Rozdział piętnasty

1.9K 71 19
                                    

To zaskakujące, że w świecie pełnym zła, rozpaczy i bólu, można poczuć się szczęśliwym. Dla każdego definicja szczęścia jest inna. Niektórzy uważają, że to bogactwo im je daje, sukces i sława sprawiają, że ich życie jest lepsze. Dla mnie szczęściem było bezpieczeństwo, przyjaciele i miłość. Pragnęłam tylko, nie czuć na karku oddechu kostuchy, móc polegać na najbliższych i mieć przy sobie chłopaka, w których zakochałam się bez pamięci...

Tydzień zleciał mi bardzo szybko i ani się obejrzałam, a mieliśmy już piątek. Jutro rozpoczną się ćwierćfinały Hell's Ride, a to oznaczało wyścigi, przez kolejne weekendy, aż do finału. Intensywnie pracowałam nad swoim kontem na Insta, żeby jak najwięcej osób wzięło udział w streamingu. Dzisiaj miałam podesłać linki zainteresowanym i trochę stresowałam się przed wrzuceniem o tym informacji. Bo co, jeżeli nikt nie będzie chciał zapłacić za obejrzenie wyścigu? Będę, jednym słowem, w dupie, a Mist na pewno nie będzie zadowolony...

Z tych lepszych rzeczy, to relacja z Jay'em, w końcu nabrała rozpędu i od ostatniej akcji w domu JJ, codziennie ze sobą pisaliśmy. Chłopak pytał jak minął mi dzień w szkole, a później dostawałam od niego dwuznaczne propozycje. Oczywiście żartowaliśmy sobie, ale nie ukrywałam, że chętnie spotkałabym się z nim sam na sam. Tęskniłam za jego dotykiem i pocałunkami, a w tygodniu nie bardzo mieliśmy czas, żeby się spotkać. Ja miałam szkołę, on siłownię... No dobra, prawda była taka, że żadne z nas nie odważyło się zaproponować randki, a ja wmawiałam sobie, że to przez brak czasu. Wiem, że teraz kobieta, spokojnie może zaprosić faceta na randkę, ale tu przecież chodziło o Jay'a... Nadal nie wiedziałam na czym stoimy i chyba bałam się o to zapytać. Bardziej odpowiadało mi to co jest miedzy nami, niż poważna rozmowa o związkach.

Tak, byłam tchórzem, przynajmniej w tym przypadku...

Po porannej toalecie, ubrałam się w typowy strój Silly. Obcisłe spodnie, bluzkę z dekoltem i skórzaną kurtkę. Wyruszyłam godzinę przed rozpoczęciem zajęć i udałam się do ulubionego miejsca Jay'a, bo chciałam mieć ładną scenerię do nagrania rolki. A poranek, z panoramą miasta w tle, wydawał się do tego idealny.

Zaparkowałam Ducati i ściągnęłam plecak. Później pozbyłam się kasku oraz rękawiczek i przytwierdziłam mikroport do kołnierzyka kurtki. Przez chwilę tylko podziwiałam widoki przede mną, ale później wzięłam się do roboty. Robiłam jakieś trzy podejścia zanim znalazłam odpowiednie słowa, ale w końcu udało mi się nagrać filmik i puścić go do sieci. Musiałam uważać na to co mówię, bo w końcu reklamowałam nielegalne wyścigi... Posługując się odpowiednimi synonimami, nagrałam coś, co moi obserwatorzy na pewno zrozumieją.

Zanim ruszyłam dalej, dostałam kilkaset wiadomości od ludzi, którzy chcieli zobaczyć przebieg ćwierćfinału. Odetchnęłam z ulgą, bo skoro po kilkunastu minutach miałam taki odzew, to do jutra powinno być już całkiem sporo zainteresowanych, a Mist powinien być zadowolony.

Do szkoły dotarłam jakieś dziesięć minut przed rozpoczęciem zajęć, a na parkingu dostrzegłam Tygrysy. Zaparkowałam na swoim zwyczajowym miejscu i jeszcze zanim rozebrałam się z odzieży motocyklowej, zbiłam ze wszystkimi żółwika i przywitałam się z nimi miło. Gdy tylko ściągnęłam kask, Jake i reszta udali się do szkoły, a ja zostałam tylko z Liamem, co było dość podejrzane.

We wtorek, wyjaśniłam im wszystko, czego nie zdążyłam zrobić w poniedziałek. Pominęłam takie szczegóły jak nazwisko osoby, która chciała spalić mój motocykl, bo nie musieli wiedzieć, że to ojciec Jay'a i podtrzymywałam wymówkę, że poczułam się źle i musiałam wrócić do domu. Na szczęście nikt nie drążył, tylko przyjął moje wyjaśnienia, bez zbędnych pytań.

We wtorek, miała też miejsce jeszcze jedna rozmowa, a mianowicie Trina próbowała przekonać wujka, że będzie jeździć do szkoły sama. Chciała jeździć Hondą, bo skoro już miała prawo jazdy, to nie potrzebowała podwózki. Niestety, wujek kategorycznie odmówił i zapewnił ją, że po szkole może jeździć gdzie chce, ale ich tradycja się nie zmieni, dopóki dziewczyna nie skończy szkoły. Nie wiem, o co dokładnie chodziło, ale pierwszy raz widziałam wujka w tak bojowym nastroju. Zawsze był dobry i wyrozumiały, ale w tym przypadku, nie dał nawet dojść do słowa dziewczynie. Było mi jej żal, ale nie chciałam się wtrącać w ich prywatne sprawy. Wiem, że to miało związek, ze zmarłą mamą Triny, więc byłam ostatnią osobą, która powinna prawić morały jednemu, czy drugiemu.

The Road To Survival | Zakończone |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz