1 września 1981, Dworzec King's Cross, Londyn
Alyssa zaparkowała samochód na parkingu.
— Przyprowadzę wózek — powiedziała Alyssa, wychodząc samochodu. Lucinda skinęła głową i również wysiadła z samochodu. Podeszła do bagażnika i wyciągnęła z niego swój kufer i klatkę z Ruberem, a tymczasem znalazła się przy niej z wózkiem. Wspólnie przeniosły na niego wszystkie rzeczy, a następnie ruszyły w kierunku głównego budynku dworca.
— Peron dziewięć i trzy czwarte? — zapytała Lucinda, marszcząc brwi, gdy zobaczyła bilet. — Oczywiście. Przecież żyjemy w magicznym świecie. Tutaj wszystko jest możliwe. Ten peron jest ukryty, żeby nie widzieli go mugole, prawda?
— Jesteś taka bystra Lucia — powiedziała Alyssa, zdrabniając imię swojej chrześnicy. — I tak, masz rację.
— Jak się tam dostaniemy?
— Chodź — powiedziała Alyssa, a Lucinda zrobiła to, co jej kazano. Chwilę później zatrzymały się naprzeciwko ceglanej ściany. — Dobrze, teraz musisz wbiec w ścianę między dziewiątym a dziesiątym peronem — wytłumaczyła.
Lucinda skinęła głową i razem ze swoją matką chrzestną przebiegła przez ścianę, pojawiając się tym samym na peronie dziewięć i trzy czwarte. Czarnowłosa rozszerzyła oczy, obracając głowę tak, by móc zobaczyć jak najwięcej się da.
Alyssa i Lucinda zaniosły bagaż i klatkę z Ruberem do odpowiedniego wagonu, po czym stanęły naprzeciwko siebie.
— No cóż, czas na twój wymarzony wyjazd młoda damo — powiedziała Alyssa.
— Choć bardzo się cieszę, że w końcu jadę do Hogwartu, będę za tobą tęsknić ciociu — przyznała Lucinda, przytulając się do Alyssy.
— Ja też będę za tobą tęsknić, Lucia — powiedziała, nie uwalniając Lucindy ze swoich ramion. — Jesteś cudowną i mądrą czarownicą i jestem pewna, że Aurora byłaby dumna, że ma taką córkę — powiedziała Alyysa, wypuszczając chrześnicę z objęcia.
— Będę do ciebie pisać — zapewniła Lucinda.
— W takim razie będę czekać. Do zobaczenia w przerwie świątecznej — dodała, całując Lucindę w czoło.
Obie jeszcze raz się pożegnały, po czym Lucinda wreszcie wsiadła do pociągu. Gdy ten ruszył, Lucinda postanowiła przebrać się w szkolną szatę. Dzięki temu będę miała więcej czasu na czytanie książki o eliksirach leczniczych, którą ostatnio przyniosła mi Alyssa — pomyślała. Niestety nie udało jej się znaleźć żadnego wolnego przedziału, ale zobaczyła kobietę z wózkiem, stojącą przed jednym z przedziałów.
Ów przedział należał do Harry'ego i Rona i był teraz w całości wypełniony słodyczami z wózka starszej czarownicy. Kobieta właśnie miała odchodzić, jednak unosząc wzrok, zobaczyła Lucindę.
— Coś słodkiego dla ciebie, kochaniutka? — zapytała.
Lucinda podeszła do niej. Sprawiło to, że była teraz widoczna przez szybę przedziału, w którym siedzieli Harry i Ron. Harry natychmiast rozpoznał Lucindę, ale Ron nie miał pojęcia, kim ona jest, więc postanowił wrócić do jedzenia słodyczy.
— Poproszę kociołkowe pieguski — poprosiła Lucinda spokojnym i łagodnym głosem.
Harry myślał, że właśnie usłyszał mówiącego anioła. Wprost nie mógł oderwać wzroku od Lucindy stojącej na korytarzu. Ron, zauważywszy, gdzie patrzy się Harry, lekko się uśmiechnął.
— To będzie siedem knutów, moja droga.
— Dziękuję - powiedziała z uśmiechem, podając jej odliczone pieniądze. — Pani... — urwała, mając nadzieję, że starsza czarownica powie jej imię.
CZYTASZ
Anioł Hogwartu • Harry Potter
Fanfiction♥️ Lucinda Carafall - dziewczyna, której narodziny przyniosły szczęście podczas Pierwszej Wojny Czarodziejów. Jej dobroć, odwaga, bezinteresowność, poczucie humoru i determinacja sprawiały, że była w stanie wykonać każde zadanie. Ta dziewczyna była...