27 - berta

11 7 0
                                    



Hector i Sara zaczęli się powoli przyzwyczajać do swojego nowego życia, próbując zostawić za sobą przeszłość związaną z Antonio. Jednak ich spokojna rzeczywistość zaczęła nabierać nowych barw, kiedy Hector przypadkiem zauważył coś, co nie dawało mu spokoju.

Pewnego wieczoru, kiedy wracał z treningu, minął Bertę na klatce schodowej. Była ubrana elegancko, w sposób, który nie pasował do jej codziennego stylu – buty na wysokim obcasie, dopasowana sukienka i perfumy, które Hector czuł jeszcze przez chwilę po jej przejściu.

– Dobry wieczór, panie Fort – powiedziała z uśmiechem, jakby była zdziwiona, że go spotyka.

– Dobry wieczór, Berta – odpowiedział, nie chcąc być nieuprzejmym, ale jednocześnie zauważając, że jej ręka nerwowo zaciskała się na torebce.

Następnego dnia, gdy Hector wracał z boiska wcześniej niż zwykle, zobaczył, jak Berta wsiada do samochodu nieznajomego mężczyzny. Był wyraźnie młodszy od Fermina – wysportowany, z tatuażami na przedramionach, ubrany w luźną kurtkę. Uśmiechali się do siebie, a ich gesty były zbyt czułe, by można je było pomylić z niewinną znajomością.

Hector poczuł dziwny niepokój. Choć nie zamierzał się wtrącać, coś w tej sytuacji wydawało mu się znajome – przypominało mu to własne doświadczenia z Sarą.

Wieczorem, podczas kolacji, Hector wspomniał o tym Sarze.

– Wiesz, że Berta chyba ma kogoś na boku? – zapytał mimochodem, mieszając widelcem w talerzu.

Sara spojrzała na niego zaskoczona.

– Co masz na myśli?

– Widziałem ją wczoraj, jak wsiadała do auta z jakimś młodym facetem. Raczej nie wyglądało to na przypadkowe spotkanie.

Sara zastanowiła się przez chwilę, biorąc łyk wina.

– Może to tylko znajomy? Albo ktoś z rodziny? – zapytała, próbując bagatelizować sytuację.

– Może – przyznał Hector, ale w jego głosie było słychać wahanie. – Ale jeśli to coś więcej... cóż, Fermin chyba na to nie zasługuje.

Sara westchnęła, odkładając widelec.

– Może nie warto się w to mieszać. Ludzie mają swoje tajemnice.

Hector skinął głową, ale myśl o Bercie i jej tajemnicach nie dawała mu spokoju.

Kilka dni później Hector Fort znów zauważył Bertę, tym razem na tyłach budynku, gdzie spotkała się z tym samym mężczyzną. Wyglądali na bardziej ostrożnych – rozglądali się na boki, zanim weszli do samochodu. Stał w pewnym oddaleniu, nie chcąc, by go zauważyli.

Wieczorem Fermin wrócił do domu późno, jak to często bywało po jego lokalnych meczach, grał dla zabawy, nie robił już tego zawodowo. Hector widział, jak przemęczony mężczyzna niesie torbę z treningowym sprzętem, a Berta wita go z uśmiechem w drzwiach. Jej zachowanie wydawało się tak naturalne, że Hector zaczął zastanawiać się, jak długo potrafiła prowadzić podwójne życie.

Następnego dnia Berta zapukała do drzwi Hectora i Sary. Miała na sobie swobodny strój, a na twarzy malował się przyjacielski uśmiech.

– Cześć, kochana! – powiedziała radośnie. – Pomyślałam, że może masz ochotę na kawę.

Sara spojrzała na nią zaskoczona, ale zgodziła się, zostawiając Hectora samego w salonie. Mężczyzna nie mógł oprzeć się wrażeniu, że Berta próbowała się upewnić, czy on niczego nie zauważył.

W trakcie rozmowy zwierzyła się Sarze, że ostatnio w jej małżeństwie nie jest najlepiej.

– Fermin ciągle trenuje albo gra – powiedziała, mieszając łyżeczką w filiżance kawy. – Czuję się czasem, jakbyśmy byli zupełnie obcymi ludźmi. Zrozumiałabym to jeszcze, gdyby chociaż z tego zarabiał.

Sara spojrzała na nią uważnie, ale nie skomentowała.

– Każdy ma czasem gorszy okres – powiedziała dyplomatycznie.

Berta uśmiechnęła się smutno, ale nie zdradziła nic więcej.

Hector postanowił nie mówić nic Ferminowi, przynajmniej na razie. Wiedział, że to nie jego sprawa, ale widok Berty i jej młodego kochanka coraz bardziej go drażnił. Nie chodziło tylko o zdradę – było w tym coś, co przypominało mu jego własne zmagania z przeszłością. Poza tym, to bylo zupełnie coś innego niż romans jego i Sary. Fermin bardzo kochał Bertę. Dbał o nią, troszczył się i zawsze był gotowy jej wysłuchać. A Antonio? Miał Sarę Loren gdzieś, zaczął się nią interesować dopiero wtedy, kiedy poczuł że go opuszcza.

– Może ma rację, żeby szukać szczęścia gdzie indziej – powiedział Sarze, kiedy podzielił się z nią swoimi wątpliwościami. – Ale nie podoba mi się, że robi to za plecami męża.

– Ludzie są skomplikowani – odparła Sara. – Może powinniśmy po prostu pozwolić im żyć po swojemu.

Hector skinął głową, ale nie był pewien, czy rzeczywiście potrafi zamknąć oczy na to, co dzieje się tuż za ich ścianą.

Betrayal | Héctor FortOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz