Part 11

7.2K 269 11
                                    

Z punktu widzenia Tomka:
Myślę nad tym co się wczoraj wydarzyło. Wyznałem miłość Katrinie, ona to odwzajemniła, a teraz leży obok mnie, a ja przytulam ją i nie chcę wypuścić. Chciałbym, żeby było już tak na zawsze. Wczorajsze pocałunki z nią były takie...cudowne. Najpierw delikatne, a później niezwykle namiętne. Ta dziewczyna... moja dziewczyna jest najlepsza na świecie.
Tak słodko sobie śpi do momentu kiedy nie odzywa się jej komórka. Przeraźliwy dźwięk roztacza się po całym pokoju. W ostatnim momencie udało mi się go wyłączyć, jednak Katrina już zaczęła się budzić.
Z punktu widzenia Katriny:
Otwieram leniwie oczy i ukazuje mi się Tomek. Mój Tomek. Uśmiech sam wkrada mi się na twarz.
-Dzień dobry :D- mówię.
- Dzień dobry- uśmiecha się. Wyspałaś się?- pyta mnie.
-Nigdy nie spałam lepiej...
- Hah, księżniczka :D
- Mam to już w genach- mówię.
- Pasuje ci to, jesteś moją księżniczką- uśmiecha się.
-Tomek, ale czy to wyjdzie? No wiesz ty i ja? Czy to ma sens?
-Posłuchaj, kochamy się i to jest najważniejsze. Nic więcej się nie liczy. Nie myśl o reszcie.
-Jakoś nie mogę uwierzyć, że jesteśmy parą. To jest takie...niesamowite i nie prawdopodobne.
-Wiesz, jeżeli ludzie są dla siebie przeznaczeni to w końcu się zejdą. I tak też jest w naszym przypadku.
Lekko przybliża twarz do mojej i całuje mnie. Mogłabym to robić cały czas. Ale pora wstawać i zbierać się do szkoły. Zganiam Tomka z łóżka, a sama szybko się ogarniam. Ubieram kremową bluzeczkę i jasne jeansy. Włosy upinam w koka i biegnę do kuchni zrobić nam śniadanie.
Po chwili Tomek je już moje kanapki i przy tym zachwala je tak jakby był to najlepszy posiłek na świecie. Kochany.
W szkole jesteśmy o 7:45. Trochę obawiam się konfrontacji ze znajomymi ale mam Tomka. Przy nim czuje się bezpieczna.
Z punktu widzenia Tomka:
-Idziemy?- pytam Katrinę.
-Chyba tak- lekko się uśmiecha ale i tak widzę, że się denerwuje.
- Nic się nie denerwuj, jestem tu, a poza tym mam dziwne przeczucie, że przyjmą to dosyć dobrze- śmieje się.
-Ej głupku to jest poważna sprawa!- mówi mi lekko naburmuszona.
-No dobra, dobra. Chodź. Nie denerwuj się.
Przytulam ją i łapię za rękę po czym idziemy w kierunku znajomych.
Gdy nas widzą szczerzą się jak głupi :D
-Cześć wszystkim- mówimy.
-No witamy witamy- mówi Adam. Co tam u państwa słychać?
-Całkiem dobrze, wiecie chcielibyśmy wam coś powiedzieć- mówi Katrina.
-Jesteśmy parą od wczoraj :D- mówię cały rozpromieniony.
-Nareszcie- mówią dziewczyny. Po czym rzucają się na Katrinę.
-Haha, stary gratulacje!- mówi Adam z Igorem. Nie spodziewalibyśmy się tego- mówi lekko sarkastycznie Igor.
- No wiesz dzięki- śmieję się.
-A teraz pozwólcie, że zabiorę swoją dziewczynę na mały spacer.
- Tylko masz ją zaraz oddać- śmieje się Klara.
- No nie wiem, nie wiem.
Zabieram Katrinę i idziemy powoli w kierunku szkoły, mam wrażenie, że cała płeć męska zazdrości mi Katriny.
Z punktu widzenia Katriny:
Czuję się cudownie. Mam motylki w brzuchu, gdy Tomek trzyma mnie za rękę. To takie boskie uczucie. Gdy idziemy przez korytarz czuję jakby każda dziewczyna zazdrościła mi najlepszego przystojniaka w szkole. Przy tym cały czas śmieję się z Tomkiem.
- Posłuchaj, mam dla ciebie propozycję- mówi Tomek.
-Tak?- pytam lekko zaciekawiona.
-No bo w sumie, nie byliśmy jeszcze na prawdziwej randce, więc co powiesz jakbym dzisiaj cię gdzieś zabrał?
-Hmm...czemu nie. A gdzie pójdziemy?
-Niech to już będzie tajemnica. Zobaczysz wieczorem.
-Eh...nie jestem pewna czy wytrzymam w tej niepewności.
-Dasz radę, gwarantuję, że ci się spodoba.
-Na pewno. Po szkole wpadnę do Zosi, więc nie czekaj na mnie. Wrócę ok. 16.
- Tylko pamiętaj o naszym spotkaniu.
- O tym nigdy nie zapomnę- uśmiecham się.
Tomek całuję mnie w czoło i obejmuje. Jest mi tak dobrze. Chciałabym, żeby było tak już zawsze.
Z punktu widzenia Tomka:
Mam nadzieję, że dzisiejsza randka wypali i zapamięta ją na długo. To wszystko musi wypaść wyjątkowo, aby jej się spodobało. Już moja w tym głowa.
Idę z chłopakami pod salę, jednak w ostatnim momencie spostrzegam Szymona. Momentalnie przypominam sobie co wyczynił wczoraj u Katriny.
-Ej kolego, zaczekaj!
-Co?
- Ty albo udajesz, albo serio jesteś tak głupi, żeby dalej się narażać.
-Jestem mądrzejszy od ciebie i będę walczył o Katrinę. Ona nie zasługuje na ciebie. Wiem, że długo mi to zajmie ale zdobędę ją. Zobaczysz.
W tym momencie nie wytrzymuję i rzucam się na tego debila. Już prawie dostał by po mordzie, gdyby nie chłopaki.
-Nie warto, będziesz miał problemy- mówi Igor.
-No właśnie, a one ci chyba nie potrzebne- mówi bezczelnie Szymon.
-Zbliż się jeszcze raz do Katriny to gwarantuję, że cię koledzy nie poznają.
Cały w złości odchodzę od niego.
- Uważaj, żebym się nie przestraszył.
Zaciskam pięści w nerwach. Mało brakowało, a udusiłbym durnia. Co on sobie do cholery myśli?!
-Tomek, nie przejmuj się nim. Tylko tak mówi ale w rzeczywistości pewnie nic nie zrobi. Ewentualnie zawsze możemy sobie z nim szczerze porozmawiać.
-Dzięki chłopaki. Jesteście najlepsi ale nie mogę sobie wyobrazić jak on kręci się koło Katriny. Ale pamiętajcie, żeby nic jej nie mówić.
-Ma się rozumieć .Stary nieźle cię wzięło, nie poznajmy naszego Tomka.
- Ja też siebie nie poznaję.
Z punktu widzenia Katriny:
- W co ja się ubiorę? Nawet nie wiem gdzie idziemy.
-Ubierz swoją błękitną sukienkę i baleriny. To będzie najbezpieczniejszy zestaw bo nie wiadomo co ten twój amant zaplanował- śmieje się Klara z Amandą.
-Nie mogę się już doczekać. Nigdy nie byłam szczęśliwsza.
- Wreszcie, ale nie mogliście się trochę wcześniej zejść, tylko tak udawać, że nic was nie łączy?
-Oj, przestań już Amanda. Widocznie tak musiało być i tyle. Ale najważniejsze jest to, że teraz jesteśmy razem- uśmiecham się perliście.
- Wiemy, wiemy.
Dzień mija mi dosyć szybko, lekcję na pozór męczące zleciały mi w mgnieniu oka. Przerwy spędziłam z Tomkiem i naszą paczką.
Po południu tak jak miałam w planach udałam się do Zosi. Oczywiście moja kochana babcia nakarmiła mnie po same uszy, natomiast dziadek rozbawiał żartami. Gdy wreszcie usiadłyśmy razem z babcią na werandzie, zaczęła:
- Kochana moja, co ty dzisiaj taka wesoła?
- A tak jakoś babciu- uśmiechnęłam się.
-Dziecko mnie nie oszukasz, mów.
-Pamiętasz Tomka?
-No oczywiście, co z nim?
- E, jakby ci to powiedzieć. Od wczoraj jesteśmy parą.
-Na prawdę? Nawet nie masz pojęcia jak się cieszę. W tym momencie podeszła i przytuliła mnie.
Wiedziałam, że to prędzej czy później się stanie. Ten chłopak nie widzi poza tobą świata.
-Babciu...
-No co? Mam już swoje lata i znam się na ludziach, a szczególnie na miłości. Masz wielkie szczęście, że trafiłaś akurat na Tomka.
-Wiem, wiem.
Na prawdę to wiedziałam. Nikogo lepszego nie mogłam sobie wymarzyć.
Posiedziałam jeszcze chwilę u dziadków. Gdy wychodziłam zostałam obdarowana przez nich zapasem jedzenia na najbliższy tydzień i słowem od Zosi, żebym pamiętała, że wraca już za parę dni. Kochana mała.

Do domu dotarłam po 16. Zastałam w nim już Tomka. Gdy weszłam niezauważona wskoczyłam na niego. Ah, co za miłe uczucie.
- No witam szanowną panią-przerzucił mnie przez ramię i zaniósł do pokoju.
-Ale jestem zmęczona, co porabiałeś?- zapytałam opierając się na łokciu obok niego na łóżku.
-A nic specjalnego, czekałem na ciebie- obrócił się w moją stronę i delikatnie przybliżył swoją twarz do mojej. Jemu to tylko jedno w głowie, ale nie powiem, że nie miałam ochoty go pocałować. Musnął delikatnie moją wargę, po czym ja odwzajemniałam pocałunek. Ah...
-Pamiętasz o naszym wyjściu?- zapytał po chwili.
-O jejku, no właśnie- momentalnie wymknęłam się do łazienki.
Obiad masz w torbie, od babci, a ja idę się szykować.
- I tak zawsze wyglądasz pięknie- powiedział Tomek.
-A tam takie gadanie, zmykaj do kuchni.
-No dobrze już dobrze.
Eh...tak mało czasu, a tak dużo do ogarnięcia...
Po godzinie jestem gotowa. Moja błękitna sukienka świetnie się na mnie układa, a rozpuszczone włosy dopełniają całości. Do tego jeszcze delikatny makijaż i jestem zrobiona na bóstwo.
Z punktu widzenia Tomka:
Ale ta jej babcia smacznie gotuje, w życiu nie jadłem lepszych pierogów. Mhm...
Czekając na Katrinę myślę czy wszystko się uda. Musi. Mam nadzieję, że ta niespodzianka ucieszy Katrinę.
Nagle słyszy jak schodzi ze schodów. Postanawiam wyjść jej naprzeciw. Gdy ją widzę staję się rozłożony na łopatki. Wygląda przepięknie.
-Jestem gotowa, idziemy?
-Ee...tak. Wyglądasz pięknie.
-Oj dziękuję- całuje mnie w policzek.
- Chodźmy :D
Z punktu widzenia Katriny:
Gdzie my jedziemy? Tak jakby kojarzę tę okolicę ale nie do końca. Kurcze, czy to faktycznie to miejsce? Nie wierzę, że pamiętał...
Gdy wysiadłam z samochodu jestem oczarowana. Tomek przywiózł mnie do miejsca gdzie się poznaliśmy. Jako małe dziecko uwielbiałam zabawy w parku jak i na placu zabaw. A to miejsce na obrzeżach Krakowa było idealne. Dwa w jednym. Rodzice często mnie tu przywozili. Pamiętam jak się z nim poznałam. Uśmiech sam ciśnie się na usta. Jeździłam wtedy na rowerze i przez przypadek wpadłam na jakiegoś chłopca. Był to właśnie Tomek. Nie dość, że został przeze mnie przejechany to jeszcze zaczął się mnie bać. Nie do pomyślenia.
Po paru dniach, gdy spotkałam go na karuzeli postanowiłam przeprosić. Wybaczył mi :D I tak jakoś od tamtego czasu od zawsze trzymamy się razem.
- Podoba ci się?- pyta niepewnie Tomek.
-Jeszcze pytasz, no pewnie. I dalej pogłębiam się w myśleniu.
- O czym tak myślisz?
-O tym jak się poznaliśmy.
-Hahah, mieliśmy ciekawy początek znajomości.
-Bałeś się mnie.
-Ja? Co ty, nie pamiętam.
- Bałeś-haha
-Nie!
-Tak!
-Nie!
-Tak. Pokazuję na niego palcem i zaczynam uciekać. Gonimy się po całym parku. Gdy wreszcie zostaję złapana, obydwoje padamy na trawę. Opieram głowę na jego ramieniu i zamykam oczy. Tomek przytula mnie... Jest cudownie.
Po chwili chłopak znika, aby pojawić się za chwilę z koszykiem na piknik. Zaskoczył mnie tego wieczoru całkowicie. Gdy zaczynało się już ściemniać postanowiliśmy wrócić.
-Noi jak podobało ci się?- pyta mnie.
-Oczywiście. To była najlepsza pierwsza randka.
- I taki był plan.
Zasłużył na całusa. Delikatnie przybliżam się do niego. Trwamy w uścisku do chwili, gdy za naszymi plecami odzywa się głos:
-Tomek? To naprawdę ty? Nie wierzę....
Ja też w to nie wierze, jestem tak zszokowana , że nie mogę wydobyć słowa. Każdego bym się tutaj spodziewała ale nie jej. Tylko nie ona...


Notka:

Przepraszam za dłuższą przerwę :) Proszę o opinie.

Przyjaciele.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz