Rozdział dziewiąty

2K 97 62
                                    

Zmiany, są nieuniknione, w życiu każdego człowieka. Wiadome, że każdy z nas wolałby, tylko te na lepsze, ale niestety, nie tak działa wszechświat. Zazwyczaj los doświadcza nas tymi złymi, żeby w końcu, przyszedł czas na te dobre. A może chodzi tylko o to, żebyśmy je docenili? Ludzie, z natury nie cieszą się z tego co mają, a swoje życie porównują do innych. Cóż, jeżeli chcesz być bogatszy, mądrzejszy, albo najnormalniej w świecie lepszy, to zrób coś z tym, zamiast siedzieć na tyłku, narzekać i zazdrościć innym...

Do tej pory zmiany, których doświadczałam, nie należały do najlepszych. Miałam nadzieję, że to w końcu się zmieni, a układ z Mistem da mi szansę na normalne życie. Bez popadania ze skrajności w skrajność. Chodź wcześniej, nie chciałam wracać do wyścigów, teraz w sumie, nawet się z tego cieszyłam.

Kochałam szybką jazdę, ale jeszcze bardziej kochałam adrenalinę i haj po wygraniu starcia. To, że ludzie skandowali twoje imię po dotarciu na metę, było niesamowicie uzależniające. Tak samo jak i to, że czekali na twój występ i dopingowali cię przed startem. Jakby to o ich wygraną chodziło...

Ciężko opisać, co się wtedy czuje, ale uwierzcie, że to piekielnie miłe uczucie.

Cały tydzień chodziłam z głową w chmurach. Pegaz poinformował mnie, że Mist chce spotkać się w jego biurze, na pół godziny przed rozpoczęciem dogrywki Hell's Ride. Nie wiedziałam, czy to będzie tylko rozmowa, czy już miał dla mnie jakieś zadanie. Denerwowałam się przed poznaniem tego człowieka, ponieważ należał do najbardziej wpływowych ludzi, w świecie nielegalnych wyścigów. Osobiście, widziałam go tylko kilka razy, ale nigdy z nim nie rozmawiałam.

Sobota przyszła szybciej, niż bym się tego spodziewała. Aktualnie siedziałyśmy z dziewczynami w moim pokoju i szykowałyśmy się do wyjścia. Ruda oczywiście nie brała udziału w Hell's Ride, ale poinformowała nas, że jeżeli ktoś zorganizuje jakieś lokalne zawody, to zdecydowanie ma zamiar w nich pojechać. Nie wiem, czy Jay w końcu jej na to pozwolił, czy może miała już dość, słuchania jego rad. Nie drążyłam tematu, żeby rozmowa nie skupiła się na ekipie. Niestety, Trina miała inny plan.

- Czyli nie wiesz jeszcze, jak będzie wyglądał twój układ, z tym całym Mistem? – pokręciłam przecząco głową, zaplatając swoje długie włosy w warkocz. – A co, jeśli będzie ci kazał dzisiaj pojechać? – kuzynka oderwała się od lusterka, które postawiła na moim biurku i spojrzała na mnie.

- To pojadę. – wzruszyłam ramionami.

- Wiesz, że jeżeli to zrobisz, to wywołasz niemałe zamieszanie w ekipie? – błękitne tęczówki przygasły.

- Teraz, najważniejsze jest bezpieczeństwo Nikki. – wtrąciła JJ zapinając czarną saszetkę na udzie. – Ekipą będziemy martwić się później. – machnęła zdawkowo ręką i szeroko się do mnie uśmiechnęła.

- No wiem, - blondynka przewróciła oczami. – ale co mamy zrobić, jak zaczną nas wypytywać, o twoją obecność na Hell's Ride?

- Po prostu powiedzcie, że jeżeli chcą wiedzieć, dlaczego wróciłam do wyścigów, to niech mnie o to zapytają. – uśmiechnęłam się miło i wstałam z łóżka. – Nie zamierzam już niczego ukrywać. Jeżeli chcą poznać prawdę, to im ją wyznam.

- Na serio? – Trina w końcu się rozchmurzyła. – W takim razie mam nadzieję, że dzisiaj pojedziesz, a Jay w końcu zechce cię wysłuchać...

- Jak nie, to zamkniemy was w jakimś małym pomieszczeniu i będziecie musieli pogadać. – dziewczyny zbiły sobie piątkę. – Może w końcu wszystko wróci do normy...

- Jak zwykle doceniam wasze genialne pomysły, ale teraz muszę pójść się ubrać. – skinęłam głową w stronę garderoby.

- W porządku... - Trina zaczęła odganiać mnie ręką, a później wróciła do rozmowy z rudą.

The Road To Survival | Zakończone |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz