Rozdział 21

102 6 1
                                    

Czuła jak delikatna, wypielęgnowana dłoń gładzi jej włosy. Otaczał ją zapach palonych ziół i kadzidła, których dusząca woń unosiła się w powietrzu.

Miała wrażenie, że jej dusza pogrążona jest w żałobie, w jakimś niewyobrażalnym bólu, który nie pozwala zapomnieć jej o stracie jakiej doznała. Tęskni za osobą, którą straciła. Czuła to. Palące piętno pustki, po czymś co ukryto przed jej świadomością.

Dotyk i zapach sprawiały, że jej cierpienie łagodniało. Spazmy dziwnego bólu słabły, gdy tylko kolejny raz dłoń kierowała się ponownie w dół jej włosów.

Nie chciała jednak znajdować się w tej bańce łagodzącej jej doznania. Chciała dowiedzieć się co jej jest. Za kim tęskni i kto się nią opiekuje.

Otworzyła oczy. Wokoło niej rozciągała się jedynie ciemność. Dotyk dłoni i zapach ziół, które do tej pory jej towarzyszyły, nagle zniknęły. Pojawiło się jednak nowe uczucie. Miała wrażenie, że ktoś ją obserwuje.

Obróciła się, ale otaczała ją jedynie dziwna czerń. Nie wiedziała kiedy się podniosła, nie była nawet pewna czy stoi, czy może jej ciało jej w ruchu.

Zadrżała, kiedy na skraju pola świadomości zobaczyła jakiś błysk. Teraz była pewna, że ktoś na nią patrzy. To spojrzenie sprawiało, że robiło jej się słabo.

Wtedy poczuła, że jej bosa stopa dotknęła jakiejś cieczy.

Jej wzrok powoli skierował się w dół. Z jej gardła wydobył się krzyk, kiedy zdała sobie sprawę co styka się z jej nagą skórą. Czerń powoli ustępowała miejsca czerwieni, jaka zalewała przestrzeń, w której się znalazła.

***

Natan wziął głęboki wdech, szczypiąc czubek swojego nosa. Od dwóch dni unikał swojej ciotki, nie mając czasu i ochoty na konfrontację z nią.

Od momentu koronacji on oraz jego doradcy codziennie spotykali się w jego biurze, by kontrolować sytuację w kraju po ceremonii, która stanowczo nadała nowy bieg historii Ivecty. Król z dużym zadowoleniem przywitał fakt, że pomimo, iż część jego doradców wyraziło dezaprobatę związaną z jego decyzjami, to wielu z nich zdawało się traktować go z większym szacunkiem. Zachowywali mniej niewygodnych szczegółów dla siebie.

Zazwyczaj w takich spotkaniach brał udział Veriel, Raxon, a także Dymitr wraz z jego prawą ręką – wampirzycą Carmen, która była dowódcą straży miejskiej w Seranii. Od pewnego czasu jednak towarzyszyła im również Hristianna, jak i córka jednej z legiat, która wkrótce miała przejąć władzę nad Portem Livis. Matka wysłała ją na dwór książęcy, by pobierała nauki u tutejszych nauczycieli. Dziewczyna była cennym źródłem informacji odnośnie sytuacji w państwie na wschodzie kraju.

Choć spotkanie trwało zaledwie godzinę, Natan czuł, że nadmiar informacji wypełnia mu czaszkę. Chciał bardzo odpocząć, ale w momencie gdy Dymitr wraz z Carmen opuścili jego gabinet, wparowała do niego wściekła Imdis, zatrzaskując za sobą drzwi.

- Natanie, czy ty postradałeś zmysły? – zapytała bez ogródek, patrząc jak jej bratanek wyraża skrajne niezadowolenie z powodu jej wizyty.

- Ciebie również miło zobaczyć, Imdis – odpowiedział i westchnął ponownie.

- Chciałam z tobą porozmawiać od momentu twojej koronacji, ale widzę, że nie jestem mile widziana.

- Mam ważniejsze sprawy na głowie, niż wysłuchiwanie moralnych pouczeń mojej ciotki – odpowiedział nieco złośliwie.

- Natanie, czy ty wiesz do czego doprowadziłeś?

Natan milczał, choć miał ogromną ochotę odpowiedzieć „nie, ale zaraz na pewno się dowiem".

Śmiertelna Królowa - WERSJA POPRAWIONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz