Nagle usłyszeliśmy huk pioruna. Ja na ten dźwięk, podskoczyłam wystraszona i wtuliłam się w Aqua. Chłopak zaśmiał się i przytulił mnie mocno. Zaczął głaskać moje włosy i mówić spokojnym tonem:
- Już, spokojnie Grisial. To tylko burza. Nie masz się czego obawiać. Jestem tutaj, a póki stoję obok ciebie, nawet włos z głowy ci nie spadnie. Obiecuję.
Spojrzałam mu w oczy z niewysłowioną wdzięcznością.
- A zawsze będziesz przy mnie? - nie obchodziło mnie że w tej chwili zachowywałam się jak małe dziecko bojące się burzy. W pewnym sensie, byłam nim.
Aqua uśmiechnął się pokrzepiająco i pokiwał głową.
Usłyszeliśmy jak za oknem lunął deszcz. Chłopak wziął mnie na ręce, a ja rzuciłam ze stóp szpilki i mocno objęłam jego szyję. Położył mnie na łóżku, a sam usadowił się obok.
Oparł się na łokciu i spojrzał na mnie. Zrobiłam to samo. Między nami zapadła miła cisza. Przez chwilę bawił się kosmykiem moich włosów, a później założył mi go za ucho.
Zjeżdżając palcami po moich włosach, dotknął mojego policzka. Poczułam jak dostaję gęsiej skórki. Jego dotyk był tak delikatny, jakby dotykało mnie piórko. Jego dłoń przykryłam swoją i trochę się do niego przysunęłam. Zdjął rękę z mojego policzka i zsunął ją na talię. Przysunął mnie bardziej do siebie. Nasze twarze zaczęły się do siebie zbliżać.
Kiedy nasze nosy się już prawie stykały, zamknęłam oczy. Po głowie miotało mi się milion myśli, a w brzuchu latały motylki jak oszalałe. Nie! Nie byłam jeszcze na to gotowa. Uchyliłam powieki i spuściłam głowę, aby jego usta nie dotknęły moich. Aqua spojrzał na mnie pytająco. Ja tylko wtuliłam się w jego tors i zamknęłam oczy. Nawet nie wiem kiedy, zasnęłam.
Obudziłam się na wielkiej łące. Ze wszystkich stron otaczały mnie najróżniejsze kwiaty. Wstałam i zauważyłam że jestem ubrana w długą, białą suknię w stylu starożytnego Rzymu. Była tak zwiewna, że poruszała się z każdym moim krokiem.
Ruszyłam naprzód. Nie wiedziałam gdzie szłam, ale instynkt mi podpowiadał że właśnie tam powinnam się udać.
Po kilku minutach wolnego marszu, zobaczyłam wielką, białą altankę i kogoś stojącego w niej.
Kiedy podeszłam bliżej, zobaczyłam że tą osobą był Aqua. Stał do mnie tyłem.
Kiedy byłam już blisko, zauważył moje przybycie i odwrócił się. Miał na sobie granatową, rozpiętą koszulę i białe spodenki do kolan.
Podszedł do mnie i wyciągnął do mnie rękę, a ja bez zastanowienia, chwyciłam ją. Jeszcze przez chwilę wpatrywaliśmy się w siebie, a między nami zapadła błoga cisza, zakłócana tylko przez szum morza.
Nagle ruszyliśmy w stronę plaży.
W momencie, kiedy moje bose stopy zetknęły się z wodą, poczułam przyjemny dreszcz.
Aqua delikatnie chwycił moje obie dłonie i spojrzał mi głęboko w oczy. Zaczęliśmy się do siebie zbliżać. Nasze usta dzieliły ledwie centymetry.
Nagle uderzyła nas wysoka fala.
Natychmiast zerwałam się z łóżka i stanęłam na równe nogi. Zobaczyłam Aqua z kubkiem w ręku. Na jego ustach malował się cwaniacki uśmiech. Odwzajemniłam uśmiech i powiedziałam ironicznie:
- Nic nie szkodzi. I tak miałam zaraz się obudzić.
Zaśmiałam się. Chłopak odwrócił się, aby odłożyć kubek, a ja wskoczyłam na jego plecy, mocno się do niego przytulając moją mokrą koszulką. Aqua zaśmiał próbując mnie zrzucić, ale jego wysiłki szły na marne, ponieważ mocno do niego przywarłam.
CZYTASZ
Szkoła żywiołów
Viễn tưởngOstatni mag kryształu imieniem Grisial trafia do Szkoły Pięciu Stron. Poznaje tam parę osób... niekoniecznie z którymi chciałaby się zaprzyjaźnić. Po kilku dniach pobytu w Akademii, okazuje się że Grisial nie jest tam bezpieczna. Dyrektor zabiera ją...