Sześć dni... Tyle właśnie minęło odkąd wyznałam prawdę, ale nikt poza Benem nie odezwał się do mnie. Chłopak w naszych rozmowach zapewniał, że reszta potrzebuje więcej czasu na przetrawienie tych informacji, ale miałam wrażenie, że on sam w to nie wierzył. Gdy pytałam, czy ekipa poruszała mój temat, uparcie twierdził, że nie, ale tu też czułam, że mnie okłamuje. Zapewne starał się mnie chronić, ale zupełnie niepotrzebnie. Wszystko, co wydarzyło się w ostatnim czasie, w jakiś sposób mnie uodporniło i w końcu przestałam się zadręczać.
Jasne, nadal tęskniłam za Jay'em, ale wyznałam wszystko, co miałam na sumieniu i jeżeli to nie sprawiło, że zrozumiał, to ja już nie wiedziałam, co mogłoby poskutkować. Miałam związane ręce. Nie zamierzałam uganiać się za nim, bo to mijałoby się z celem. Skoro nadal nie chciał mi wybaczyć, nie miałam w planach go o to błagać. Teraz, to on powinien wykonać pierwszy krok...
Sześć dni nie poszło na marne, bo zrobiłam mnóstwo przydatnych rzeczy. W końcu zadzwoniłam do wujka Jerrego, który oczywiście ucieszył się z mojego telefonu. Niestety nadal nie znalazł miłości swojego życia, ale jak to Jerry, wciąż pozostawał optymistą. Podziwiałam go za takie podejście do życia. Pytał również kiedy go odwiedzę, ale zamiast podać mu termin, po prostu zaprosiłam go do Lengly. Chyba nie byłam jeszcze gotowa na wizytę w mieście, w którym całe moje życie, legło w gruzach. Nadal nie znaleziono morderców rodziców, a policja przestała już chyba szukać... Oczywiście Jerry zapewnił, że w Goldman Investigation sprawa nadal jest badana i jak tylko czegoś się dowiedzą, to da mi znać.
Poza rozmową z Jerrym, miałam kilka telefonów od Pegaza, który informował mnie o statucie sprawy, ze streamingiem online. Już najbliższy ćwierć finał miał być dostępny w sieci, więc musiałam odświeżyć swoje konto i dać ludziom znać, że nadal żyję, co naturalnie uczyniłam.
Nie musiałam już skrywać tożsamości pod kaskiem, więc pierwsze od czego zaczęłam to Face Reveal, które już w dniu wrzucenia, obejrzało prawie trzy miliony osób. To upewniło mnie w przekonaniu, że nadal byłam na topie. Zanim jednak poinformuję o swoim udziale w Hell's Ride, musiałam podkręcić trochę atmosferę.
Tak jak kiedyś, przymontowałam kamerki do Ducati, a później wrzucałam filmiki z przejażdżek po mieście. Razem z JJ przygotowywałyśmy Trinę do egzaminu na prawo jazdy, więc wykorzystałam parking pod opuszczoną fabryką, żeby porobić wheelie, a dziewczyny pomogły mi w nagrywaniu. Oczywiście takie posty zgarniały najwięcej lajków i komentarzy. Prowadząc konto Silly, znowu poczułam się jak dawna ja. Bez emocjonalnego bagażu i wszystkich dramatów, miałam wrażenie, że jestem silniejsza niż kiedykolwiek.
W piątkowe popołudnie zastanawiałam się, co ze sobą począć. Mogłabym pojeździć po mieście bez celu, ale powoli zaczynałam tęsknić za jazdą w grupie, więc nie chciałam się zdołować. Co prawda, Liam zapraszał mnie na grupowe wyjście do kina, bo grają najnowszych Szybkich i Wściekłych, ale odmówiłam mówiąc, że nie do końca pasuje mi repertuar.
Nie mając żadnych planów, ruszyłam do pokoju kuzynki, bo byłam ciekawa, czy wychodzi gdzieś z Sethem... Jeżeli nie, to może urządziłybyśmy sobie wieczór z horrorami? Zawsze to jakieś zajęcie... I nie w samotności...
- Cześć, laska. - weszłam do jej twierdzy bez pukania i położyłam się na łóżku. - Gdzie się tak pindrzysz? - oparłam głowę na dłoni.
Trina siedziała przy toaletce i kończyła układać włosy. Miała na sobie obcisłe ciemne spodnie i jasny top, który świetnie podkreślał jej krągłości. Nałożyła też niewielką ilość makijażu na twarz i wyglądała niczym porcelanowa laleczka. Zapewne szykowała się na randkę, bo normalnie, aż tak się nie starała...
CZYTASZ
The Road To Survival | Zakończone |
Teen Fiction~~ Po raz kolejny jedna noc obróciła mnie w proch... ~~ Związek Nikki i Jay'a staje pod wielkim znakiem zapytania, gdy przeszłość dziewczyny ją odnajduje. Tajemnica, która ciążyła na jej barkach wychodzi na światło dzienne w najgorszy możliwy sposób...