Disneyland

4 1 0
                                    

Pov: Akito

Nadszedł ten wspaniały dzień, 25 październik, wycieczka szkolna. Jechaliśmy do Disneylandu wraz z klasą 2B czyli klasa Ruiego i Tsukasy. Słyszałem że to pierwsza wycieczka Toyi więc obiecałem sobie być dla nich miły i tolerować ich towarzystwo, wstałem o 4 rano bo na 5 był odjazd w sumie to na takiego wycieczki najlepiej sie ubrać wygodnie. Ubrałem czarne dresy dżinsowe pomaranczowa bluzę i na to jeszcze jedna czarną rozpinaną bluzę z pomarańczowymi elementami, wziąłem plecak z przekąskami pieniędzmi no i wyszedłem z domu, czekałem na wszystkich gadając z Kohane która przyszła jako pierwsza, później dołączył się An a na końcu zobaczyliśmy Toye. Aż zdziwił mnie jego entuzjazm ja o tej godzinie ledwo żyję.
- Cześć wam!!!! - krzyknął podekscytowany toya.
- Mhm.. a ty nie za dużo energii masz jak na 5 rano... - powiedziałem zaspanym głosem.
- Bez różnicy mi to wstaje tak mniej więcej codziennie - powiedział wzruszając ramionami, a ja nie dowierzałem.
- ŻE CO ja bym tak nie potrafiła.. - stwierdziła An a ja i Kohane od razu przyznaliście jej rację.
- Trzeba się ustawić przyznaliście autokarze tyły muszą być nasze. - powiedział zdeterminowany rozstrzelić każdego kto stanie mi na drodze do celu.
- Tyły..? - spytał zdziwiony Toya.
- No tak trzeba ci wytłumaczyć, nigdy nie byłeś na wycieczce. Tyły to są te miejsca gdzie jest najwięcej siedzieć i każde o nie walczy w naszym przypadku na tyłach jest 6 miejsc, więc już się dogadaliśmy z Tsukasą i Ruim by usiedli z nami. Tyle że żeby zająć te miejsca trzeba się wpychać i być pierwszym. - powiedziała An
- Brutalnie... - stwierdził Toya
- Czasami tak musi być, dobra wyskakujcie z plecaków bo czymś wam te miejsca musimy zająć - powiedziałem od razu biorąc plecak Toyi a An Kohane. Szybkim Krokiem razem z An poszliśmy pod autokar, by być pierwszymi. Wziąłem z niechęcią jeszcze razem z An plecak Ruiego I Tsukasy po czym. Nadszedł ten moment. Drzwi autokaru się otworzyły. Mógłbym opisać ten moment jako 3 wojnę światową, wraz z otwartymi drzwiami rozpoczął się prawdziwy haos, przepychanie, Krzyki a ja po prostu biegłem przed siebie, by być pierwszy przy wygranej. Przy okazji podkładając nogi paru szczylom z mojej klasy, no cóż jakieś ofiary w ludziach muszą być. Nie dam im za wygraną.
DOBIEGLIŚMY JAK NAJSZYBCIEJ POTRAFILIŚMY TO BYŁA WALKA NA ŚMIERĆ I ŻYCIE KTÓRĄ WYGRALIŚMY. Z dumą usiadłem na końcowych siedzeniach kładąc plecak Tsukasy, Ruiego oraz zajmując mi i Toyi miejsce od końca przy oknie.
- EZZZZ WYGRALIŚMY TO!!! - krzyknąłem zbijając mocną pionę z An.
- RAHHHH SLAY RUDY ZNAJCIE SWOJE MIEJSC, PRZEGRALIŚCIE. - krzyknęła An na cały autokar, który oczywiście był zawiedziony całą tą sytuacją. Po paru minutach zajmowania innych miejsc dotarła do nas reszta ekipy.
- yoooł udało wam się dzięki rudy - powiedział, a ja po prostu mając dobry humor i mogąc się flexować ostatnimi miejscami odpowiedziałem z uśmiechem że nie ma problemu.
Oddałem Toyi miejsce przy oknie bo chciałem żeby chociaż 1 wycieczkę w swoim życiu miał wspaniałą. Toya przeszedł obok mnie siadając na swoje miejsce.
- Woahh faktycznie fajnie tu na końcu - powiedział podekscytowany Toya.
- Fajnie?? Pfff Toya mało powiedziane to jest miejsce władzy, królów tego autobusu, jeśli masz to miejsce to ty tu rządzisz, największy flex jaki można mieć - stwierdziłem zadowolony z siebie na co Toya się lekko zaśmiał.
- Rozumiemmmm - powiedział Toya Gdy przerwała nam nasza wychowawczyni.
- DOBRZE UWAGA NA MIEJSCE DOJEDZIEMY O GODZINIE 9 RANO ZGODNIE Z OTWARCIEM DISNEYLADNU, czekają nas 4 godziny w autokarze więc kto chce może iść spać a kto nie to po prostu byle by nie za głośno. Gdy dostaniecie bilety możecie się rozdzielić ale ważna informacja chodzimy w grupach!! Tak mogą być od 6 wzwyż osobowe i macie się pilnować!! Będziemy tam cały dzień aż do zamknięcia czyli zbiórka przy autokarze o godzinie 21!!! To tyle z ogłoszeń dziękuję bardzo i życzę nam wszystkim udanej wycieczki. - powiedziała nasza wychowawczyni zakańczając przemowę.
Ruszyliśmy a Toya tylko patrzył przez okno i podziwiał, popatrzyłem na niego.
- Ty ale wiesz że później znów będzie zimno a ty znów się nieodpowiednie ubrałeś - powiedziałem lekko zdenerwowany tym jak się ubiera.
- Nie będzie mi zimno- Hm a ty chyba nie zamierzasz spać? Wyglądasz jak zombie - powiedział obracając się w moja stronę i lekko śmiejąc.
- Ja!? W życiu pf. Na wycieczkach się nie śpi to zasada numer jeden Toya pamiętaj. - powiedziałem na niego a on tylko się do mnie uśmiechnął.
Chwile siedzieliśmy w ciszy, chciałem mu coś pokazać na tiktoku.
Gdy nagle...

To ty mnie uratowałeś - Akito x ToyaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz