Part 41

2K 96 4
                                    

Z punktu widzenia Katriny:

No przecież powiedziałam,że idę. Dlaczego ktoś się tak szarpię z tym dzwonkiem do cholery?

-Dlaczego wy nie zabieracie w tym domu kluczy? -rzuciłam nawet nie patrząc kto stoi przed drzwiami. Ale nagle widząc kto tam jest doznałam szoku.

-Tomek?- moje serce zaczęło bić szybciej, a w gardle powstała jakaś ogromna gula.

-Kat..-zaczął.

-Co ty tu robisz? Jak mnie znalazłeś?-przerwałam mu. Nie mogłam uwierzyć,że tu jest, całe moje ciało jakby wbiło w ziemię, nie mogłam się ruszyć.

-Od kilkunastu dni już tutaj jestem i cię szukam.

Patrzyłam na niego jak zahipnotyzowana. Nie mogłam wydusić słowa.

-Powiesz coś?-zapytał.

-Po co przyjechałeś?- moje oczy lekko się zaszkliły. Zaczęłam się uczyć żyć bez niego,a on znowu mi to rujnuje.

Tomek podszedł bliżej mnie.Jego oddech muskał moją twarz.

-Dlaczego mi nie powiedziałaś?

-Co niby miałam ci powiedzieć? Wogóle powinieneś być teraz z Roksaną..-zaczęłam się od niego odsuwać.

-Nie powinienem pozwolić ci wyjechać...Kat-pogładził mój policzek. Kocham cię.

-Tomek do cholery, wszystko sobie ułożyłam, a ty znowu pojawiasz się w moim życiu-odepchnęłam go.

-Moje życie nie jest pełne bez ciebie. I nie obchodzi mnie co mówisz bo wiem,że mnie kochasz- podszedł do mnie i mnie pocałował. Chciałam się od niego oderwać ale za mocno mnie trzymał..Po chwili sama odwzajemniłam pocałunek. Tak bardzo tęskniłam za smakiem tych warg,za tym uczuciem, gdy jestem w jego ramionach...Rozpłynęłam się.

-Może wpuścisz mnie do środka co?-zaśmiał się.

-Chodź, proszę- zapomniałam,że stoimy w progu.

Poszłam powolnym krokiem za nim. To wszystko co się teraz działo było nieprawdopodobne.

Tomek chyba zauważył co się ze mną dzieje..Z resztą ciężko było nie zauważyć.

-Pogadajmy może co?

-Przejdźmy się...

Z punktu widzenia Tomka:

Tak bardzo cieszyłem się,że ją znalazłem,że było koło mnie...Ale wiedziałem,że mamy jeszcze dużo spraw do obgadania.

-Nie wiem od czego zacząć w sumie- powiedziała Kat.

-To może ja zacznę...Kiedy miałem wypadek zawsze byłaś przy mnie. Tylko dzięki tobie chodzę..

-Tomek-przerwała mi. Ja cię zostawiłam przecież...Jeśli kogoś się kocha to powinno się z nim być zawsze? A ja od tak sobie później poszłam i ze wszystkim cię zostawiłam...Miałam być zawsze, a nie na chwilę..

-I to cię teraz tak dręczy?-zapytałem.

-A powinno nie? Przecież zachowałam się jak ostatnia suka, a ty miałeś cały czas pod górkę...

-Ej, przestań- złapałem ją za dłonie. Po pierwsze zrobiłaś dla mnie więcej niż ktokolwiek inny, a chamem stałem się na własne życzenie i dopiero później to zrozumiałem. Nie możesz się obwiniać bo to nie twoja wina.Ubzdurałem sobie,że w czasie wypadku na pewno kogoś sobie znalazłaś bo przecież nikt nie chce być z kaleką..

-Ja chciałam..-po jej policzkach popłynęły łzy.

-Teraz to wiem, byłem wtedy idiotą. Byłem idiotą też, gdy poszedłem z Roksaną, a ciebie zostawiłem..

-Ale dlaczego nie jesteś teraz z nią?

-To pusta laska, wszystko uknuła ale nie mówmy teraz o niej. Co będzie z nami?

-Tomek ja nie wiem, a jak nam znowu nie wyjdzie?

- Teraz na pewno wyjdzie-objąłem ją.

-Czekałam na ciebie lotnisku,liczyłam,że przyjdziesz- uśmiechnęła się.

- I przyszedłem, spóźniłem się minutę..

-Na prawdę byłeś?

-Nie chciałem cię tak wypuszczać..

-Muszę to wszystko przemyśleć..A na razie chodź, znajdę ci jakiś pokój u ciotki.

Poczułem jakbym zrzucił z siebie ogromny ciężar..Mam nadzieję,że teraz będzie tylko lepiej.


I jak wam się podoba? Czy Kat zdecyduję się wrócić do Tomka? Czy jednak będzie wolała już nie wchodzić drugi raz do tej samej rzeki? Pozdrawiam :)))

Przyjaciele.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz