Part 32

2K 104 5
                                    

Z punktu widzenia Katriny:

To miło ze strony Tomka, że przyszedł. Ale nasza spotkania na dłuższą metę nie wypalą. Nie mogę z nim przebywać i jednocześnie myśleć o tym, że go zostawiłam i, że on spotyka się z Roksaną. Nie dam rady.

Nagle z sali dziadka wybiegła mama.

-Kat, dziadek się obudził!-prawie krzyknęła.

Nie mogłam w to uwierzyć. Weszłam do sali zaraz za nią. Dziadek powoli otwierał oczy. Gdy mnie zobaczył lekko się uśmiechnął.

-Chodź tu kochanie.

Podeszłam i przytuliłam się do niego. Tak bardzo tęskniłam za jego głosem, obecnością. Kiedy zostaliśmy sami postanowiłam zadać mu najtrudniejsze z możliwych pytań.

-Dlaczego mi nie powiedziałeś?

-Nie mogłem, chciałem, żebyś jak najdłużej nie wiedziała, nie martwiła się. Kat, zostało mi niewiele czasu..ale pamiętaj, że kocham was najbardziej na świecie. Jesteś cudowną osobą i słuchaj w swoim życiu serca, a wtedy wszystko się ułoży, zobaczysz.

-Dziadku, nie żegnaj się ze mną. Musisz walczyć, musisz żyć- głos mi się łamał.

-Będę Kat, będę.

Z punktu widzenia Tomka:

Kiedy wróciłem do domu nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Ciągle myślałem o Kat. Nie chciałem, żeby cierpiała, znowu cierpiała. Z tego wszystkiego postanowiłem pobiegać. Po paru kilometrach usłyszałem,że ktoś próbuje mnie dogonić. Już byłem przygotowany na to, że jakiś dres próbuje pokazać mi kogo to miejsce ale zobaczyłem Roksanę.

-Ty biegasz?- zaśmiałem się.

-Zdarza się. Ale znowu się spotykamy.

-Mamy szczęście do przypadkowych spotkań.

-To kto pierwszy przy kawiarni stawia kawę? Podejmujesz wyzwanie?

Chwilę się wahałem, nie wiedziałem czy mam na to ochotę ale co mi tam. Przecież jestem mimo wszystko wolnym człowiekiem.

-Podejmuję.

Tydzień później.

 Z punktu widzenia Katriny:

Te ostatnie dni są cudowne. Dziadek czuję się coraz lepiej. Właśnie wróciłam z kwiaciarni, żeby jakoś rozweselić jego pokój, gdy zobaczyłam biegających lekarzy i pielęgniarki. Nogi się pode mną ugięły.

-Co się dzieje?-zapytałam lekarza.

-Stan pacjenta gwałtownie się pogorszył. Proszę czekać.

Zamarłam. Wszyscy zamarli i czekali. Nie wiedzieliśmy na co czekamy. On nie może umrzeć. Te minuty były najdłuższe w moim życiu. Kiedy na korytarzu pojawił się doktor nie wiedziałam czy chcę słyszeć to co nam powie.

-Jest bardzo słaby..Jeżeli państwo chcą mogą do niego wejść.

Wszyscy stanęli koło jego łóżka. Czekaliśmy na cud, który by go uratował. Jeszcze kilka dni temu żartowałam z nim, wspominaliśmy dawne czasy,a teraz...Po chwili dziadek otworzył oczy. Nie był podobny do siebie.

-Dziękuję wam, że byliście ze mną. Bardzo was kocham i zawszę będę z wami- wypowiadanie słów było dla niego wysiłkiem i to dużym wysiłkiem.

Babcia cały czas trzymała go za rękę. Kiedy zamknął oczy, pocałowała go w czoło i to było ostatnie co pamiętam. Nie mogłam tam dłużej zostać. Już nie było tutaj mojego dziadka. Tak bardzo chciałabym, żeby to był tylko zły sen, a on dalej żył.


Przyjaciele.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz