song: Bruno Mars- Talking to the moon
HYUNJIN POV.
Kiedy otworzyłem oczy, oślepiło mnie ostre, jasne światło. Powieki były strasznie ciężkie, a tępy ból pulsował w mojej głowie. Przez chwilę nie wiedziałem, gdzie jestem, co się stało, ale potem wspomnienia uderzyły mnie jak fala – tabletki, Jaehyun, jego przerażony krzyk. Serce zaczęło bić szybciej, a wraz z nim powrócił ten sam znajomy ciężar. Nie zdołałem tego zakończyć. Jeszcze tu na moje nieszczęście jestem.
Szpitalne łóżko było zimne i twarde. Wokół czułem zapach sterylności, słyszałem ciche dźwięki aparatury monitorującej funkcje życiowe. Nie chciałem tu być. Właściwie to nie chciałem być nigdzie. Znowu czułem, jakby cały świat naciskał na moje barki. Odwróciłem głowę na bok, nie chcąc widzieć ani białych ścian, ani bezosobowych pielęgniarek krzątających się za drzwiami.
Wtedy usłyszałem kroki. Były ostrożne, niepewne. Spojrzałem na drzwi i zobaczyłem, jak wchodzi Jaehyun. Jego twarz była matowa i bez wyrazu , oczy opuchnięte od płaczu. Stał przez chwilę, jakby nie wiedział, co ze sobą zrobić, zanim zajął miejsce na krześle obok mojego łóżka. Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy. Pozwoliliśmy by niewypowiedziane życzenia zawisły w powietrzu. Czułem jego spojrzenie, ale nie potrafiłem nawiązać kontaktu wzrokowego. Nie chciałem. Znowu odwróciłem wzrok, patrząc w sufit, bez słowa.
– Proszę... powiedz coś – usłyszałem jego drżący głos. – Błagam cię, nie rób tego więcej. Nie zostawiaj mnie samego. Ja... przepraszam. Tak bardzo przepraszam, że nie zauważyłem wcześniej jak rozłąka z nim wpłynęła na ciebie. Myślałem, że to naprawdę będzie dla twojego dobra... Ale to, że kochasz faceta nie sprawia, że jesteś gorszy. Za długo zajęło mi zrozumienie tego.
Milczałem. Jego słowa odbijały się ode mnie, jakby w ogóle nie docierały do środka. Przeprosiny? Co to miało zmienić? Nic nie mogło naprawić tego, co się stało. Zerwałem z nim w dużej mierze przez niego, straciłem najważniejszą osobę w moim życiu. A teraz nawet nie mogłem dokończyć tego, co zacząłem.
- Proszę cię - kontynuował Jae, głos coraz bardziej łamał mu się z emocji. – Jeśli musisz się na kimś wyładować, złość się na mnie. To moja wina. Ja... ja powinienem cię bardziej wspierać, stanąć po twojej stronie. Chronić cię. Ale nie mogę cię stracić, wciąż jesteś moim małym braciszkiem.
Zacisnąłem powieki. Mówił dalej, próbując mnie przekonać, błagając o wybaczenie, ale jego słowa były dla mnie bez żadnej wartości. Miałem dość. Chciałem przestać czuć, przestać żyć, przestać zmagać się z tym co mnie czekało. Nie mogłem wybaczyć mu, ale przede wszystkim nie mogłem wybaczyć sobie, że nie zawalczyłem. Wiedziałem, że to kwestia czasu nim rodzice znajdą piękną i bogatą dziedziczkę, którą rozkażą mi poślubić. Będę musiał być na stanowisku na którym nie chce być i męczyć się do końca.
– To nie ma sensu Jaehyun... Nawet, jeżeli się nie zabiję, każdego dnia będę czekał tylko na śmierć.– wyszeptałem w końcu, ledwo słyszalnym głosem.
Spojrzałem na brata, który siedział naprzeciwko mnie z oczami pełnymi łez. Wyglądał na przybitego, ale ja nie miałem w sobie ani odrobiny współczucia. Czułem się pusty.
- Po prostu... pozwól mi odejść. – dodałem, odwracając wzrok. Każde słowo kosztowało mnie więcej siły, niż miałem. Nawet teraz, po tym wszystkim, wciąż pragnąłem tylko jednego – żeby to wszystko się skończyło.
Szatyn opuścił głowę, jakby jego świat właśnie się rozpadł. Byłem w stanie dostrzec jego ból, słyszeć cichy szloch. Moje własne cierpienie było zbyt głębokie, zbyt przytłaczające, bym poczuł litość. Nawet nie wiedziałem, kiedy na nowo straciłem przytomność. Jednak wszystko było lepsze, niż bycie świadomym.
‣
JAEHYUN POV.
Kiedy młody ponownie odpłynął, wziąłem się w garść. Musiałem coś zrobić. Nie mogłem tak tego zostawić. Choć wiedziałem, ze to ryzykowne podszedłem do torby z rzeczami Hyunjina i zabrałem jeden przedmiot, który mógł wiele zmienić. Wyszedłem na korytarz z telefonem bruneta odblokowując go, szybko znalazłem w nim kontakt na którym tak mi zależało i przepisałem numer na swój telefon. Po serii kilku oddechów, wcisnąłem przycisk łączenia i przyłożyłem sprzęt do ucha. Jeden sygnał, drugi sygnał, trzeci sygnał. Odebrał.
- Tak słucham? - doszedł do mnie niski, ale bardzo ciepły i przyjazny głos.
Jeżeli był tak dobry i wesoły jak jego głos, nie dziwiłem się młodemu, że przepadł. Nawet nie zdawałem sobie sprawy , że już dobre kilka sekund milczę i gdyby nie mój przyspieszony oddech, mężczyzna po drugiej stronie, pomyślałby, iż to głuchy telefon.
- Halo? - ponownie doszedł do mnie, tym razem nieco niepewny ton.
- Ah... Tak... Z tej strony Hwang Jaehyun... Ja jestem bratem... Ja... - motałem się zestresowany. - Chodzi o Hyunjina. On... Cię potrzebuje... Bardzo...
Przez chwilę po drugiej stronie zapanowała cisza. Chłopak, który westchnął ciężko był moją ostatnią szansą. Nic ni mówił, ale liczyłem, że zmięknie i porozmawia ze mną.
- Przepraszam, ale jeżeli o niego chodzi, to muszę się rozłączyć. Nie chcę mieć z nim wspólnego. - powiedział spokojnie, jednak czułem jego złość. Rozumiałem go, gdyż znał narrację, którą wpoiliśmy mu do głowy.
- To strasznie ważne, ja naprawdę nie zajmę długo... - zacząłem desperacko.
- Jeżeli jeszcze raz Pan zadzwoni, założę sprawę o nękanie. Do widzenia. - rzucił ostro, po czym się rozłączył. Mógłby kłamać mnie w żywe oczy, ale ja mu nie wierzyłem, jego głos nie był pewny, wahał się. On wciąż kochał Hyunjina.
Kiedy usłyszałem, jak połączenie się urywa, poczułem, jak wszystko we mnie się rozsypuje. Chciałem wrzeszczeć, chciałem położyć się na ziemi i wyć. Ale z drugiej strony wiedziałem, że on też przeżywał to na swój sposób i to wszystko przez nas. Mój brat go potrzebował, w końcu to zrozumiałem. Potrzebował jego głosu, obecności, czegokolwiek, co przypomniałoby mu, że ktoś go jeszcze kocha, że jego życie wciąż ma dla kogoś znaczenie.
Może Felix bał się, że jeśli pozwoli mi wyjaśnić o co chodzi, będzie tylko więcej bólu. Mój mały Hyunjin umierał wewnątrz, a on był jedyną osobą która mogła go uratować. Musiałem coś zrobić nie mogłem go tak po prostu zostawić. Skoro wcześniej zawaliłem jako starszy brat, teraz zamierzałem sprawić, że wszystko się naprawi. Hyunjin nie był sam, nie teraz gdy zrozumiałem, że mogę go stracić na zawsze.
🍂
Trochę rozpieszczam, wena dopisuje...
CZYTASZ
𝒗𝒊𝒍𝒍𝒂𝒈𝒆 𝒃𝒐𝒚 𝒂𝒔𝒑𝒊𝒓𝒊𝒏𝒈 𝒕𝒐 𝒍𝒐𝒗𝒆 / hyunlix
أدب الهواة„Lubię jesień... Jesień jakby usprawiedliwia depresję, jesienią nie trzeba być młodym, zdrowym, aktywnym jak latem, jesienią można sobie popłakać, jesień to pora ludzi samotnych." - Paweł Pollak „Gdyby rok schowany był w zegarze, jesień byłaby magic...