Rozdział dwudziesty

1.6K 80 15
                                    

Tej nocy spałam wyjątkowo dobrze. Obudziłam się około godziny dziewiątej i z przykrością stwierdziłam, że jestem sama w ogromnym łóżku Jay'a. Wczoraj zasnęliśmy wtuleni w siebie po dosłownie kilku minutach. Nie wiem, czy to za sprawą naszej obecności, czy po prostu męczącego dnia. Wiem tylko, że najpierw odpłynął chłopak, a gdy usłyszałam jego miarowy oddech, ja również dałam się porwać w objęcia Morfeusza. Ostatnie zdarzenia mocno nas wymęczyły, ale dzisiaj nastał nowy dzień i trzeba było wziąć się za życie.

Przeciągnęłam się leżąc na łóżku, a obezwładniający zapach Jay'a docierał do mnie z każdej możliwej strony. Niechętnie wstałam i udałam się do kuchni. Miałam na sobie tylko koszulkę chłopaka, ale nie martwiłam się, że mnie w niej zobaczy. Zresztą kiedyś widział znacznie więcej... Niestety, przeszukując pomieszczenia nie odnalazłam go, a na widok pokoju Melody, zakłuło mnie w klatce piersiowej, bo przypomniałam sobie w jakim ona jest teraz stanie.

Opuściłam go tak szybko, jak do niego weszłam. Od razu skierowałam się do łazienki, gdzie ubrałam swoje rzeczy, a koszulkę Jay'a wrzuciłam do kosza na pranie. Chciałam zostawić mu jakąś karteczkę, ale zauważyłam, że drzwi do mieszkania są zamknięte, a klucz wisi w zamku. Dzięki temu domyśliłam się, gdzie mogę go znaleźć.

Z kuchennego blatu zgarnęłam klucze do Monstera oraz telefon, a następnie wyszłam przez wewnętrzne drzwi, które prowadziły na parter.

Tak jak podejrzewałam, Jay był na siłowni i aktualnie wyciskał ciężary na ławeczce. Całe jego ciało było pokryte potem, więc musiał tu siedzieć od dłuższego czasu. Na szczęście miał na sobie koszulkę, więc zawał serca na widok jego idealnego ciała mi nie groził.

Chłopak mnie nie zauważył, dlatego skorzystałam z okazji i przez chwilę tylko mu się przyglądałam. Jego bicepsy napinały się za każdym razem, gdy podnosił w górę sztangę, a na przedramionach odznaczały się widoczne żyły. W pewnym momencie jego koszulka podjechała w górę i mogłam podziwiać seksownie wystające kości biodrowe oraz umięśniony brzuch chłopaka. Fala gorąca oblała moje ciało i wiedziałam, że to jest moment, w którym powinnam się wycofać.

- Cześć. – rzuciłam wchodząc w głąb pomieszczenia. Starałam się grać wyluzowaną, chociaż przy nim moje serce zawsze biło z zawrotną prędkością. – Jak się czujesz? – Jay odłożył sztangę na stojak i usiadł na ławeczce.

- Bywało lepiej... - ciężko oddychał. – Zbierasz się już? – miałam wrażenie, że dostrzegłam smutek na jego twarzy. – Myślałem, że zjemy razem śniadanie... Właśnie kończyłem trening.

- To miłe, ale muszę już wracać do domu. – wyznałam szczerze. – Mam coś do załatwienia. – założyłam splątane włosy za ucho. – Jakbyś czegoś potrzebował, to dzwoń. – uśmiechnęłam się miło.

- Dzięki Nikki. – wstał z miejsca i podszedł bliżej mnie. – Za wszystko. – złapał moją dłoń, a później pocałował jej wierzch. – Przytuliłbym cię, ale jestem cały mokry... - przyjemny dreszcz przeszedł po moim ciele.

- Widzę... - odchrząknęłam, wgapiając się w koszulkę przyklejoną do jego klaty. – To znaczy, - zaczęłam się jąkać. – to znaczy... - odwróciłam wzrok. – Muszę już iść.

- Jasne. – potaknął głową. – Chodź, wypuszczę cię z budynku. – skinął w stronę recepcji.

- Jeżeli coś się zmieni u Mel... - zaczęłam idąc z nim ramię w ramię.

- Dam ci znać. – nie dał mi skończyć, a później otworzył drzwi i przepuścił mnie, żebym mogła wyjść.

- Trzymaj się, Jay. – rzuciłam nie patrząc na niego i ruszyłam w stronę Monstera zaparkowanego niedaleko budynku.

The Road To Survival | Zakończone |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz