18. Christmas miracle

264 69 12
                                    

song: Babymonster - billionaire

FELIX POV.

(trzy tygodnie później)

Nadeszła wigilia, choć nie byłem wierzący, świętowałem to na cześć babci, która uwielbiała święta. Odkąd jej nie było, spędzałem je samotnie, gdyż moja rodzina... To byłoby po prostu skomplikowane. Każde danie było na swoim miejscu, choinka rzucała na ściany ciepłe,  migotliwe refleksy, a w kominku trzaskało drewno. Mimo całej tej  atmosfery, mimo wspomnienia o babci, dla której zawsze robiłem Wigilię –  czułem tylko pustkę.

Trzy tygodnie minęły od tamtego dnia w szpitalu,  trzy tygodnie, odkąd zostawiłem Hyunjina samego, posłusznie wycofując  się przez groźby jego rodziców. Przez cały ten czas ból i wyrzuty  sumienia nie opuszczały mnie ani na chwilę. Byłem tu teraz tylko ja i  mój kot, którego mruczenie było jedynym dźwiękiem przełamującym ciszę.

Wziąłem głęboki oddech, próbując powstrzymać łzy, które niewiele  miały wspólnego ze świętami. Nagle zobaczyłem za oknem śnieg –  drobne, wirujące płatki zaczęły zasypywać ulice i dachy. Powinienem się  cieszyć, ale jedyne, co poczułem, to tęsknota. Tęsknota tak silna, że  ledwo mogłem złapać oddech. Przełknąłem łzy i, zbierając się na odwagę,  usiadłem przy stole, gotowy rozpocząć kolację w samotności.

I wtedy usłyszałem dzwonek do drzwi.

Zamarłem, jakby czas stanął w miejscu. Przez ułamek sekundy myślałem,  że mi się wydawało, że moje myśli o Hyunjinie zamieniły się w ten  dźwięk, który chciałem usłyszeć. Ale nie, dzwonek zabrzmiał znowu,  bardziej wyraźnie, bardziej zdecydowanie. Wstałem i ruszyłem do drzwi,  kroki jakby prowadziły mnie automatycznie, ręka drżała, kiedy chwyciłem  za klamkę. Powoli uchyliłem drzwi, a kiedy zobaczyłem, kto stoi po  drugiej stronie, aż zabrakło mi tchu.

Stał tam, z walizką w ręce, cały zasypany śniegiem, z wyraźnie  niepewnym wyrazem twarzy. Nie mogłem uwierzyć. Po prostu się w  niego wpatrywałem, jakbym zobaczył ducha, jakbym nie miał prawa go tu  widzieć. Przełknąłem ślinę, próbując jakoś  wrócić do rzeczywistości, ale jedyne, co potrafiłem zrobić, to  uszczypnąć się w ramię, by sprawdzić czy to nie jest sen.

– To... to na pewno świąteczny cud... - wyszeptałem.

Starszy musiał usłyszeć, bo uniósł kąciki ust, ledwo dostrzegalnie, ale wystarczająco, by coś rozgrzało się w mojej piersi. Przygryzł lekko wargę tłumiąc uśmiech.

– Więc... jest jakaś szansa, że mnie wpuścisz do środka? – zapytał, patrząc na mnie z rozbawieniem.

Ocknąłem się. Odsunąłem się szybko, robiąc miejsce, żeby mógł wejść, a  on przeszedł obok mnie do środka, przywołując ze sobą zapach chłodnego  powietrza i śniegu. Kiedy tylko Hyunjin zamknął za sobą drzwi, poczułem, jak serce  zaczyna mi walić jak oszalałe. Przez te trzy tygodnie wyobrażałem sobie  ten moment setki razy, ale żaden z tych obrazów nie oddawał  rzeczywistości. Był tutaj, przede mną, prawdziwy, chociaż wciąż miałem  wrażenie, że to sen. Przez chwilę żadne z nas się nie odezwało, tylko  patrzyłem na niego, jakby się bał, że każde słowo mogłoby nas zbudzić.

Kiedy nasze spojrzenia się spotkały, nagle wszystko było jasne. W  jednej chwili podeszliśmy do siebie i złączyliśmy nasze usta. Starszy od razu pogłębił pocałunek. Na zmianę zwalniał pocałunek czule muskając raz górną raz dolną wargę, bu chwilę później nadać pieszczocie tempa, całując mnie jak szaleniec, pozwalając by nasze języki robiły ze sobą co tylko chciały. – Czułem  każdy niemy przekaz w tym pocałunku, każdą jego myśl i każde uczucie.  Było w tym coś niepewnego, jakbyśmy obaj nadal bali się, że to  wszystko może zniknąć. W końcu oderwaliśmy się od siebie, niemal  zdyszani.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 6 days ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

𝒗𝒊𝒍𝒍𝒂𝒈𝒆 𝒃𝒐𝒚 𝒂𝒔𝒑𝒊𝒓𝒊𝒏𝒈 𝒕𝒐 𝒍𝒐𝒗𝒆 / hyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz