Gdy wraz z Daki ruszyłyśmy dalej doszłyśmy do wniosku, że jednak zamiast znów coś jeść warto się iść rozerwać. Oczywiście nasza zgoda nie trwała długo.
- O nie ma takiej opcji! Nie idę do żadnego podziemnego klubu! - zawołałam krzyżując ramiona na piersi.
- Wierz mi, że trochę NORMALNEJ rozrywki cię nie zabije. - warknęła.
- Normalnej? Normalnej?! Czy ty się w ogóle słyszysz?! Twoim zdaniem NORMALNE jest, że dwie ledwo dorosłe dziewczyny o dwudziestej trzeciej idą same do jakiegoś idiotycznego podziemnego klubu nocnego?! - wydarłam się.
- Tak? W końcu tak się powinno imprezować w tym wieku! Tyś nigdy na imprezie nie była?
Poczerwieniałam lekko na twarzy. Trafiła w sedno. Oczywiście te jej wężowe oczyska od razu to dostrzegły. Uśmiechnęła się tryumfalnie, a ja syknęłam niezadowolona.
- No tak, na imprezie nigdy, a w barku to co roku.
- Ej! Nie znasz się, to się nie odzywaj!
- Phi! - parsknęła tylko. Jej oczy błyszczały wyzywająco. - Boisz się.
- Nie.
- Tak.
- Nie, nie boję się.
- Cykasz się.
- Daki...
- Tchórzysz kurko. Ko, ko, ko! - powiedziała tym swoim melodyjnie słodkim tonem, który doprowadzał mnie do szału.
Już chyba miej bym się wściekła, gdyby to normalnie powiedziała, ale nie, ona musiała to powiedzieć normalnie akcentując kpiną każde słowo! Stanęłam przed nią i chwyciłam ją za przód koszuli.
- Suchaj...
- Po pierwsze mnie puść, bo źle się to dla ciebie skończy, - warknęła, a ja chcąc nie chcąc musiałam to zrobić. Prawda była taka, że gdyby chciała, to już mogłabym tu leżeć nieprzytomna od zapachu jej trujących roślin. - dzięki, po drugie co ci szkodzi spróbować? Noc jeszcze młoda... - kusiła mnie. - Jesteśmy z wojska, nikt się nie odważy nas zaczepić, a jak to zrobi, to popełni duży błąd...
Co w jej słowach było najgorsze? Że miała racje. Teraz, kiedy tak na nią patrzyłam zdałam sobie sprawę, że można ją porównać z samym Diabłem.
Swoje karmelowe oczy zmrużyła w szparki, na ustach rozciągał się leniwy, ale złośliwy uśmiech, a jej słowa wypowiedziane cichym, łagodnym tonem z wyzywającą podszewką działały jak płachta na byka... Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, jak niebezpiecznym w mowie dziewczyna jest przeciwnikiem...
- Dobra, chodźmy. Ale nie odpowiadam za straty w ludziach. - zgodziłam się w końcu.
Moje słowa skomentowała śmiechem.
Gdy byłyśmy już na miejscu spojrzałam na jasny neonowy szyld.
- Nie podoba mi się to. - mlasnęłam zakładając ręce na piersi.
- No cóż, już za późno na odwrót.
- Nigdy nie jest za późno na odwrót.
- Dzielny wojownik się nie odwraca.
- Mądry wie, kiedy trzeba odpuścić.
- Prawdziwy wojownik sobie nie odpuszcza.
- Tylko głupiec pcha się w pasze lwa.
- Tylko najdzielniejsi dadzą sobie radę.
- A-
- Ty którym typem jesteś? - przerwała mi z kpiącym uśmiechem
CZYTASZ
Burza Żywiołów
Fantasy"Pod napływem emocji i szybkiego myślenia wzięłam mój kubek i chlusnęłam jego zawartością na Daki. (...) -IIIII!!! - pisnęła dziewczyna wstając. - Czemu to zrobiłaś!? - zawołała wściekle przyglądając się ogromnej plamie z herbaty. (...) - Jak to „c...