Zrobiło się całkowicie ciemno, a my szliśmy już parę godzin. Było cholernie zimno, a my byliśmy zmęczeni i zirytowani zaistniałą sytuacją.
- Do jasnej cholery! Ile mamy tu jeszcze łazić, zanim znajdziemy jakiekolwiek schronienie?! - warknęłam sama do siebie. - Jesteś pewien że nie możesz zrobić nam żadnego schronienia? Nawet niewielkiego? - spytałam po raz kolejny Alexandra, który cały czas zaprzeczał.
Nagle wpadł mi do głowy pewien pomysł.
- A gdybym ci pomogła? Może wspólnymi siłami byśmy to zrobili. No weź. Trzeba spróbować.
Zrobiłam szczenięce oczka i zwróciłam się w stronę chłopaka.
- Nie jestem przekonany. Nie wiem czy starczy nam sił i esencji - powiedział zamyślając się.
Warknęłam zirytowana. Ta cała głupia esencja psuła nam plany.
Aby czarować jest nam ona niezbędna, a niestety dość szybko się wyczerpuje, a długo odnawia. W dodatku zabiera to dużo siły.
Jak na złość zaczęło padać. Nie był to mały deszczyk, a wielka ulewa. Jęknęłam zirytowana jeszcze bardziej i wyciągnęłam z plecaka płaszcz przeciw deszczowy. Wszyscy zrobili to samo... oczywiście nie licząc Ashley. Magowie wody chyba mają to do siebie, że nawet uwielbiają bardzo mocny deszcz... tak samo robił Aqua. Przypomniało mi się jak leżał na trawie w deszczu po naszej kłótni. Moje oczy zaszły łzami. Zamrugałam aby pozbyć napływających kropel.
- Możemy spróbować.
- Co? - spytałam zdezorientowana i odwróciłam się w stronę Alexa.
- Możemy spróbować to zrobić.
Uśmiechnęłam się podekscytowana i przytaknęłam energicznie.
Podeszłam do Alexandra. Wyciągnęłam w jego stronę ręce, a on zrobił to samo.
Na treningach uczyliśmy się między innymi jak przekazywać naszą energię innym magom.
Wzięłam głęboki wdech i pod nosem zaczęłam recytować zaklęcie. Znałam ich naprawdę wiele, ale jakimś cudem nigdy mi się one nie myliły.
Poczułam jak po moich palcach przebiega prąd. To był dla mnie znak, aby zacząć działać. Kiwnęłam na chłopaka, a ten zaczął poruszać rękami. Nagle ziemia zaczęła się trząść, a obok nas wydostała się wielka kamienna ściana, która wysoko nad nami uformowała kopułę. Na jego czole pojawiły się pierwsze krople potu. Postanowiłam mu pomóc w jeszcze inny sposób. Również zaczęłam ruszać rękami, a wokół nas utworzył się kryształowy okrąg, który połączył się ze skałą. Zostaliśmy szczelnie okryci powłoką, a wokół nas zapanowała ciemność. Słyszałam ciężki oddech Alexa. Ja nie byłam jakoś bardzo zmęczona. Fakt, odczuwałam lekkie znużenie, jednak nie w takim stopniu.
- Wszyscy są? - spytałam.
Wokół mnie rozległy się głosy, mowiące że tak. Nagle na środku pojawił się ogień. Niewielkie płomyki skaczące pomiędzy palcami Jessici dawały zadziwiająco dużo światła.
Podwinęłam rękaw ukazując niewielki kryształ świecący na fioletowo. Nie oświetlał zbyt dużego obszaru, ale wystarczało. Czułam również ciepło na piersi. Pewnie to od kamienia. Westchnęłam i spojrzałam na towarzyszy. Wszyscy stali okrążając Jess i jej drogocenny ogień dający nie tylko ciepło, ale i tak ważne w tej chwili światło.
- To co teraz? - spytała Ashley.
- Sądzę że powinniśmy coś zjeść i iść spać. Jesteśmy wykończeni, a czeka nas jeszcze długa podróż - odezwał się Denis i spojrzał w moją stronę. - Mam rację, Grisial?
CZYTASZ
Szkoła żywiołów
FantasíaOstatni mag kryształu imieniem Grisial trafia do Szkoły Pięciu Stron. Poznaje tam parę osób... niekoniecznie z którymi chciałaby się zaprzyjaźnić. Po kilku dniach pobytu w Akademii, okazuje się że Grisial nie jest tam bezpieczna. Dyrektor zabiera ją...