Nigdy nie zastanawiałam się nad tym jak to będzie, kiedy przyjdzie ten dzień a ja dowiem się że zostanę matką. Odkąd poznałam Daryla miałam nadzieję że tu, w Aleksandrii odnajdziemy tak długo poszukiwany spokój. Jednak nadzieje były przezorne, jak się o tym przekonałam dwa tygodnie temu.
Tak, podróżujemy już dwa tygodnie. Jedną, wielką kolonią z zapasami które nam pozostały po cudownym, straconym raju. Daryl wiózł mnie na motorze tak długo jak pozwalało na to paliwo, jednak kiedy go zabrakło wiózł mnie. Poprzedniego wieczora przyszłam do niego jak zawsze. Od jakiegoś czasu trzymaliśmy się z boku, tak po prostu. Siedział przy ognisku a obok niego leżała ta cholerna kusza. Usiadłam naprzeciwko niego i schwytałam go za rękę.
- Daryl musimy porozmawiać.. - zaczęłam po dłuższej chwili
- To jedno jest pewne. Bez rozmowy odejdzie wszystko co posiadamy. Powinnaś jeść, jesteś zbyt chuda - zauważył a ja zaśmiałam się cicho dotykając lekko brzucha
- Chciałabym ci coś powiedzieć.. ale nie będę ukrywała że obawiam się tego co powiesz..
- Nic bardziej nie przeraziłoby mnie niż fakt że kiedyś znikniesz - odparł unikając mojego wzroku
- Jesteś pewien ? - spytałam ukrywając łzy
- Tak - odpowiedział bez wahania całując mnie w dłoń. Spoglądałam na jego piękną twarz skrywającą obawę tego co powiem. Ujęłam jego dłoń i przyłożyłam do brzucha. Zamknęłam oczy wstrzymując oddech. Po chwili westchnęłam cicho i posłałam mu pozytywny uśmiech.
- Daryl.. będziesz ojcem - powiedziałam po dłuższej chwili. Zaniemówił, więc i ja nic nie mówiłam. Rick wraz z resztą grupy patrzyli na nas podejrzliwie, jednak żaden nie pofatygował się aby tutaj przyjść i spytać co się dzieje, dlaczego Daryl ma taki wyraz twarzy. Siedzieliśmy tak więc nie wymawiając żadnych słów dopóki on nie przyciągnął mnie z czułością do siebie i nie pocałował w czoło. Wtuliłam się w niego, siedzieliśmy przy naszym ognisku wpatrując się w niebo pełne gwiazd. W końcu podeszła do nas Maggie razem z Glennem.
- Dlaczego usiedliście dalej niż my? - spytała z troskliwością
- Wybacz - odpowiedziałam - Chciałam mu przekazać pewną wiadomość.. z której mam nadzieję się ucieszył - na co Daryl uścisnął lekko moją dłoń. Zrozumiałam bez słów.
- Czy to pozytywna wiadomość ? - zagadnęła Maggie
- Myślę.. że tak.
- Maggie nie chcę wam przerywać, ale nasza Juliett jest chyba bardzo głodna.. - zauważył z przerażeniem w oczach Glenn na co brunetka odpowiedziała śmiechem.
- Wrócę tak szybko jak to możliwe..
- Porozmawiacie jutro - przerwał jej Dixon - Chcę aby dzisiaj Emma poszła spać nieco szybciej.
- Rozumiem - zauważyła jednoznacznie Maggie po czym pomachała nam na pożegnanie. W tym czasie Daryl rozłożył mi przy ognisku gruby koc. Spojrzałam najpierw na koc a następnie na niego.
- Co to jest?
- Łóżko. Będziesz.. będziecie na nim spać. A ja zaraz obok żeby nikt cię nie skrzywdził. Oczywiście będę sypiał pomiędzy wartami obok ciebie.
- Nie odejdziesz, prawda ? - spytałam kładąc się na kocu
- Nigdy - ponownie ucałował moją dłoń - Teraz mam więcej niż kiedykolwiek - zauważył ze spokojem
- Jest jeszcze wiele miejsca, proszę połóż się.. zmieścimy się..
- Tak sądzisz? - spytał ze śmiechem odkładając kuszę bliżej koca i układając się naprzeciwko mnie. Objął mnie czule a ja wtuliłam się w niego niczym mała dziewczynka. Leżąc naprzeciwko niego pogładziłam go po policzku który zdążył już zarosnąć twardymi włoskami. On gładził moje włosy tak długo dopóki nie zasnęłam. Usłyszałam jeszcze pod koniec jak szepcze do mnie Moja mała wojowniczka. Niedługo będzie nas trzech i obiecuję, nikt was nie skrzywdzi.
CZYTASZ
Walking Alone || Podążając samotnie ( Tom I ) ZAKOŃCZONY
Horor20-letnia Emma jest jedną z ocalałych podczas apokalipsy Zombie. Od czasu wybuchu epidemii jest sama, widziała śmierć swoich najbliższych i jako jedyna przemierzyła tysiące kilometrów, by dotrzeć do zniszczonego Światowego Centrum Zdrowia, i zrozumi...