- Od dzisiaj zaczniemy trening. Dziewczyny będą razem z Norą - Nora podniosła rękę na powitanie. - chłopacy ze mną. Na piętrze jest jeden pokój, na parterze drugi i salon. Musimy się w nich pomieścić.
- Chloe, może udostępnisz nam swój dom?
- Mel. Ćśś...
- No tak, przecież mieszkasz niedaleko. - odezwała się Nora. - Przyda się jeszcze kilka pokoi. Jest nas pięćdziesięciu, a ma być więcej.
- Jeśli chcecie. - powiedziałam cicho.
- W takim razie chodźmy. - powiedział Liam.
Ruszyliśmy do mojego domu. Weszłam do środka.
- Jestem! - krzyknęłam z przyzwyczajenia. Po chwili przypomniałam sobie, że za mną stoi Liam.
- Chloe?! Mówili w wiadomościach o tym co się dzieje. Tak się bałam... - mama urwała i spojrzała za mnie. Za pewne na Liama. Wiedziałam o czym myśli. - Mogłaś powiedzieć, że kogoś zaprosiłaś.
- Mamo, to Liam. Mamy do ciebie prośbę. - Liam strasznie mnie peszył. Bałam się rozmawiać z mamą!
- Dzień dobry. - odezwał się Liam i stanął obok mnie. - Przejdę od razu do rzeczy. Zbieramy ludzi, aby walczyć z androidami, ale nie ukrywam, że jeden dom to trochę mało. Chloe zaproponowała pomoc. Potrzebujemy kawałka podłogi do spania. Bylibyśmy bardzo wdzięczni...
- Nie ma problemu. Salon jest wolny, do tego piwnica ma dwa pomieszczenia, a na górze jest pokój Chloe. - zwróciła się do mnie. - Chyba nie masz nic przeciwko?
- Nie.
- W takim razie przyprowadzę tu połowę grupy. Niedługo wrócę. - wyszedł.
- Mogłaś mi powiedzieć, że masz chłopaka. Jest naprawdę przystojny...
- To nie jest mój chłopak. Poza tym ma dziewczynę.
- To żadna przeszkoda.
Zawsze tak mówiła, jednak ja uważałam inaczej. Nie mogłabym znieść myśli, że jakaś biedna dziewczyna została rzucona przez chłopaka, bo nagle zakochał się we mnie. Czułabym się potwornie.
Poszłam do siebie, aby uprzątnąć i zrobić łóżko. Raczej nie będzie potrzebne, a zabiera dużo miejsca. Kiedy zeszłam Liam był już w środku. Podeszła do mnie Mel.
- Mogę być z tobą w pokoju?
Zaśmiałam się.
- Przestań się głupio pytać. Jasne.
- Mama Chloe powiedziała, że mamy cztery pomieszczenia. - odezwał się donośnym głosem Liam. - Pokój Chloe jest na górze. Podejrzewam, że mamy już dwie osoby - spojrzał na nas. - ile jeszcze się zmieści?
- Góra cztery. - powiedziałam nie patrząc na niego.
- W takim razie jeszcze dwie osoby. - wskazał na dwie dziewczyny. - Może wy?
Obie kiwnęły głowami, wzięły od Liama koce i poszły do mojego pokoju.
Liam podzielił resztę osób. Sam miał wrócić do Nory... No tak... Czego innego mogłam się spodziewać. Już miał wychodzić, ale cofnął się i podszedł do mnie.
- Dziękuję. - powiedział patrząc mi w oczy. - To wiele dla mnie znaczy.
Spuściłam wzrok.
- Nie ma za co.
Wyszedł.
- No proszę. - odezwała się Melanie.
- Co? - spojrzałam na nią.
- Robimy postępy. Coraz więcej słów do niego wypowiadasz. Może niedługo będziesz z nim mogła sama porozmawiać.
- Jaaasne.
Poszłyśmy się położyć.
Obudziłam się przed wszystkimi, więc cicho zabrałam z szafy rzeczy i poszłam do toalety, a następnie zeszłam zjeść śniadanie. Zanim skończyłam zadzwonił dzwonek. Otworzyłam drzwi.
- Cześć Chloe. - to Liam i Nora. - Cieszę się, że już wstałaś. Musimy zacząć treningi zanim zjawią się tu maszyny. Nora, obudź wszystkich.
CZYTASZ
Roboty
Teen FictionNiedaleka przyszłość. Jestem Chloe. Prowadzę nudne życie, ale tylko do czasu. Na parapecie w moim pokoju znajduję kartkę z wiadomością. Czy to, co przeczytam zmieni moje życie?