Chloe odeszła. Żałuję, że jej nie zatrzymałam, ale z drugiej strony uszanowałam jej decyzję.
Szybko przeczytałam jej zeszyt. Wróciłam do domu zapłakana.
- Mel. Co się stało? - oczywiście musiałam wpaść na Liama.
Chloe miała pomysł. Miałam zaproponować kolejną akcję, a jej nieobecność ukryć wcześniejszym opuszczeniem bazy.
- Pomyślałyśmy z Chloe, że może moglibyśmy zrobić jeszcze jedną akcję.
- Po ostatnim nie mam na to ochoty.
- Ale Chloe już poszła. Potrzebowała coś przeciwbólowego.
- Sama?!
Wpakowałam się w niezłe bagno.
- Chciałam ją zatrzymać, ale powiedziała, że potrzebuje teraz. Wiesz... Babskie sprawy.
- Nie powinna wychodzić sama. Ale skoro tak, to chodźmy.
Łatwo poszło.
Liam zebrał kilka osób. Po raz pierwszy od bardzo dawna miałam wrócić do miasta.
Ruszyliśmy tunelem do miasta. Musiałam ich trochę spowolnić, aby dać Chloe trochę czasu. Po długiej i powolnej wędrówce byliśmy w centrum.
Rozglądałam się. Wokół pełno gruzu... Moje miasto wyglądało jak... Jak po wojnie...
Liam poszedł przodem i dał nam znak, że mamy się zatrzymać. Wyjrzał za róg i szybko się cofnął. Czyli Chloe jeszcze nie dotarła. Liam chwycił broń i wycelował, ale za chwilę ją opuścił. Poszedł w stonę robota, a ten leżał bezwładnie na ziemi.
- Co się stało? - spytał Lucas.
- Niemożliwe. - powiedział Liam. - Ktoś musiał wyłączyć program.
Nagle chyba zrozumiał i ruszył biegiem. Zatrzymał się dopiero przed wejściem do wielkiego budynku.
Tuż przed wejściem napotkaliśmy kolejne wyłączone roboty. Liam przywołał windę. Była mała, więc wsiedliśmy w trójkę. Liam, Lucas i ja. Wjechaliśmy na trzecie piętro i ruszyliśmy do najbliższego pomieszczenia. W pierwszej chwili zobaczyłam ogromną konsolę i wiele ekranów.
- Chloe! Coś ty zrobiła! - Liam stał nad ciałem Chloe. Podeszłam do niej i sprawdziłam puls...
- Wiedziałaś! - chwycił mnie za rękę i podniósł. - Dlaczego jej nie zatrzymałaś?!
- To była jej decyzja. Nic by jej nie zatrzymało. Ona chciała to zrobić. Chciała dać ludziom wolność.
Liam puścił mnie i upadł na kolana przy głowie Chloe. Rozpłakał się.
Nie mogłam na to patrzeć, bo sama strasznie cierpiałam, czułam łzy na policzkach, więc poszłam do pomieszczenia ochrony. Chciałam zobaczyć Chloe i zapamiętać jej odwagę. Odnalazłam odpowiedni plik.
- Co robisz? - Lucas stał tuż za mną.
- Chcę to zobaczyć.
- Zaczekaj. - Lucas wyszedł, a chwilę później wszedł z Liamem i posadził go na krześle. Wcisnęłam play.
Na pierwszym ekranie widzieliśmy jak kamień uderza w maszynę pilnującą drzwi. Następnie robot odchodzi, a Chloe szybko wbiega do środka. Na kolejnym Chloe wjeżdżała windą z bronią w gotowości. Na trzecim piętrze wysiadła. Tam czekały na nią trzy roboty, które natychmiast zaczęły strzelać. Chloe schowała się za ścianą i przycisnęła dłoń do ramienia. Oberwała. Kiedy to spostrzegła zaczęła atakować. W końcu roboty poległy, a Chloe podeszła do konsoli. Wcisnęła kilka przycisków i kiedy miała wcisnąć ostatni - czerwony... Android strzelił jej prosto w serce. Ostatnim ruchem wcisnęła guzik.
Siedzieliśmy w milczeniu. Nagle Liam wstał i wybiegł. Wyszłam za nim, ale zatrzymali mnie inni z naszej grupy. Widziałam jak wynoszą ciało Chloe.
Pobiegłam za Liamem. Znalazłam go przed wejściem. Usiadłam obok niego na ławce. Oboje płakaliśmy.
- Wiem, że jesteś na mnie wściekły, ale jeśli ja bym ją zatrzymała, to i tak by to zrobiła. Nie upilnowałbyś jej przez całą dobę. - wyjęłam list z kieszeni. To był ten moment. - Chloe go napisała. Dała mi go zanim odeszła.
Liam chwycił list i szybko go przeczytał. Następnie mi go oddał.
- To prawda? - spytał.
Zaczęłam czytać.
Liam.
Nie bądź zły na Mel. Chciała mnie powstrzymać, ale ja wiem co robię. Nie wymyślilibyśmy nic innego. To jedyny sposób i dobrze o tym wiesz. Ale przechodząc do rzeczy. Słyszałam jak rozmawiałeś z Lucasem o mnie. Wiem, że traktujesz mnie jak siostrę, ale ja tego nie zniosę. Bo cię kocham Liam. Ale nie jak brata. Zakochałam się w tobie od pierwszego wejrzenia. W każdym razie, wybacz, że nic ci nie powiedziałam, ale znam cię. Poradzisz sobie z tym.
Kocham,
Chloe.
- Tak. Wszystko. - powiedziałam.
- Jak mogłem się nie domyślić... Jak musiała się czuć słysząc co mówiłem Lucasowi...
- Szczególnie, że dawałeś jej trochę inne sygnały.
- Wiem. Ale sam nie byłem pewien co do niej czuję. Powinienem z nią o tym porozmawiać. Wszystko jej wyjaśnić...
Westchnęłam.
- Chloe rzeczywiście była naprawdę ładna. Podejrzewam, że nie jeden się o nią starał. Ale ja od początku czułem, że muszę ją chronić jak siostrę.
- Pudło. - powiedziałam.
- Nie rozumiem.
- Chloe była sama. Mówiła mi, że pewnie szukała księcia z bajki, ale ona chciała być szczęśliwa i dzielić z kimś swoje pasje. Nikt taki się nie trafił. No może nikt poza tobą.
- Żartujesz.
- Nie w takich sprawach. Chloe była w tobie po uszy zakochana, ale najpierw byłeś z Norą, a później jej nie chciałeś. Nigdy nie widziałam jej takiej szczęśliwej. Żałuję, że się jej nie udało.
- Gdybym wiedział...
- To co byś zrobił?! Zakochał w niej?
- Nie, ale...
- Pomyśl, że teraz jest szczęśliwa. W końcu się uśmiecha. Zrobiła coś wielkiego.
- Wolałbym, żeby uśmiechała się tu, razem z nami.
- Ja też, ale wybrała co innego. Dała nam to, o co walczyliśmy. Cieszmy się tym dla niej, dla siebie.
- Nie wiem, czy potrafię.
Westchnęłam. Znowu.
- Musisz ją zrozumieć. Ona czuła się niedoceniana. Miała wrażenie, że nikt z nas nie traktuje jej poważnie. Chciała pokazać, że jest ważną częścią oddziału. Że możemy na niej polegać.
- Nie chciałem, żeby walczyła. Nie chciałem, żeby to zrobiła. Szukałem innego wyjścia.
- I chciałeś się poddać.
- Chciałem to zrobić dla wszystkich. Nie dla siebie. Ja tego nie chciałem, ale musiałem chronić innych.
- Chloe też tego chciała.
- Ale ja nie chciałem, żeby to zrobiła! Mówiłem jej, że znajdziemy inny sposób. A teraz... Zostawiła mnie, ciebie...
- Przeczytaj. - powiedziałam podając mu zeszyt. - Nawet ja nie wiedziałam wszystkiego. To pomoże ci zrozumieć.
CZYTASZ
Roboty
Novela JuvenilNiedaleka przyszłość. Jestem Chloe. Prowadzę nudne życie, ale tylko do czasu. Na parapecie w moim pokoju znajduję kartkę z wiadomością. Czy to, co przeczytam zmieni moje życie?