4. Little lie

553 92 26
                                    

Song: Jisoo - Flower

Hyunjin przy Felixie w końcu poczuł, że żyje po spaceru na grzyby robili jeszcze wiele fajnych aktywności, gotowali razem czy zajmowali się gospodarstwem. Po kolejnych dwóch dniach czuli się w swoim towarzystwie jeszcze bardziej swobodnie. Byli prawdziwymi bratnimi duszami.

Hyunjin wstał tego dnia wyjątkowo wcześnie, na zewnątrz było jeszcze ciemno, a zegar wskazywał piątą dwadzieścia. Zszedł do klimatycznego salonu z jeszcze bardziej przytulnym aneksem kuchennym i zapalił małą lampkę, która dawała ciepłą poświatę. Wstawił wodę na kawę i spojrzał na swoje stopy. Polubił to życie mimo, iż to było dopiero kilka dni on czuł się jakby spędził tam swoje całe życie.

Kot Lee chyba wyczuł dziwną melancholię w uczuciach Hwanga i zaczął się do niego łasić pragnąć pieszczot. W sekundę znalazł się w ramionach bruneta, który głaskał i drapał puchate zwierzątko.

Felix który obudził się słysząc ciche głosy dochodzące z dołu, przystanął przy schodach widząc ten obrazek. Wydawało mu się to tak naturalne, a jednocześnie tak intymne. Mógł się do tego przyzwyczaić, do zaspanego Hyunjina z jego kotem na rękach. Hyunjina, który czuł się tak swobodnie w jego domu jakby był u siebie. Do dwóch kubków czekających na zalanie świeżo parzoną kawą.

To była wizja, która sprawiała, że serce młodszego niebezpiecznie się kurczyło. Potrząsnął lekko głową odpędzając te nachalne myśli. Podszedł cicho do męższczyzny opierając się o blat przed nim.

- Czemu nie śpisz? Jest jeszcze wcześnie. - zagadał blondyn.

- Obudziłem się i wiedziałem, że już nie zasnę. - odparł starszy, posyłając młodszemu lekki uśmiech.

Piegus spojrzał na niego trudnym do odgadnięcia wzrokiem. W jego głowie siało się spustoszenie, gdyż wiedział, iż to się kiedyś skończy i nie będzie Hyunjina przy nim. Znów zostanie sam. Nie będzie słyszał słodkiego chichotu, nie będzie głębokich rozmów wieczorami, ani ciepłej kawy rano. Nie potrafił sobie tego wyobrazić.

- Co się stało ? - zapytał brunet, widząc zmianę w mimice chłopaka.

- Przyzwyczaiłem się do tego, że tu jesteś, będzie mi ciężko gdy już wrócisz do siebie. - wyznał jasnowłosy.

- Przecież nie zniknę tak jakbym cię nie znał, będziemy się odwiedzać. Nie zerwę od tak kontaktu. - zapewnił mężczyzna.

Lecz nie o to chodziło piegusowi, on nie chciał być sam na codzień, pragnął by ktoś krzątał się obok. Samotność była jego największym demonem, który sprawia, że tańczy cisza z melancholią, a serce walczy z tęsknotą za bliskością.

- Tak szczerze to czuję się czasem tak bardzo samotny, jakby otaczający mnie świat był jedynie iluzją, a ja byłem zagubiony w tej fikcji. - rzucił niespodziewanie Lee, jakby chciał zrzucić z siebie jakiś ciężar.

- Lixie co ty opowiadasz? Przecież nie jesteś sam. - od razu odpowiedział zmartwiony nagłym wylewem emocji.

- A ty nie znasz tego uczucia Hyunjin? Że wyobrażasz sobie, że świat jest pełen ludzi, a jednocześnie czujesz się jak samotna wyspa, odcięta od reszty lądu.

- Tak, znam to uczucie, ale nie myślałem, że taki promyczek energii jak ty, może odczuwać coś takiego.

- Lubię udawać, ale teraz nie potrafię myśleć o niczym innym jak o tym, że za chwilę znów będę tu sam gadający do kota, który i tak nie rozumie. Jestem sam Hyunjin i teraz gdy tu jesteś nie wiem czy dam radę znów mieszkać i funkcjonować tak jak kiedyś. - niemal zapłakał.

𝒗𝒊𝒍𝒍𝒂𝒈𝒆 𝒃𝒐𝒚 𝒂𝒔𝒑𝒊𝒓𝒊𝒏𝒈 𝒕𝒐 𝒍𝒐𝒗𝒆 / hyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz