Nasze zapomniane historie..

499 42 6
                                    

Weszliśmy po schodach, oglądając ruinę tej pięknej farmy. Przed wejściem leżały przewrócone zjeżdżalnie, wisiała jeszcze huśtawka na drzewie, jednak wszystko dookoła oddawało idealny obraz post apokaliptycznej famy która nie zdołała się sama ochronić. Daryl uszykował kuszę, kiedy zbliżyliśmy się do drzwi. W domu panowała cisza oraz półmrok na wejściu. Już na korytarzu widać było ślady krwi na ścianach, porozrzucane zabawki, stare zdjęcia wiszące na ścianach naznaczone krwią. Oglądałam to wszystko przerażona, starając się trzymać jak najbliżej Daryla. On dla pewności schwytał mnie za rękę. Gdy wkroczyliśmy powoli do pierwszego pokoju na lewo, było tam jeszcze ciemniej niż na zewnątrz. Tam jednak również panowała cisza, ale dostrzegłam w tej ciemnicy że na lewo są ogromne okna. Szybkim susem znalazłam się przy nich, odsłaniając długie, masywne kotary które ograniczały dostęp światła. Kiedy się odwróciłam, siłą powstrzymałam się od wydarcia się na cały dom. Pod moimi stopami leżał szwendacz, który dopiero teraz zauważył intruzów w pokoju. Daryl pozbył się go szybko, wbijając mu bełta w głowę.

-Dziękuję-wydukałam drżąc nieco ze strachu.Muszę przyznać, że mnie to wystraszyło dość mocno. Potem omiotłam spojrzeniem pokój. Zapewne była to sypialnia farmerów. Naprzeciwko drzwi wielkie, małżeńskie łoże a zaraz obok na lewo oraz na prawo małe stoliczki na których stały małe lampki.Nieśmiało podeszłam do jednej i drugiej aby sprawdzić zawartość szufladek. W jednej nie było nic przydatnego-stara fajka, jakieś papiery. W drugiej jednak znajdowały się dość spora ilość starych listów związana czerwoną wstążką, zdjęcie Katheriny wraz z bratem, oraz rysunek dziewczynki. Dotknęłam go lekko, po czym wzięłam głęboki oddech. Schowałam listy do kieszeni-było ich mnóstwo, ale nie chciałam by zanikła po nich pamięć. Oni odeszli, ale historia ich miłości niekoniecznie. Potem spojrzałam na ścianę naprzeciwko wielkich okien-ogromna szafa z lustrem. Zapewne była tam masa ciuchów-otworzyłam ją powoli. Uderzył we mnie zapach typowy dla starszych osób, jednak po chwili zaczęły się przebijać przez to zapachy perfum damskich, delikatnych aczkolwiek pięknie pachnących, oraz męskich, dominujących jednak ciepłych. Zatraciłam się w tych zapachach, uśmiechając się szeroko. Spojrzałam na błękitną sukienkę. Wyjęłam ją powoli przykładając do siebie. Daryl uśmiechnął się, po czym kiwnął głową. Był ciekawy co znajdowało się w dalszej części domu. Naprzeciwko sypialni farmerów znajdowały się drzwi, dające odpowiedź czyi był to pokój. Mała tabliczka z pięknie wygrawerowanym imieniem Katherina był znakiem samym w sobie. Przekręciłam gałkę popychając drzwi. Otworzyłam oczy i usta ze zdumienia.Duży, lawendowy pokój idealny dla małej księżniczki. Łóżko z baldachimem pośrodku, biurko obok wielkich okien, mnóstwo książek nad nim, a na lewo obok białej szafy stała mała komódka z lustrem dookoła którego były małe żarówki.Zapewne to była jedyna przyjemność Katheriny kiedy to wszystko się zaczęło. Podeszłam bliżej kiedy dostrzegłam mały diadem z niebieskim oczkiem. Uśmiechnęłam się ciepło dotykając tego pięknego maleństwa. Spojrzałam na Daryla ze smutnym uśmiechem. Pokój był piękny, jedyny azyl dzieciństwa Kath. Rozejrzałam się po całym pokoju, ale prócz zakrwawionego misia, pięknej pościeli, ślicznych obrazków nie znalazłam nic co mogłoby pomóc mi zrozumieć historię dziewczynki. Wyszliśmy na korytarz-na wprost znajdował się zapewne salon połączony z kuchnią oraz jadalnią, jednak mnie zaintrygowały schody na górę. Były spuszczone-ktoś nie zdążył ich wciągnąć na górę. Rzuciłam chłopakowi z kuszą pytające spojrzenie, jednak on najpierw skierował się ku kuchni.

No tak, żarcie przede wszystkim-uśmiechnęłam się w myślach

Ale posłusznie za nim powędrowałam. Kuchnia była jasna, utrzymana w typowo wiejskim stylu.Delikatna ale urzekająca. W ciągu minuty wszystkie szafki zostały otworzone przez Daryla. Trzy z pięciu były zapełnione jedzeniem. Oczy wyszły mu prawie z orbit, ale ja zachichotałam ze szczęścia widząc te pokłady pożywienia. Wzięliśmy po paczce ciastek, małych sokach pomarańczowych i powędrowaliśmy do salonu. Był cudowny. Ciemne, dębowe panele, dookoła beżowa tapeta, na lewo ogromny kominek z jasnej cegły, na środku biała kanapa z dwoma fotelami. Obok kominka były porozrzucane zabawki, a dwie szafy zapełnione książkami dopełniały piękna salonu. Zauważyłam leżący obok kanapy album ze zdjęciami.

-Spójrz-zawołał Daryl stojąc do mnie plecami. Widocznie coś odkrył. Podeszłam do niego.

-Co tam masz?-spytałam a on wcisnął coś na pilocie do telewizora. Ktoś to wszystko nagrywał.

-Katherina! Obiad!

-Biegnę mamusiu.

-Emily! Uciekamy stąd!

-Fred?Co się stało? Nie strasz ich..

-Oni się zbliżają, są w lasku obok! Zaleją nas! Uciekajmy to!

-Max nie kręć tego, proszę cię. Kochanie, idź po Katherinę, spakujcie się. Uciekamy z farmy!-drżącym głosem wołała kobieta

-Mamo, wyślijmy to do gwardii narodowej! Oni nam pomogą!-słyszę głos chłopca kręcącego to wszystko. Nagle wszystko dzieje się tak szybko.Odgłos łamanego drewna, krzyk kobiety, biegnąca Katherina..Max upuścił kamerę, widać jak Fred zostaje ugryziony pierwszy, Emily także. W dodatku na oczach Kath.. Dziewczynka wybiegła z domu, nadeptując przy tym aparat. Tu film się urywa.

Upadam bez słów na kolana, Daryl stoi niewzruszony. Widocznie nie wywołało na nim to jakiegoś wielkiego wrażenia. Ja jednak po obejrzeniu tego nagrania czuje kłujący ból w klatce piersiowej. Daryl klęka obok, gładząc mnie po plecach. Znowu płaczę. Wtulam się w niego, a on pozwala bym wypłakała z siebie cały ból.

-Oni nie byli jedyni-słyszę cichy szept-Wiesz o tym moja droga..Tylko ty dociekasz, zadając sobie nowe rany. Żyli na odludziu.. nikt by ich nie uratował- po tych słowach płaczę jeszcze bardziej. Kilka minut później pomaga mi wstać. Bierzemy zapasy z kuchni i kierujemy się w stronę wyjścia. Ja jednak nie daję za wygraną, kładę zapasy na ziemi po czym wdrapuję się po schodach po cichu na górę. Wychylam lekko głowę aby ujrzeć kolejną, druzgocącą rzecz. Max, który kręcił to wszystko, z myślą uratowania rodziny, leżał teraz pod oknem na strychu. Wygłodzony, przykryty jedynie kocem. Światło oświetlało jego wygłodzone ciało, a na tym ogromnym strychu wydawał się jeszcze mniejszy. Bez słów zeszłam na dół po schodach. Wymieniłam z Darylem niepewne spojrzenia. Podniosłam zapasy i ruszyłam ku wyjściu.

-Opuśćmy to miejsce, dobrze? Nie chcę już tu wracać-szepnęłam cicho powstrzymując napływające mi do oczu łzy. Chłopak z kuszą posłusznie wyszedł razem ze mną opuszczając teren farmy. Kolejna bolesna historia upadku żywych, kolejne zwycięstwo umarłych nad żywymi. To bolało. Bardzo bolało. Nie powinnam się osłabiać, powinnam za każdego zmarłego nabierać więcej goryczy, być twardsza. Ale to tak nie działa. Historia 10-letniej Katheriny była kolejną, która okazała się być kolcem otwierającym moją i tak już dość otwartą ranę w sercu. Zamiast stawać się silniejsza, z każdą taką historią upadałam na kolana. Żałowałam że żyję, w przypadku takich historii jak historia tego dziecka.

Jeśli jest Bóg, to dlaczego bawi się tak okrutnie życiem swoich owieczek? Zastanawiałam się, czy kiedykolwiek poznam odpowiedź na to pytanie. Tymczasowo musiałam sama wymyślać teorie, które mogłyby się sprawdzić. Póki co, żadna nie dała mi jakiejkolwiek satysfakcji. Jedynie ból, i poczucie niewyobrażalnej niesprawiedliwości. Jest sens jeszcze modlić się o ratunek, skoro i tak jesteśmy zgubieni...?













Hej, hej hej! ;)

Witam serdecznie wszystkich czytających moje fanfiction. Dawno nie pisałam, więc to mój pierwszy który mi jako tako idzie. Mam nadzieję, że wam się podoba. Jeśli macie jakieś sugestie - proszę o komentarze, podoba się? Daj mi gwiazdeczkę ( * :D ) <3

Dziękuję wszystkim którzy to czytają, mam nadzieję że będzie was więcej :3

Pierwszy raz udało mi się napisać dwa rozdziały w jeden dzień ale to dlatego że chciałam sprawdzić czy historie ze świata szwendaczy, którzy kiedyś byli ludźmi jak Emma czy Daryl, was interesują. Jeśli tak, chętnie wymyślę także inne :)

Narazie żegnam was cieplutko, życzę miłego wieczoru :) :3

Jeśli chcecie, napiszę jutro rozdział :)

Pozdrawiam! :)

Diaana_. xoxo




Walking Alone || Podążając samotnie ( Tom  I ) ZAKOŃCZONYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz