Rozdział 20

9 3 0
                                    

Hi besties!! Zostawiam wam rozdzialik, serdecznie zapraszam do zostawienia czegoś po sobie<3!

***

TERAŹNIEJSZOŚĆ

LILY

Jakie było moje zdziwienie, kiedy pierwszego w drzwiach zobaczyłam mojego ojca? Pani Wilson mówiła, że miał naprawdę sporo na głowie, więc po prostu zdziwiło mnie to, że mimo wszystko dzisiaj się zjawił, ale byłam szczęśliwa, bo po jego minie oraz po tym, co dowiedziałam się od Valentiny, mieliśmy naprawdę bardzo dużo do wyjaśnienia, już nie wspominając o mojej rozmowie z Michaelem, z nim to chyba będę musiała spędzić tutaj całą noc, aby wyjaśnił mi wszystko, o czym nie miałam pojęcia.

— Myślałam, że do samego wyjścia cię już nie zobaczę. — odparłam, kiedy ten zajął miejsce na krześle, przy moim łóżku, jednak mimo wszystko uśmiech ani trochę nie schodził mi z twarzy, a ja sama usiadłam wygodniej na łóżku, jednak mimo wszystko uważając na żebra, bo wciąż przy każdym najmniejszym ruchu wszystko mnie bolało.

— Jak tylko dowiedziałem się o twoim wypadku, chciałem przyjechać, ale nie mogłem się wyrwać, trafiłem do takiego zadupia, że samoloty tam latają, raz na kilka dni. — wymamrotał skruszony i zaraz ujął moją dłoń w tą swoją dużo większą i ucałował jej wierzch, a ja w końcu naprawdę czułam się szczęśliwa, mając chociaż jednego rodzica po swojej stronie.

— Matka się w końcu wyniosła? — spytałam, patrząc na niego, nie miałam zamiaru owijać w bawełnę, chciałam wiedzieć wszystko, nie tylko to, co było przed wypadkiem cztery lata temu, ale też, dlaczego mój syn został oddany. Oczywiście, jestem wdzięczna matce, że mimo wszystko dała go Michaelowi, ale nie zmieniało to faktu, że do dzisiaj nawet nie wiedziałam, że jestem w ciąży...

— Oczywiście, że tak. Jeszcze do mnie pomruczała, że nie powinienem zostawić jej bez grosza, ale szczerze? Ta kobieta znalazła sobie kolejnego głupca, na którego garnuszku będzie teraz przesiadywać. — westchnął ciężko, ale po jego twarzy mogłam wywnioskować, że w końcu poczuł się szczerze szczęśliwy, a ja razem z nim. Czekałam na ten moment, kiedy w końcu uda mu się uwolnić od tej czarownicy.

— Mama może i jest niewierna, ale jest tak śliska, że poradzi sobie w każdym momencie swojego życia, nawet, wtedy kiedy miałaby wylądować pod mostem. Zawsze się znajdzie jakiś debil, który poda jej pomocną dłoń, a ona to wykorzysta. — wzruszyłam ramionami i oparłam zaraz głowę o ścianę, przymykając na moment oczy, bo zaczynało mi się kręcić w głowie, ale to chwila i zaraz mi przejdzie.

— Chciałbym cię przeprosić, Lily. Przede wszystkim za to, że nie byłem, kiedy tak naprawdę mnie potrzebowałaś. Byłem tak wściekły na siebie, że nie potrafię zadbać o to, aby moja rodzina miała dogodne warunki, więc zapierdalałem za dziesięciu, a później się okazywało, że tak właściwie to zarabiam, tylko na to, żeby twoja matka mogła sobie pokupować drogie ciuchy i utrzymywać swoich kochanków. — wziął głęboki wdech, a ja poczułam pod powiekami łzy, które mimowolnie zaczęły spływać mi po policzkach.

To ani trochę nie była jego wina. On chciał dla nas jak najlepiej, więc się zaharowywał, a matka? Ona udawała, że rozwija swoją firmę, tylko po to, aby zgarnąć pieniądze ojca i wydawać je na swoje zachcianki. Ja, kiedy byłam głodna, dostawałam od niej przelew i musiałam kupić sobie coś na mieście, byleby zejść jej z oczu i nie przeszkadzać, kiedy będzie się pieprzyła ze swoim kochankiem. Byłam zła sama na siebie, że nigdy nie miałam okazji porozmawiać z ojcem szczerze.

— Ale wracam pełni sił, może i jesteś już dorosła, masz swoje życie, ale chciałbym zacząć od początku, chciałbym być dla ciebie jak ojciec, nie jak ktoś, kto był tylko na dostawkę, dla twojej matki. Chcę o ciebie dbać i oddać ci dzieciństwo, którego nie byłem w stanie ci podarować. — kontynuował, a ja po prostu go słuchałam, patrząc na niego ze łzami w oczach. Po prostu byłam szczęśliwa, że odzyskałam chociaż jednego rodzica, który naprawdę szczerze mnie kocha i nieważne jak złą rzecz bym zrobiła, on zawsze mnie obroni i stanie za mną...

I Miss YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz