Po wygranej Hectora w meczu, pełnym emocji dniu, nadszedł moment na chwilę relaksu. Hector wiedział, że choć jego życie zawodowe pędzi jak wiatr, musi znaleźć czas na odpoczynek i zbliżenie do osoby, która jest dla niego najważniejsza – Sary. Po meczu, kiedy emocje na stadionie opadły, Hector postanowił zabrać Sarę na małą przejażdżkę po Barcelonie.– Gotowa? – zapytał, gdy tylko pojawił się u jej boku, gotowy do wspólnej podróży.
Sara spojrzała na niego z lekkim uśmiechem, czując, jak całe napięcie związane z jej osobistym życiem, z przeszłością i z wyborem, powoli zaczyna ustępować miejsca poczuciu spokoju, które Hector jej dawał.
– Gotowa – odpowiedziała, siadając obok niego w samochodzie.
Hector odpalił silnik, a ich samochód ruszył powoli w kierunku centrum miasta. Barcelona wieczorem była inna niż za dnia. Miasto tętniło życiem, ale w zupełnie inny sposób – bardziej intymnie, jakby noc wypełniała je spokojem. Uliczne światła rzucały ciepły blask na budynki, a w powietrzu unosił się zapach świeżo parzonej kawy i gorących churros z pobliskich kafejek.
– Gdzie jedziemy? – zapytała Sara, rozglądając się przez okno.
– Chciałem po prostu przejechać się gdzieś z tobą, nigdzie się nie spieszyć – odpowiedział, nie patrząc na nią, ale uśmiechając się do siebie w duchu. Wiedział, że ona potrzebuje odpoczynku, tak samo jak on.
Jechali przez miasto, mijając znajome miejsca. Hector czuł się teraz jak w zupełnie nowej rzeczywistości – po wszystkim, co przeszli, po burzliwych chwilach, które zostawili za sobą. Ich miłość była teraz czymś, co musiał chronić, pielęgnować. I choć przyszłość była wciąż pełna niepewności, wiedział, że z Sarą u boku wszystko będzie możliwe.
Po drodze, zbliżając się do popularnej okolicy pełnej sklepów i kafejek, Hector zauważył znajomą twarz. Gavi, młodszy kolega z drużyny, stał na chodniku przed jednym ze sklepów. Był w swoim codziennym stroju, rozmawiając z kimś przez telefon. Gdy zobaczył Hectora, natychmiast się uśmiechnął, rzucając szybkie pozdrowienie.
– Héctor! Cześć! – krzyknął, widząc go z daleka.
Hector zatrzymał samochód, a Gavi podszedł do okna, wciąż trzymając telefon w ręku.
– Dzień dobry, Gavi! – powiedział Hector, machając ręką. – Co robisz w tej okolicy?
– Kupić coś dla rodziny – odpowiedział Gavi, spoglądając na Sary z uśmiechem. – A wy? Coś planujecie?
Sara uśmiechnęła się lekko, czując, że Gavi, choć zupełnie inny, to świetny kolega Hectora. Czuła się trochę zawstydzona, ale starała się zachować spokój. Po wszystkim, co się działo, każda interakcja była jakby testem dla ich nowego początku.
– Tak, zatrzymaliśmy się na chwilę – odpowiedziała. – To miłe, że się spotykamy, Gavi.
– Myślałem, że zapraszam was na kawę! Ale widzę, że jesteście w trasie. Może innym razem – powiedział Gavi, lekko się kłaniając. – Mam nadzieję, że wasza podróż przez Barcelonę będzie równie emocjonująca jak ten mecz! – dodał z uśmiechem, wskazując na Hectora.
– Dzięki, Gavi – powiedział Hector. – Na pewno kiedyś się spotkamy, kiedy będziemy mieli chwilę.
Gavi, machając na pożegnanie, ruszył w stronę sklepu, zostawiając Hectora i Sarę samych. Ich spojrzenia na chwilę spotkały się w ciszy.
– Czasem dobrze jest zobaczyć znajomych, prawda? – powiedziała Sara, czując, jak napięcie znowu nieco ustępuje.
– Tak – odpowiedział Hector, ruszając w dalszą drogę. – Ale najbardziej cieszę się, że mam cię tutaj, obok mnie.
Jechali w ciszy, zatrzymując się co jakiś czas, by zobaczyć różne miejsca w Barcelonie, które były dla nich ważne. Czasami byli tylko oni, samochód i ulice.
Sara spojrzała na Hectora. Jego oczy były pełne pasji, nie tylko dla piłki, ale także dla jej obecności. Oboje wiedzieli, że nadal muszą zmierzyć się z przeszłością, z decyzjami, które zapadły. Ale także oboje wiedzieli, że jeśli teraz będą razem, wszystko się ułoży.
Na końcu wybrali się na małą plażę, która była znana tylko miejscowym. Było już ciemno, ale woda wciąż lekko falowała, odbijając światła miasta.
– Wiesz, że nie musisz się martwić, prawda? – powiedział Hector, patrząc na nią z czułością. – Zawsze będę przy tobie.
Sara poczuła, jak jej serce się łamie, a równocześnie staje się silniejsze. Byli teraz tu i teraz, i to miało dla niej znaczenie.
– Ja też cię kocham, Hector. – Jej głos był miękki, pełen prawdy.
I choć przyszłość była pełna niewiadomych, czuła, że ich droga dopiero się zaczyna. Razem, krok po kroku, pokonali wiele przeszkód. Razem mogli pokonać wszystko.
CZYTASZ
Betrayal | Héctor Fort
Fanfiction- A czy twój chłopak wie, że widujemy się kiedy on śpi? - zapytał. treści 18+!