Oczyściliśmy okolicę hotelu z reszty szwendaczy. Jestem tutaj dwa dni a z naszej grupy nikt nic nie wie, gdzie jestem ani co się dzieje. W końcu Daryl połączył się z Rickiem dzisiejszego poranka i wytłumaczył co się dzieje. Poprosił ich także aby przyszli tutaj do hotelu w którym przeczekamy zimę. Wiedziałam, że będą na mnie wściekli ale chciałam nacieszyć się obecnością Daryla a co ważniejsze przyzwyczaić Amy do siebie. Pragnęłam ją zaadoptować, aby została moją starszą córką.
Kiedy się przygotowywaliśmy do przywitania reszty naszej grupy w, najprawdopodobniej, naszym nowym domu to odciągnęłam ją na moment. Była ubrana w jasną sukienkę a blond włosy upięte w koka. Daryl w tym czasie przygotowywał resztę potraw. Magazyn przy naszym hotelu miał mniejsze zapasy niż ten przy Aleksandrii ale miałam nadzieję, że przetrwamy zimę. Nie było nawet gdzie polować na wiewiórki bo wszędzie dookoła było miasto. Miałam do końca nadzieję, że damy radę bo przecież zawsze dawaliśmy.
Mój brzuszek rośnie - zauważam to każdego dnia, Daryl także. Cieszę się z tego, że mam go blisko. Obawiam się jednak tego jak zareaguje Rick kiedy tutaj przybędzie z resztą grupy. Zniknęłam bez żadnego znaku, nie mówiąc gdzie idę. Dixon suszył mi o to głowę nim skończyliśmy ponownie w łóżku. Oddałabym za tego mężczyznę wszystko, kocham go bezgranicznie.
W końcu dotarli do naszego hotelu, wszyscy całą grupą. Kiedy pojawił się Rick byłam przekonana, że się na mnie wścieknie.. ale on tylko przytulił mnie mocno. Cały strach mnie opuścił kiedy znalazłam się w jego ojcowskich ramionach.
- Nigdy więcej tak nie rób, dobrze? - spytał głaszcząc moje ciemnoblond włosy
- Dobrze - odpowiedziałam półszeptem - Przepraszam jeszcze raz..
- Nic się nie stało - uśmiechnęła się ciepło Rosita która wyskoczyła zza niego, uczesana standardowo w dwie kity. Za nią zobaczyłam uśmiechy Jessie która trzymała na rękach Judith, Carla, Abrahama, Eugene'a oraz pozostałych.
- Urósł ci brzuszek! - zawołała Tara gładząc go
- Był lekko wypukły od dawna ale to ukrywałam - zaśmiałam się - Daryl zaraz pokaże wam pokoje..
- .. a przy okazji omówimy plan jak przetrwać tutaj zimę - wtrącił Dixon - Mamy mało czasu, dni robią się coraz to chłodniejsze. Mamy wybór żyć lub umrzeć. Jak wiecie, szwendacze wolno poruszają się zimą. Mróz powinien ich spowolnić a może nawet zatrzymać jako tako realne zagrożenie. Rick mi pomoże jak już się tutaj odnajdziecie z zabezpieczeniem tego miejsca. Ten hotel był niezwykle zaopatrzony jak tutaj przybyłem i nie mówię tutaj głównie o zombiakach, ale o prądzie, ciepłej wodzie, pożywieniu.. tutaj to wszystko jeszcze jest.
- Więc może Waszyngton nie do końca upadł ? - spytała z nadzieją Tara
- Można mieć taką nadzieję - odpowiedziałam jej - Skoro tutaj znajdowały się takie zasoby. A teraz muszę wam przedstawić pewną dziewczynkę.. Amy? - skruszona blondyneczka przekroczyła próg pokoju uśmiechając się do wszystkich niewinnie - To moja.. przybrana córeczka, Amy. Jej siostrzyczka Sophia zginęła kilka dni temu. Amy, chciałabym abyś poznała resztę naszej rodziny - pocałowałam ją w czoło. Pierwsza podbiegła Tara ściskając ją czule.
- Jakaś ty śliczna! Jestem Tara! - cmoknęła ją w czoło
- A ja Amy - zaśmiała się obejmując ją za szyję. Zrozumiałam, jak wiele ciepła brakowało tej małej, zaledwie sześcioletniej istotce.Kiedy wszyscy oglądali pokoje, w wyniku czego powstało małe zamieszanie, poczułam jak ktoś ciągnie mnie do zamkniętego pokoju. Na początku nie wiedziałam kto to, jednak jak popchnięto mnie na drzwi, to już wiedziałam że tylko jedna osoba może tak ze mną postępować. Poczułam jego dłonie pod lekką koszulką, spragnione czułości usta na mojej szyi, ale poczułam też wilgoć.. między nogami.
![](https://img.wattpad.com/cover/46264348-288-k220166.jpg)
CZYTASZ
Walking Alone || Podążając samotnie ( Tom I ) ZAKOŃCZONY
Horreur20-letnia Emma jest jedną z ocalałych podczas apokalipsy Zombie. Od czasu wybuchu epidemii jest sama, widziała śmierć swoich najbliższych i jako jedyna przemierzyła tysiące kilometrów, by dotrzeć do zniszczonego Światowego Centrum Zdrowia, i zrozumi...