Hejka!! Serdecznie zapraszam na rozdział 10, z lekkim opóźnieniami dodaje. Miłego dnia i zachęcam do zostawiania gwiazdek oraz komentarzy!!
***
TERAŹNIEJSZOŚĆ
LILY
Mój poranek był naprawdę cholernie przyjemny, bo obudziły mnie małe rączki głaszczące mnie po policzku i twarzy, na co cicho zachichotałam i uchyliłam powieki, zaraz spoglądając z szerokim uśmiechem na Charliego, oprócz jego uroczego uśmiechu, poczułam jeszcze przepiękny zapach grzanek i do tego świeżego soku pomarańczowego.
— Tata, powiedział, że na pewno będziesz głodna, jak wstaniesz. — wyszeptał chłopiec i zaraz wskazał na tacę ze śniadaniem, a ja uśmiechnęłam się pod nosem, będąc naprawdę szczęśliwa, bo nikt nigdy nie zrobił mi śniadania do łóżka, już nie wspominając o moim byłym chłopaku, a z Michaelem... Nawet nie byliśmy razem, a dostałam śniadanie do łóżka.
— A gdzie tata uciekł? Myślałam, że zje śniadanie z nami? — uniosłam delikatnie brew do góry i posadziłam sobie chłopca między nogami, sama zaraz sięgając po tacę i ułożyłam ją przed nami, chłopcu krojąc naleśniki z czekoladą i owocami, a ja sama zjadłam grzanki. Co jakiś czas, małemu podkradałam naleśnika i dzieliłam się z nim chlebem. Mogłabym mieć takie poranki codziennie.
— Pojechał z babcią do sklepu, bo dziadek jest w pracy. — wzruszył delikatnie ramionami, a ja pokiwałam głową z uśmiechem, składając czuły pocałunek na jego głowie i zaraz kontynuowaliśmy jedzenie, przy okazji włączając nam bajkę na netflixie. Charlie uznał, że chce obejrzeć scooby doo, więc ja nie miałam nic przeciwko, by tę bajkę włączyć, bo sama ją uwielbiałam.
Po śniadaniu pozbierałam brudne naczynia i ruszyłam prosto do kuchni, gdzie włożyłam wszystko do zmywarki i trochę posprzątałam w pomieszczeniu, zaraz wracając do malucha, gdzie ponownie wygodnie ułożyliśmy się na łóżku i tym razem na ekranie pojawiła się pierwsza część Krainy Lodu, którą również z chęcią oglądałam razem z małym.
Godzinę później można było usłyszeć kroki na schodach, ale raczej nie skupiliśmy na to większej uwagi, bo po głosie z dołu wiedziałam, że to na pewno Michael z mamą wrócili z zakupów, jednak widząc go w drzwiach z ogromnym bukietem kwiatów, uniosłam delikatnie brew do góry, przyglądając mu się w skupieniu, bo nie ukrywam, że tego ani trochę się nie spodziewałam, ale mimo wszystko na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech. Dlatego też zaraz podniosłam się do pozycji siedzącej, przechylając głowę w bok.
— Przepraszam, że nic nie powiedziałem, że wychodzimy, ale mieliśmy z mamą pilne zakupy, ale opowiem ci o tym później no i trochę zeszło mi w kwiaciarni, bo nie sądziłem, że tak ciężko dostać bukiet stokrotek. — wydął delikatnie wargę, a ja cicho zachichotałam, podnosząc się z łóżka i zaraz wpadałam w jego ramiona, zaciągając się jego pięknym zapachem perfum, przysięgam, że mogłabym się od nich uzależnić... Zresztą miałam wrażenie, że coraz bardziej zaczynam się od niego samego uzależniać, a to robiło się coraz bardziej niebezpieczne.
— Przecież nie jestem o nic zła, razem z małym zjedliśmy śniadanie i obejrzeliśmy bajki, w dodatku bawiliśmy się super, prawda Charlie? — zerknęłam na chłopca, który entuzjastycznie pokiwał głową, pokazując nam kciuki w górę. Był aktualnie bardziej zajęty oglądaniem, niż tym, co do niego mówimy, ale to nic, ważne, że jest szczęśliwy.
— Mam nadzieję, że ci przypadną do gustu, nie wiem jakie kwiaty lubisz, dlatego strzelałem w te. — puścił mi oczko, a ja uśmiechnęłam się jeszcze szerzej, zaraz odbierając od niego bukiet, który swoją drogą był naprawdę przepiękny i mogłabym nawet przysiąść, że to Vincent mnie zdradził, co do moich ulubionych kwiatów, ale nie będę wyciągała już tego na światło dzienne... Jeszcze.

CZYTASZ
I Miss You
Novela JuvenilHistoria o jednej zagubionej duszy, która próbowała odszukać brakującego puzzla w swoim życiu, walcząc z demonami przeszłości i o drugiej stęsknionej duszy, która za wszelką cenę chciała odzyskać, to co straciła cztery lata temu. - Where have you be...