Ostatnie dnie mijały mi bardzo szybko. Miałam wrażenie, że żyję od weekendu do weekendu. Na szczęście, to miało się zmienić po finale Hell's Ride. Kolejne dwa miesiące powinny być spokojne, bo nie będzie imprez ani wyścigów. Oczywiście, w tym czasie miałam nadal promować Hell's, ale to nie będzie, aż tak czasochłonne jak teraz. Odpisywanie na masę wiadomości, dosłownie mnie wykańczało.
W szkole, przez cały tydzień nie wydarzyło się nic ciekawego. Chodziliśmy na zajęcia, w porze lunchu siedziałyśmy z Tygrysami i rozmawialiśmy o różnych pierdołach. Właściwie, to moje życie trochę się unormowało i zachowywałam się jak typowa nastolatka. Nie mogę narzekać, bo właśnie tego chciałam. Spokoju i stabilności...
Złość na Jay'a z każdym dniem malała coraz bardziej, ale nadal rozmyślałam o jego zachowaniu. Nie rozumiałam, dlaczego wybrał samotność, ale zamierzałam uszanować jego decyzję. Nie planowałam jednak się z nim kumplować, bo to mijało się z celem. Będę go tolerować, to wszystko. Wiem, że ignorowanie go było dziecinne, ale wtedy czułam, że właśnie na to zasługuje. Nie zamierzałam tego dłużej ciągnąć, ale też nie planowałam wrócić do normalnych relacji. Wiem, że jeżeli będę chciała utrzymywać kontakt z ekipą, to powinnam zagryźć zęby, bo on jest jej nieodłączną częścią.
Po piątkowych zajęciach nie wróciłyśmy do domu, ponieważ Tygrysy miały dzisiaj mecz z Ogrami. Odbywał się szybciej niż zazwyczaj, bo goście przyjeżdżali do nas z daleka. Szkoła postanowiła przyśpieszyć termin starcia, podobno na prośbę ich trenera. Dlatego nie było czasu, żeby po lekcjach wrócić do domu, bo na pewno spóźniłybyśmy się na rozpoczęcie.
Z Triną i JJ, zajęłyśmy te same miejsca na trybunach co ostatnio i miałyśmy najlepszy widok na całe boisko. Tygrysy już po nim biegały rozgrzewając się przed pojedynkiem. Dziewczyny wymachiwały pomponami, entuzjastycznie krzycząc hasła, które miały zagrzać drużynę do boju. Nancy instruowała kilka z nich i pokazywała jakąś część układu, bo chyba jeszcze nie wszystko zostało idealnie zgrane.
- Nie mogłabym być cheerleaderką. – wyznała JJ.
- Dlaczego? – zaciekawiła się kuzynka.
- No patrz. – wskazała dłonią na dziewczyny. – One muszą cały czas się uśmiechać. Nawet jak tego nie chcą... - przewróciła oczami. – Już sobie wyobrażam jak jedna z nich łamie sobie rękę i zadowolona jedzie do szpitala.
- Masz dziwne wyobrażenia. – zaśmiałam się.
- No, a nie jest tak? Byłaś jedną z nich to najlepiej powinnaś wiedzieć jak jest...
- W sumie tak. – potaknęłam głową. – Ale na treningach nie trzeba być entuzjastycznym. – puściłam jej oczko.
- Też mi pocieszenie. – prychnęła.
- Cześć dziewczyny, mogę do was dołączyć? – delikatny głosik sprawił, że odwróciłam się w stronę schodków.
Stała na nich Melody z wielkim kubełkiem popcornu. Miała na sobie koszulkę Tygrysów z numerem czternaście, a ten należał do Liama. Obejrzałam się przez ramię, żeby sprawdzić, czy przyszła z bratem, ale nigdzie go nie widziałam. Uśmiechnęłam się miło do dziewczyny i przesunęłam na ławeczce.
- Jasne, siadaj. – poklepałam miejsce obok siebie.
- Przyjechałaś sama? – zapytała zdziwiona Trina.
- Nie. – blondynka pokręciła głową. – Jest ze mną Jay, ale nie miał dzisiaj ochoty na mecz, więc czeka w samochodzie na parkingu.
- Taa... na pewno przez to, że nie miał ochoty... - ruda nie skończyła, bo szturchnęłam ją łokciem w bok.
CZYTASZ
The Road To Survival | Zakończone |
Teen Fiction~~ Po raz kolejny jedna noc obróciła mnie w proch... ~~ Związek Nikki i Jay'a staje pod wielkim znakiem zapytania, gdy przeszłość dziewczyny ją odnajduje. Tajemnica, która ciążyła na jej barkach wychodzi na światło dzienne w najgorszy możliwy sposób...