ciebie zazdrosny... – Nancy wytknęła mnie palcem, a ja prawie udławiłam się jedzeniem.
- Chcesz ją zabić? – Dylan krzyknął na dziewczynę, a później poklepał mnie po plecach.
- Dzięki. – popiłam sałatkę wodą, którą podsunęła mi blondynka.
- No więc? – nie dawała za wygraną.
- Nie wiem o czym mówisz... - Liam uważnie mnie obserwował.
Wstałam z miejsca, bo chciałam uniknąć dalszej rozmowy z dziewczyną, ale ona zrobiła dokładnie to samo. Z tacami w rękach, udałyśmy się do koszy na śmieci, a ona odezwała się dopiero, gdy zostałyśmy same.
CZYTASZ
The Road To Survival | Zakończone |
Fiksi Remaja~~ Po raz kolejny jedna noc obróciła mnie w proch... ~~ Związek Nikki i Jay'a staje pod wielkim znakiem zapytania, gdy przeszłość dziewczyny ją odnajduje. Tajemnica, która ciążyła na jej barkach wychodzi na światło dzienne w najgorszy możliwy sposób...