Rozdział 9

11 2 2
                                    

Serdecznie zapraszam do komentowania i zostawienia gwiazdek <3

***

TERAŹNIEJSZOŚĆ

LILY

Nie miałam ochoty dzisiaj nigdzie wychodzić, ale nie miałam serce odmówić ani Michaelowi, ani Vincentowi czy nawet Olivierowi, który chyba najdłużej mniej błagał z całej trójki o to, abym z nimi poszła. Dodatkowo miałam poznać jeszcze Charles'a, którego już podobno znałam, bo był bratem Sophie. Ze zdjęć na pewno go kojarzyłam, ale nie jestem do końca przekonana czy na pewno kiedykolwiek go widziałam, ale zaufam swojemu przyjacielowi i uznam, że tak było, nie miałam siły ani ochoty się z nim więcej kłócić, naprawdę.

— Mieszkanie z tobą to jest dosłownie sama przyjemność. — wymruczał Vincent, wieszając mi się na ramieniu, a ja jedynie parsknęłam śmiechem, czując od niego sos śmietanowy, najprawdopodobniej chodziło mu o to, że to ja gotowałam dla naszej dwójki, a przez to, że teraz razem mieszkamy to cóż. Jadał, ile chciał i kiedy chciał, a ja byłam osobą, która gotowała, ale nie przeszkadzało mi to, bo to on zawsze sprzątał.

— Ty, sama przyjemność. Złaź ze mnie i się ogarniaj, zaraz przecież wychodzimy na karaoke. — wymamrotałam cicho i zrzuciłam jego ramię z siebie, bo nie ukrywam, że było mi niesamowicie ciężko, a sam fakt, że ten chłopak z każdym dniem robił się dużo większy i szerszy, to miałam duże problemy z tym, żeby opierał swoje ramiona na mnie, byłoby blisko i by mnie połamał.

— No już dobra, już dobra. Wiesz, że lubię się do ciebie tulić, więc musisz się do tego przyzwyczaić, a przypominam do końca remontu mojego mieszkania, jesteś skazana na moją osobę. — wystawił mi język, a ja jedynie wywróciłam oczami, nie mając zbytnio ochoty z nim więcej dyskutować, bo nie miało to sensu, a chłopak, tak czy siak, męczyłby mnie dalej, więc wolałam zamilknąć i więcej się nie odzywać, a w tym czasie wziąć się w końcu za przebieranie. Byłam już pewna, że na pewno dzisiaj nic nie wypije, nie miałam na to kompletnie ochoty, poza tym planowałam jechać autem, w razie W jakbym miał ktoś później wszystkich poodwozić do domów, a doskonale wiem, że sam Oliver lubi zaszaleć z alkoholem, więc już byłam pewna w stu procentach, że to właśnie jego będę odwozić do domu ledwo żywego.

Ja naprawdę podziwiałam tego chłopaka, że był w stanie tyle wlać w siebie procentów, ale nie miałam zamiaru mu zabraniać, bo niech robił, co chce, dopóki nie musiałam zbierać jego zwłok z ziemi, chyba dzisiaj nie miałam nawet nastroju... Co ja pierdolę, ja nie miałam nawet nastroju na to, żeby wyjść z domu, a co dopiero zbierać czyjeś zwłoki z ziemi.

— Właśnie zaczęłam rozważać, czy nie chce na pewno zostać w domu... Nie jestem do końca przekonana czy, aby na pewno będę miała siły, żeby w ogóle tam siedzieć. — jęknęłam niezadowolona i odchyliłam lekko głowę do tyłu, przymykając oczy i palcami ścisnęłam nasadę nosa, wzdychając ciężko.

— Wszyscy doskonale wiedzą, że idziesz tam tylko dlatego, że chcesz popatrzeć na Michaela, ale jak naprawdę źle się czujesz to bez sensu się męczyć i po prostu zostań w domu. — przez chwilę naprawdę mocno rozważałam słowa przyjaciela, ale ostatecznie pokręciłam głową i posłałam mu delikatny uśmiech. Jak się już z kimś umawiałam, to nie lubiłam zmieniać zdania, nawet przez złe samopoczucie, po prostu jak będzie gorzej, to wrócę szybciej do domu i tyle. Przecież nie muszę, z nimi siedzieć nie wiadomo ile, prawda?

Odsunęłam się w końcu od chłopaka i podreptałam do szafy, z której wyciągnęłam jasne jeansy, a do tego pudrowo różowy topik. Na to planowałam założyć jeszcze bejsbolówkę, którą dostałam od Vincenta na urodziny i moje czarne zamszowe pumy, z którymi się właściwie nie rozstawałam w ogóle, więc były idealne. Nie miałam zbytnio pomysłu na to, jak ładnie się wystroić, więc raczej postawiłam na zwyczajny ubiór i do tego delikatny makijaż. Nigdy nie miałam zamiaru się ubierać tak, żeby podobać się drugiej osobie, ważne, że podobałam się sama sobie, więc nie potrzebowałam słyszeć komplementów, od innych osób. Ważne, że byłam szczęśliwa w swojej własnej bańce.

I Miss YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz