TERAŹNIEJSZOŚĆ
LILY
Uchyliłam delikatnie powieki i przeniosłam wzrok na kobietę, która krzątała się przy moim łóżku i sprawdzała jakieś rzeczy, których zbytnio nie rozumiałam, ale nie miałam zamiaru jej nawet przeszkadzać. Poczułam suchość w gardle, przez co zaczęłam cicho kaszleć, czym również zwróciłam uwagę młodej blondynki, która posłała mi promienny uśmiech, a chwilę później zniknęła za drzwiami. Zmarszczyłam delikatnie brwi i rozejrzałam się po sali, gdzie dostrzegłam siedem wazonów i w każdym z nich był bukiet stokrotek, a obok stała butelka z wodą, dlatego też sięgnęłam po nią i po odkręceniu upiłam dość spory łyk i odetchnęłam cicho z ulgą, bo drapanie w gardle całkowicie mi przeszło. Po odłożeniu plastiku na stolik opadłam z powrotem na poduszki i westchnęłam ciężko, próbując sobie przypomnieć cokolwiek, ale jedyne co pamiętałam to odrzut i mocny ból żeber, a później ciemność... Vincent! Zerwałam się szybko do siadu i syknęłam mocno z bólu, łapiąc się za obolałe żebra.
— Boże, Lily ostrożnie. — usłyszałam ciepły kobiecy głos i na mojej twarzy od razu pojawił się szeroki uśmiech, widząc, że to pani Wilson, najprawdopodobniej to ona jest moją lekarką prowadzącą. — Masz złamane trzy żebra, nie możesz wykonywać takich gwałtownych ruchów.
— Czy z Vincentem wszystko w porządku? Był razem ze mną w aucie... Chciałabym się z nim zobaczyć. — to były pierwsze słowa, które opuściły moje usta. Tak cholernie się o niego martwiłam. Musiałam go dzisiaj zobaczyć.
— Vincent opuścił szpital, jeszcze w dniu wypadku. Oprócz drobnych stłuczeń, nic mu się nie stało, najbardziej oberwałaś ty. Zanim zaczniesz panikować, to byłaś w śpiączce tydzień. Przez ten czas nie byłaś tutaj sama, najczęściej przychodził chyba Vincent, w pewnym momencie spał z tobą w sali przez pierwsze trzy dni, no dobra nie spał, tylko czuwał, ma ogromne wyrzuty sumienia. — wyszeptała cicho, a ja poczułam się jeszcze gorzej. Przypuszczałam, że Vinnie zacznie się o wszystko obwiniać, ale nie sądziłam, że aż tak bardzo. To nie była jego wina, nikt nie mógł wiedzieć, że jakiś idiota wjedzie w nas z taką siłą, że to cud, że ja sama przeżyłam.
— Natomiast Michael, Charlie, Oliver i Mia pojawiali się tutaj tak samo często, ale zgodnie z godzinami odwiedzin. Z przykrością muszę cię poinformować, że twój tata nas jeszcze nie zastał, ale to dlatego, że jest na jakimś wyjeździe służbowym i nie może, przyjechać szybciej, jednak codziennie do mnie dzwonił i dopytywał się, jak się czujesz. — odparła i pomogła mi się podnieść. Zrobiła mi podstawowe badania, a ja delikatnie się uśmiechnęłam, spoglądając na nią.
— Czy te kwiaty są od Michaela? — spytałam, przechylając zaraz głowę w bok, bo tylko on wiedział jakie kwiaty uwielbiam, dodatkowo było ich, aż siedem wazonów, naprawdę się postarał.
— Pięć bukietów, pozostałe dwa przyniósł mój syn, on również cię odwiedzał. W końcu jesteś jego ulubioną trenerką i dzięki tobie, czuje się, bezpieczniej chodząc na balet, dziękuje ci za to, że go wspierasz, Lily. Jestem ci za to ogromnie wdzięczna. — szepnęła, a mi zrobiło się jeszcze cieplej na sercu. Ten maluch naprawdę mnie lubi, dodatkowo zasługiwał na całe dobro tego świata.
— Czy mogłabym pójść na spacer? Wiem, że za bardzo nie powinnam chodzić, ale nie wyobrażam sobie przeleżeć kolejny tydzień.
— Nie powinnaś jeszcze wstawać z łóżka, ale o chodzeniu już nie wspominam. Od trzech do sześciu tygodni, powinnaś leczyć złamania. Jednak, jeśli czujesz się na tyle o siłach, żeby iść, a nie jechać na wózku to mogę się zgodzić, zabrać cię na spacer, pod warunkiem, że w razie czego powiesz mi, że cię boli i nie będziesz narzekać, kiedy będę kazała ci usiąść na wózku, rozumiemy się? — pogroziła mi palcem, a ja jak grzeczne dziecko pokiwałam głową z szerokim uśmiechem, bo naprawdę miała dość leżenia. Spędziłam w tym łóżku tydzień. Zdecydowanie wystarczy mi.

CZYTASZ
I Miss You
Teen FictionHistoria o jednej zagubionej duszy, która próbowała odszukać brakującego puzzla w swoim życiu, walcząc z demonami przeszłości i o drugiej stęsknionej duszy, która za wszelką cenę chciała odzyskać, to co straciła cztery lata temu. - Where have you be...