Rozdział siedemnasty

1.6K 85 16
                                    

Prawdziwa przyjaźń jest niczym skarb, którego nigdy nie powinniśmy wypuszczać z naszych rąk. Przyjaciel, to ktoś, kto wspiera cię w twoich, niekoniecznie mądrych pomysłach, nie ocenia twojego zachowania, a przede wszystkim mówi ci prawdę, nawet gdy nie chcesz jej usłyszeć. Każdy z nas potrzebuje takiej osoby, która będzie z nami bez względu na okoliczności... Na dobre i na złe.

Chociaż, moje życie nie układało się tak jakbym tego chciała, nie mogłam narzekać. Bo mimo rozstania z Jay'em, miałam swoich przyjaciół. Nie spodziewałam się, że tak to będzie wyglądać, ale ekipa mocno mnie wspierała.

Trina i JJ jak zwykle były kochane, ale to zachowanie reszty mnie zdziwiło. Myślałam, że znowu się ode mnie odwrócą, ale było zupełnie odwrotnie. Ben wydzwaniał do mnie codziennie, żeby sprawdzić, czy czegoś nie potrzebuję. Reszta również odzywała się normalnie, co było miłą odmianą. Nawet Serena, przy okazji spotkania w barze powiedziała, że Jay zachował się jak głupek i odrzucił coś prawdziwego...

Tak, to powiedziała dziewczyna, która nawet mnie nie lubiła...

Przez cały tydzień nie rozmawiałam, ani nie widziałam się z Jay'em. W tym czasie, byłam mocno skupiona na promocji zbliżającego się półfinału Hell's Ride, który miał odbyć się już dzisiaj.

Nie wiedziałam w jakiej grupie przyjdzie mi walczyć, ale Pegaz oświadczył, że w finale pojadę w obu. To miało być wielkie show, a ludzie chcieli oglądać Silly, więc musieliśmy spełnić ich oczekiwania. Oczywiście, nie miałam z tym problemu, bo na nowo polubiłam rywalizację w wyścigach.

A jak się czułam?

Byłam głównie wkurzona na to jak potraktował mnie Jay, ale przestałam się tym zadręczać. Chłopak ewidentnie miał ze sobą problem, a jedyną osobą, która mogła mu pomóc był on sam... Skończył naszą znajomość, więc zamierzałam zachowywać się w jego obecności tak, jakby w ogóle nie istniał... Jakbyśmy się nie znali, a wszystko co nas łączyło, zostawiłam za sobą.

W sobotnie popołudnie szykowałam się do wyjścia, ale przerwały mi Trina i JJ, które wtargnęły do mojego pokoju. Dziewczyny rozsiadły się na łóżku, jakby były u siebie, a później wpatrywały się we mnie z ciekawością, gdy ja siedziałam przy biurku i nakładałam minimalną ilość makijażu na twarz.

- Jak tam, suczko? – ruda zarzuciła bujne włosy na jedno ramię.

- Dobrze? – zapytałam podejrzliwie.

- Jay będzie dzisiaj na wyścigach... - Trina uważnie mi się przyglądała.

- Domyśliłam się... - zmrużyłam oczy, bo nie wiedziałam, o co im chodzi.

- Nie widzieliście się od ćwierćfinału, nie? – JJ oparła brodę na dłoni.

- Dziewczyny, - odłożyłam tusz do rzęs na biurko. – może przejdziecie do sedna, zamiast zadawać mi te dziwne pytania?

- Chciałyśmy tylko upewnić się, czy wszystko u ciebie w porządku... – Trina głośno westchnęła. – Mówiłam ci, że to głupi pomysł... - rzuciła do przyjaciółki, a ta przewróciła oczami.

- To źle, że się martwię? – ruda zerwała się na równe nogi. – Nikki przez cały tydzień powtarzała, że wszystko jest świetnie, gdy z całą pewnością nie jest...

- JJ doceniam twoją troskę, ale na serio, wszystko jest w porządku. – uśmiechnęłam się miło. – Nie mam zamiaru bić się w pierś z powodu Jay'a. Przecież nie zmuszę go do związku... - wzruszyłam ramionami. – Może, kiedyś sam do tego dojrzeje i wtedy pożałuje, że stracił taką dziewczynę jak ja. – zarzuciłam włosami, a przyjaciółki potaknęły głowami.

The Road To Survival | Zakończone |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz