Rozdział dwudziesty szósty

1.5K 72 8
                                    

Nie mogłam w to uwierzyć. Nie mogłam uwierzyć, że za potrąceniem Melody stał Logan. Ten żałosny dupek zrobił to tylko po to, by wygrać Hell's Ride. Obawiał się starcia z Jay'em, dlatego chciał, żeby ten w ogóle się nie pojawił na wyścigach. W ubiegłym roku uszkodził jego motocykl, więc zdawał sobie sprawę z tego, że dwa razy nie powtórzy tej samej akcji... Prawie zabił Mel tylko dlatego, bo chciał zgarnąć kasę z wygranej. Nie rozumiałam jak można być aż tak zepsutym... Tak bardzo pragnął pieniędzy i uznania, że nie zważał nawet na życie innych. A ja będąc z nim nie zauważyłam jak chciwy potrafił być...

- Jesteś pewna, że to jego numer? – Jay zapytał spokojnie.

- Tak. – potaknęłam, po czym wyciągnęłam telefon z kieszeni jeansów i otworzyłam konwersacje z nim. – Możesz sprawdzić. – podałam chłopkowi aparat, a ten wziął go bez słowa sprzeciwu.

- Skurwiel. – Jay zaklął po przeczytaniu wiadomości od niego. Nie zapisałam numeru Logana w telefonie, więc on wyświetlał się zamiast jego imienia.

- Ale po co to zrobił? – Destiny była mocno zdenerwowana.

- Żeby wygrać... - odpowiedziałam cicho i nadal wpatrywałam się przed siebie.

- Czyli od początku chodziło o finał Hell's Ride? – Rita również nie mogła w to uwierzyć. – Ale dlaczego Diego się na to zgodził?

- Nikki wyeliminowała go z wyścigów. – Sam myślał tak samo jak ja. – Dla niego była to forma zemsty... A Logan to wykorzystał i namówił go do działania. Poza tym na pewno mu zapłacił...

- Nie wierzę. – Rita zakryła twarz dłońmi. – Przecież to takie okropne...

- Witaj w naszym świecie. – Serena założyła ręce na piersiach. – Co z nim zrobimy?

- Musimy się zemścić. – odpowiedział jej Seth, a ja westchnęłam ciężko.

Miałam już dość wszystkiego co działo się dookoła. Powoli zaczynało mnie to przytłaczać, tak jak po śmierci rodziców. Sekrety, tajemnice, walka o przetrwanie... Tego było już za dużo. Rozwiązywaliśmy jeden problem, a pojawiały się kolejne... Czy to kiedyś miało się skończyć? Czy moje życie już zawsze będzie tak wyglądać?

- Jak się trzymasz? – Jay kucnął naprzeciw i pogłaskał moje uda chcąc dodać mi wsparcia.

- A ty? – spojrzałam na niego zmartwiona.

- Jestem wściekły, ale w sumie nawet mnie to nie zdziwiło. – byłam zaskoczona, że zachowywał spokój. – Logan od zawsze był dupkiem i nawet tego nie krył. Otwarcie mówił, że najważniejsze są dla niego pieniądze... Teraz będzie musiał za to zapłacić, bo nie podaruję mu ataku na moją małą siostrzyczkę. – spojrzał na resztę, która potaknęła mu głowami.

- Ja już pójdę. – Rita stanęła obok nas. – Nie wiem, jak wy to znosicie, ale ja mam dość emocji jak na jeden dzień. Jeżeli jeszcze czegoś się dowiem, to moja głowa wybuchnie od nadmiaru informacji.

- Jesteś tego pewna? – z Jay'em wstaliśmy równocześnie.

- Tak, muszę to wszystko przetrawić... - wyglądała na mocno zmęczoną.

- W porządku, nie będę cię zatrzymywać. – zdobyłam się na delikatny uśmiech. – Dziękujemy za pomoc...

- Nie, to ja dziękuję. – przerwała mi, a później podeszła i przytuliła się do mnie. – Powodzenia. – rzuciła opuszczając pomieszczenie.

Jay objął mnie ręką w pasie i przyciągnął bliżej siebie. Położyłam głowę na jego twardej klatce piersiowej, a woń cytrusów, drzewa sandałowego i waty cukrowej otuliła mnie niczym cieplutki kocyk w późny zimowy wieczór. Znowu poczułam się bezpiecznie.

The Road To Survival | Zakończone |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz