Part 7

7.8K 344 9
                                    

Z punktu widzenia Katriny:

Całą noc nie mogłam spać. Gdy tylko zasypiałam miałam koszmary. Tak strasznie się wczoraj bałam. Jak ja mogłam się, aż tak pomylić co do Szymona? Przecież jak się w nim prawie zakochałam, a on co? Po prostu zrobił to wszystko dla zakładu i w dodatku jeszcze chciał zdobyć swoją nagrodę dobierając się do mnie. Gdy wczoraj zaprowadził mnie do pokoju myślałam, że to już koniec i zwyczajnie mnie zgwałci. Najpierw się broniłam i chciałam się wyrwać ale z minuty na minutę byłam coraz słabsza. Gdy już myślałam, że to koniec do pokoju wbiegł Tomek. Odciągnął ode mnie tego bydlaka i zaczął go bić. Zaraz potem do pokoju weszły dziewczyny i Igor z Adamem. Klara z Amandą przytuliły mnie, a chłopaki polecieli odciągnąć Tomka. Myślałam, że zabije Szymona... W tamtym momencie zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę tylko on się o mnie martwił i miał rację. Zwyczajnie miał rację. A ja głupia mu nie uwierzyłam. Chwilę później Tomek wziął mnie na ręce, otulił marynarką i zabrał do swojego samochodu. Więcej nic nie pamiętam. Wiem tylko, że zawiózł mnie do domu i został ze mną. Przy nim czułam się tak bezpiecznie, nie chciałam żeby już nigdy mnie zostawiał....

Z punktu widzenia Tomka:

Rano budząc się poczułem lekki ból ręki. Otworzyłem oczy i zobaczyłem Katrinę. Całą noc kurczowo była we mnie wtulona tak jakby się bała, że gdzieś ucieknę. Zobaczyłem, że poduszka pod jej głową jest mokra. Musiała płakać, moje biedactwo.... Jak spotkam tego gnojka to nie wiem co mu zrobię.

Postanowiłem po cichu wymknąć się z pokoju i zadzwonić do chłopaków. Gdy zacząłem schodzić z łóżka Katrina gwałtownie pociągnęła mnie.
-Tomek ,poczekaj.
-Śpij ,ja zaraz wrócę.
-Posłuchaj, jeżeli chcesz możesz iść. Ja sobie poradzę, dziewczyny może do mnie przyjdą i tak już dużo dla mnie zrobiłeś... Dziękuję ci za ratunek, bo jakby nie ty....
Nagle głos załamał jej się i zaczęła płakać. Natychmiast wróciłem do niej i mocno ją przytuliłem. Musiała minąć dość spora chwila zanim się uspokoiła. Wtedy zaczęliśmy rozmawiać.
-Tomek, chciałam cię jeszcze raz przeprosić. Byłam kompletną idiotką nie wierząc ci. Od początku mówiłeś mi prawdę ale ja nie chciałam ci wierzyć ,więc wczoraj dostałam za swoje...
-Katrina przestań tak nawet mówić, to nie twoja wina przecież, że ten dupek tak wczoraj postąpił. A poza tym już mnie przepraszałaś i się nie gniewam. Ale mam do ciebie jeszcze jedno pytanie. Chcesz zgłosić to na policję?
-Nie, chcę o tym zapomnieć i nigdy już do tego nie wracać.
-Dobrze. Jak już chcesz. Uszanuję wszystko co zrobisz.
-Mówiłam ci już, że jesteś najlepszy na świecie? – w tym momencie pierwszy raz od wczoraj lekko się uśmiechnęła.
-Heh, no wiesz gdzieś to już słyszałem- zacząłem śmiać się do niej.
-Muszę się trochę ogarnąć jak dziewczyny przyjdą. Nie muszą mnie takiej oglądać.
-Dla mnie i tak wyglądasz pięknie. Zresztą jak zawsze.
-Dobra dobra. Mógłbyś wyjść?
- Już mnie nie ma. Idę nam zrobić śniadanie. Czekam na dole.
-Okej... Postaram się zejść.
Wychodząc z jej pokoju usłyszałem tylko głośne westchnienie. Zastanawiałem się jak jej pomóc. Może gdzieś ją zabiorę albo wymyśle coś, żeby nie myślała o tym co zaszło. Najpierw muszę zadzwonić do chłopaków co zrobili z tym debilem. Wybrałem numer do Igora i od razu usłyszałem ziewanie w słuchawce.
-Stary wiem, że jesteśmy kumplami ale budzić człowieka o tej godzinie to grzech –zaczął mówić.
-Weś nie chrzań bo jest już ranek, a poza tym dzwonię tylko po to żeby zapytać co zrobiliście z Szymonem.
-Porozmawialiśmy sobie kulturalnie z nim i jego kumplami. Nie martw się do Katriny już się nie zbliżą.
A tak poza tym to jak ona się czuję?
-To dobrze, że to załatwiliście. Jak kiedykolwiek jeszcze spotkam tego gościa to nie wyjdzie z tego cało. A z Katriną słabo. Całą noc płakała i jest strasznie wyczerpana.
-Ale wiesz co powiem ci, że jest tego wszystkiego jeden plus.
-Mianowicie jaki?
-Jesteś z nią sam, możesz się do niej zbliżyć i wogóle.
-Igor, na razie nie mam do tego głowy. Wiadomo jest, że ona jest dla mnie najważniejsza i zrobię wszystko, żeby jej pomóc ale na razie dam sobie spokój z udowadnianiem jej, że mi się podoba.
-Wiesz co udowadniać jej nie musisz ile dla ciebie znaczy bo to widać. Ty i ona to ludzie idealnie stworzeni dla siebie.
-Szkoda, że tak późno się o tym dowiedziałem. Dobra stary ja lecę. Odezwę się później.
-Spoko. Narka.

Przyjaciele.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz