Part 29

2K 100 1
                                    


Z punktu widzenia Katriny:

Dziwnie jest spędzać tak magiczny czas samemu. Wiadomo jestem z rodziną ale jednak kogoś mi brakuje..Tak jakby cząstki mnie już nie było. Stałam w kącie i patrzyłam na świecącą się choinkę. Była piękna. Tak jak cały dom dziadków podczas świąt. Mogłabym tu zostać na zawsze.

-Wszystko dobrze kochanie?-  nawet nie wiedziałam kiedy,a podszedł do mnie dziadek.

-Tak, pewnie- uśmiechnęłam się.

-Nie wygląda. Mnie nie oszukasz.

- Na prawdę wszystko gra. Cieszę się,że jesteśmy wszyscy razem.

-Pamiętaj kochanie, że zawsze będę.- dziadek objął mnie i pocałował w czoło.

Nagle złapał mnie mocniej za rękę.

-Dziadku co się dzieję?

-Kat, wyjdźmy na zewnątrz.

Od razu pobiegłam po kurtkę dziadka.. Nie wiedziałam co się z nim dzieje.

- Możesz mi powiedzieć co jest? - zapytałam go. Spacerowaliśmy powoli po ogrodzie. Noc była piękna, na niebie były miliony gwiazd.

- Trochę zakręciło mi się w głowie. Tylko tyle.

- I tak ci nie wierzę- westchnęłam.

Tak strasznie się o niego bałam..Gdyby mu się coś stało, nie wiem co bym zrobiła.

- Chyba już czas wychodzić na pasterkę, wszyscy na nas czekają- powiedział nagle.

- Tak, chodźmy już.

Z punktu widzenia Tomka:

Święta spędziłem u rodziców. Chyba się ucieszyli widząc mnie ,,normalnego''. Ja też się cieszę , że wróciłem. Ale jeszcze kogoś do tego szczęścia mi brakuje...

Wchodząc do kościoła od razu poczułem atmosferę świąt..Ale gdy odwróciłem głowę była tam. Stała sama i patrzyła przed siebie. Taka piękna. Miała przymknięte oczy i spuszczoną głowę.

Już miałem do niej podchodzić ale nagle ktoś dotknął mojego ramienia.

-Tomek? Cześć! Jak się zmieniłeś, tak dawno cię nie widziałam.

Roksana.

-Hej, miło cię widzieć- wolałbym rozmawiać z kimś innym w tym momencie.

- Musimy umówić się na kawę, co ty na to?

- Może kiedyś -uśmiechnąłem się.

-Dasz mi swój numer?

Tak na prawdę nie chciałem jej nic dawać ale chciałem, żeby jak najszybciej sobie stąd poszła.

Gdy już udało mi się wyjść z tłumu, zobaczyłem ludzi składających sobie życzenia. Pod wpływem impulsu podszedłem do Kat. Stała z dziadkiem.

- Chciałem tylko życzyć wesołych świąt- odezwałem się.

Kat patrzyła na mnie i nie wypowiedziała nawet słowa. Dopiero jej dziadek przerwał krępującą ciszę.

- Dziękuję ci ale ja będę zmykał do żony,a ty Kat dojdziesz do nas prawda? - mrugnął do mnie i odszedł.

Uwielbiam tego człowieka.

-Kat..

-Nie,zaczekaj- przerwała mi. Chciałam ci podziękować za prezent. To było bardzo miłe.

-Nie ma za co. To sama przyjemność. Zmniejszyłem odległość między nami. Jak święta?-zapytałem.

- Dobrze, a u ciebie?- patrzyła mi w głęboko oczy.

- Mogłyby być lepsze- przejechałem kciukiem po jej policzku, a ona zamknęła oczy. Pięknie wyglądasz.

-Tomek...

-Ciii, nic nie mów- byłem już tak blisko ale usłyszałem ten krzykliwy głos.

-O znowu się spotkamy! Co za przypadek!-Roksana na prawdę..

- Wesołych Świąt Katrina. Tomek? Idziesz do domu? Może mnie odprowadzisz?

Serio. Na prawdę. Nie wierzę. Nie zdążyłem nic powiedzieć kiedy odezwała się Kat.

- W porządku, idźcie. Ja też już wracam do dziadka. Jeszcze raz wesołych świąt- popatrzyła na mnie tymi swoimi dużymi oczami i odeszła. Nie chciałem, żeby odchodziła.

- To co idziemy?

-Idziemy.

 ~~~~

Wróciłam po długiej przerwie. Pewnie nie ma was tu za dużo ale nie dziwię się. Mimo wszystko proszę o komentarze :))) Pozdrawiam!

Przyjaciele.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz