Rozdział 22

12 4 6
                                    


Przedzierałam sie przez krzewy, nie zwracałam uwagi, gdy moja sukienka zahaczyła o gałąź i powstała w niej niewielka dziura. Nie przeszkadzało mi, że moje włosy zostały poszarpane. Próbowałam dostrzec do głosu. Zatrzymałam sie raptownie patrząc na Rayana.

— Katalaeya zostaw to moje — śmiał się

Na scianie jakiegoś budynku gospodarczego był wyświetlony film. Nasz rodzinny film z nami w roli głównej. Były to urodziny Rayana. Szesnaste urodziny, a ja zabierałam jego prezent, bo bardzo chciałam rozerwać ozdobny papier w kolorowe kropki.

— co do cholery? — wpatrywałam sie zdezorientowana w obraz, było to jedyne światło w tej części ogrodu.

Byłam zdezorientowana i naprawdę zaczęłam się bać.

Czułam czyjaś obecność, wytężyłam wzrok rozglądając sie.
Wyłonił się zza drzewa, w ręce dzierżył duży nóż, wpatrywałam się w ostrze przerażona.

— Greg — szepnęłam zaskoczona, a on zrobił krok w moja stronę, zaciągnęłam powietrze.

— to nic osobistego — na jego ustach kradł się uśmiech, przez który przebiegł mi dreszcz po plecach.

Nie wyglądał jak ten przystojny facet, którego poznałam, teraz w jego oczach jakby czaił się obłęd, a może mój styrach podsycał to wszytko.

— czego chcesz? — zapytałam

— ja niczego, ale ktoś chce nagrania — wyciągnął rękę, dotykając mojego policzka, od razu się cofnęłam.

— oddałam nagranie — odparłam, próbując brzmieć pewnie, choć mój głos na to nie wskazywał.
Pokręcił głowa

— kłamstwo!! — krzyknął, a ja się wzdrygnęłam — nagrań jest trzy, z tego co wiem oddałaś jedno.

Trzy? Gdzie jest ostatnie nagranie?

— nie wiem nic na temat dwóch pozostałych

— cóż, a to mogłoby Cię uratować — podniósł nóż i skierował go w moją stronę — a może jednak nie, nic Cię nie uratuje Kataleya.

Zrobiłam powolny krok w tył, czy miałabym szanse na ucieczkę?.

— on Cię za to zabije — szepnęłam, próbując zyskać na czasie i jednocześnie intensywnie myśląc co mam zrobić.

— tak, to go zdenerwuje, dzięki temu będzie rozkojarzony, a wtedy łatwiej go zabije.

Na te słowa, poczualm jak oblewa mnie zimny pot.

Podszedł naprawdę blisko mnie, stałam jak posąg, próbując nie okazywać strachu.

— wiem, co zdenerwuje go jeszcze bardziej — oblizał wargę przesuwając wzrok po moim ciele. — tak, to doprowadzi go do furii — zaśmiał się.

W tym momencie rzuciłam się do ucieczki, ale od razu poczułam uscick na ramieniu i zostałam rzucona na ziemie. Nóż upadł niedaleko, w pierwszej chwili chciałam go złapać, ale przycisnął mnie do ziemi.

— zostaw mnie, pomocy!!! — krzyczałam, choć wiedziałam, że to bezcelowe, muzyka zakłócała każdy dźwięk. I mimo iż, tutaj było w miarę cicho, to byłam pewna, że nikt mnie nie usłyszy.

Przycisnął mnie swoim ciałem, poczułam jego rękę na udzie, zaczął podciągać mi sukienkę. Ręka szukałam czegoś na ziemi, może uda mu się sięgnąć nóż, ale zamiast niego wyczułam na opuszkach pałacach kamień, próbowałam go chwycić.

Jeszcze chwilę

— zabawimy się — powiedział muskając oddechem moje ucho

Tak, chciałam kamień, zamachnęłam się i uderzyłam go w skroń.
Był zaskoczony.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 2 days ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

ApogeumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz