Cierniowa Gwiazda, siedział na skale przemówień. Przysłuchując się wymianie zdań Wroniego Zachodu oraz Żabiego Susa, drugi kocur chciał być na patrolu granicznym, ale lojalny zastępca, tłumaczył mu że jego tylna łapa nadal jest zwichnięta, i nie może brać udziału w żadnych wojowniczych obowiązkach, puki jego noga się nie zrośnie.
Z resztą Wroni Zachód nadal miał nadwyrężony bark, przez co też nie mógł wymagać od siebie za dużo. Kiedy jego zastępca skończył rozdzielać patrole, Cierniowa Gwiazda zszedł z skały i do niego podszedł.
- Wroni Zachodzie, powiedz że dołączam do wieczorego patrolu granicznego.- miauknął do zastępcy.
Czarny kocur kiwnął głową po czym odwrócił się i delikatnie kulejąc wszedł do legowiska wojowników. Cierniowa Gwiazda podszedł do Bluszczowej Łapy, siedzącej przy stercie zwierzyny. Usiadł obok córki, która nie mogła do siebie dojść po śmierci jej mentorki, oraz Rudego Futra, chociaż mineły już cztery księżyce od tej tragedii.
- Hej, jak się czujesz?- zapytał, na co kotka się wzdrygnęła. Takie wspomnienia na pewno nie należały do najmilszych.
- Lepiej. - odpowiedziała krótko po czym wstała i podbiegła do brata; Jarzębinowej Furi. Który został już wojownikiem. Jednakże jego siostra nie mogła ukończyć szkolenia przez jej "traume" związaną z tragiczną śmiercią Rdzawej Nadzieji.
Ruda kocica została pochowana księżyc temu. Od tego czasu Blada Róża prawie że nie wychodziła z legowiska. Rdzawa Nadzieja była jej przyjaciółką, od kilku księżyców złapały naprawde dobra więź.
Brązowy kocur westchnął, po czym z niezauważalną niechęcią, wstał i poszedł do swego legowiska. Kiedy tam doszedł, ujżał swą partnerke leżącą z podniesionym pyskiem na legowisku, wpatrzona była w niebo, widoczne przez jedną z szczelin małej jaskini.
- Idź coś zjeść - miauknął podchodząc do niej.
Kocica spojżała na niego po czym bez słowa wstała i wyszła z legowiska. Kocur kątem zauważył że Blada Róża już kucała przy wiewiórce. Wstał, po czym truchem pobiegł do medyczki. Wszedł do jej pieczary. Kocica podniosła głowe wiszącą wcześniej nad stertą pomieszanych ziół, i miauknęła:
- Mhm... Cierniowa Gwiazdo, potrzebujesz czegoś?
Kocur kiwną prędko pyskiem, po czym do niej podszedł.
- Tak...- zaczął - Dałabyś może jakieś zioła na uspokojenie dla Bladej Róży? Nie śpi od dwóch wschodów słońca.
Medyczka podkręciła pośpiesznie pyskiem.
- To by była już trzecia dawka dziś. Nie mogę.- miauknęła.
Pręgowany przywódca westchnął.
- A co innego może jej pomóc?- zapytał.
Kocica o różanej sierści podeszła do niego, po czym siadła na przeciwko koniuszkiem ogona podnosząc jego pysk do góry, choć był od niej większych rozmiarów. Po czym miauknęła ukazując jej lśniąco białe kły:
- To, co Blada Róża czuje, nie znajduję się na zewnątrz, a w środu. Nie jest to bowiem ból fizyczny, lecz psychiczny, i nic nie mogę na to poradzić. Kiedy twa partnerka się pogodzi z odejściem Rdzawej Nadzieji do Klanu Księżyca, to zapewne wszystko wróci do normy.
Cierniowa Gwiazda kiwnął głową, potem wstał i machając końcem ofutrzonego ogona wyszedł na polane, spowitą słonecznymi promieniami.
Nagle, zza niego wyszła Blada Róża, ogon miała podkulony, a łapami szurała po suchej ziemi.
Partner poszedł w jej kierunku, i miauknął:
- Jest już lepiej?
Kocica o szarej sierści pokiwała głową po czym przysiadła na nasłonecznionej polanie.
- Tak - westchnęła- wydaje mi się że już się z tym... oswoiłam?
Jej partner przybliżył się do niej, i polizał jej ucho. Kocica ziewnęła; co dobrze znaczyło, ponieważ wreszcie możliwe że się wyśpi.
- Chcesz się położyć?- zapytał choć odpowiedź była wiadoma.
Blada Róża ponownie leniwie otworzyła pysk, zaczerpując z świstem powietrze.
- Tak...- mruknęła.
Cierniowa Gwiazda położył ogon na jej grzbiecie, i powoli podprowadził do jej posłania z suszonego mchu.
![](https://img.wattpad.com/cover/376194567-288-k750522.jpg)
CZYTASZ
"Cierniowa Róża"
Teen FictionROZDZIAŁY PODDANE SĄ KOREKCIE. WIĘC MOGĄ BYĆ WIDOCZNE BŁĘDY! Cierniowe Odbicie to brązowy kocur mieszkający w Klanie Trawy, ale jego klan zastanawia jedna sprawa, częste zniknięcia z obozu Rdzawej Łapy, psotnej i młodej uczennicy, czy może być gorsz...