Rozdział XXI

1.4K 143 24
                                    

Cały czas szłam wpatrzona w czubki moich butów. Zastanawiałam się nad sensem słów, które usłyszałam od orła. "Zdrajca". Co to miało znaczyć? Trauns zdradził aby nam pomóc i coś przekazać? Ale czemu tak postąpił? I czemu cały czas nazywał mnie per, Pani?!

Miałam niesamowity mętlik w głowie. Nie widziałam co myśleć.

- Wszystko okej? - usłyszałam troskliwy głos Endera i poczułam ciepłą dłoń na ramieniu. Bardzo brakowało mi jakiegokolwiek wsparcia. Tak bardzo.

- Ehh... nie do końca - odpowiedziałam cicho. Spojrzał na mnie pytająco. - Chodzi o Traunsa - tego smoka i orła. Naprawdę nic z tego wszystkiego nie rozumiem. Dlaczego wszystko musi być takie trudne?

Chłopak westchnął i objął mnie ramieniem. Nagle brunet potknął się o coś i o mało nie upadł. Usłyszałam cichy śmiech Alexa. Zagryzłam wargi po to, aby tego nie skomentować w żaden sposób. "Mały zazdrośnik" syknęłam w myślach, ale sama cicho zachichotałam. Poklepałam Endera po plecach ze śmiechem. Brunet spojrzał na mnie z wyrzutem, ale sam się uśmiechnął.

Nagle wszyscy ucichli, a ja zdezorientowana spojrzałam przed siebie. W oddali dało się zauważyć wielki pałac.

Westchnęłam z zachwytu. Déja vu? Dlaczego cały czas mi się zdaje że już kiedyś tu byłam i to widziałam? Kątem oka zauważyłam że Ender patrzył na mnie z... jakby nadzieją?

- To tam. Pałac króla demonów. Trzeba tam wejść, zamontować bombę i szybko uciekać - powiedziałam i westchnęłam. - Ją będę musiała zostać - szepnęłam.

Ender spojrzał na mnie nie rozumiejąc.

- Nie, nie musisz. Ja mogę odpalić bombę - posłałam mu chłodne spojrzenie. - Koniec końców i tak ja tutaj zostaje, więc... - wzruszył bezwiednie ramionami i ruszył dalej przed siebie.

Westchnęłam zrezygnowana i szybko go dogoniłam.

Nie chciałam aby ktokolwiek przeze mnie ucierpiał lub co gorsza zginął... ale niektóre ofiary są konieczne. Warknęłam sama na siebie. Nienawidzę swojego życia! Czemu to wszystko jest takie trudne?

- Pozostało nam jeszcze parę dni podróży. Później będzie jeszcze bardziej pod górkę - odezwał się Ender. Spojrzałam na niego spod przymrużonych powiek.

- Ty to zawsze potrafisz pocieszyć - zaśmiała się Ashley. Wszyscy wybuchli śmiechem, ale było czuć w powietrzu napięcie. Bali się. Tak samo jak ja. Co będzie później? Czy uda nam się pokonać Króla Demonów? A nawet jeśli tak, to ja będę musiała zostać. A co za tym idzie? Pokolenie krysztalników naprawdę dobiegnie końca. Jeżeli mnie nie będzie kryształ nie wyrośnie i nie pojawi się nowe dziecko. Poczułam dreszcz przebiegający mi po plecach.

Nagle uderzył w moją twarz mocny podmuch wiatru. Brunet stanął i spojrzał w górę.

- Będzie burza. Musimy znaleźć jakieś schronienie. Chyba że Alex zdoła sam zbudować jakąś niewielką jaskinie.

Blondyn potrząsnął smutno głową i wbił wzrok w czubki swoich butów.

- Jest w pobliżu jakieś schronienie? - spytała Jess.

- Niestety nie. Jest parę kilometrów stąd, ale w bardzo bezpiecznym miejscu.

- Może jak się pospieszymy zdążymy tam dojść - włączył się Denis.

- W to to ja wątpie. Czuć w powietrzu wilgoć, co oznacza że za chwilę będzie padać - przyłączyła się Ashley.

- Zdążymy czy nie, musimy tam iść. Jest nam potrzebny nocleg, a to chyba jedyne w miarę bliskie wyjście. Zostaniemy tam do rana - powiedziałam stanowczo. Nikt nawet już nie próbował się sprzeciwić i tylko przytaknęli. Bardzo szybkim krokiem ruszyliśmy w stronę wyznaczoną przez Endera.

Szkoła żywiołówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz