Gra

37.4K 2.4K 114
                                    

Już dwadzieścia minut chodzimy po lesie. Chyba się zgubiliśmy, gdyż na twarzach moich towarzyszy widziałam przerażone spojrzenia i pierwsze oznaki poddania się.

- To koniec. - rozpaczała jasnooka dziewczyna, o rudych włosach.

Zmarszczyłam brwi. Co ona opowiada? To tylko gra, a wszyscy się zachowują, jakby od wyniku tego zależało życie.

- Pokaż mi tą mapę. - podeszłam do niej.

Posłusznie wręczyła mi kartkę papieru, na którą spojrzałam z zamyśleniem.

- Gdzie jesteśmy? - zapytałam, patrząc na dziewczynę.

Bez żadnego słowa, swoim palcem wskazała mi miejsce.

- Za mną. - przewróciłam oczami.

To wydawało się dziwnie za proste. Na mapie jasno było pokazane, gdzie i jak mamy iść. Jednak kiedy tylko dochodziliśmy we wskazane miejsce, jego tam nie było. Stąd lament i płacz.

Koło mojego boku nagle pojawiła się Evelyn.

- A dlaczego Harry nam nie pomoże? To jego gra i on zna te miejsca. - zamyśliła się.

- Prowadź tam. - podałam jej mapę i wskazałam dłonią kierunek.

- A ty? - zdziwiła się.

- Idź, zaraz was dogonię. - kiwnęła tylko głową, a ja przystanęłam na moment.

Cała grupa mnie wyprzedziła i wtedy na końcu zauważyłam Harrego, który spojrzał na mnie zdziwiony.

- Co tam? - zagadnęłam.

Skrzywił się.

- Ty do mnie mówisz? - ze zdziwienia sztucznie otworzył buzię. - Szaleństwo!

- Ta, nie podnieć się z wrażenia. - wywróciłam oczami.

- Czyli co... już gadamy? - uśmiechnął się delikatnie, przez co mogłam podziwiać jego piękne dołeczki.

- Nie, przynajmniej nie o tym o czym chcesz gadać. - mruknęłam.

- A o czym? - nagle wróciło do niego moje ostatnie pytanie. - Ej, a w zasadzie dlaczego nie możemy rozmawiać na ten temat?

- Harry! - wrzasnęłam.

- No co? - zdziwił się.

- Pytając dlaczego nie możemy rozmawiać na ten temat... rozmawiasz na ten temat!

- O rany! - wywrócił oczami, zirytowany. - Ja was kobiet nie rozumiem. - zaczął kręcić głową.

Uśmiechnęłam się, a po chwili zaśmiałam.

- No i o to właśnie chodzi!

- Wiec? O czym gadamy, skoro nie o...

- Nie! Znowu to robisz! - zbulwersowałam się.

Jestem pewna, że wyglądałam jak mała słodka dziewczynka z siekierą w dłoni, idącą właśnie na żeź.

- Dobra, wiec?

- Gra. - uśmiechnęłam się. - Powiedz mi coś o niej, pomóż.

- Hahahah - brunet zaczął wydawać jakieś dziwne dźwięki, trzymając się za brzuch - Heh, zapomnij mała.

I tak to z Ciebie wyciągnę. - powiedziałam do siebie w myślach. Zrobiłam obrażona minę, ale ciągnęłam moją grę.

- Czyli, nic nie możesz powiedzieć? - puściłam w jego stronę zalotne spojrzenie.

- Nope. - kręcił głową rozbawiony.

- Hmmm i nawet jakbyśmy umierały, nie pomógłbyś nam?

- Nie! - powiedział stanowczo.

- Widzisz, nie musisz. Za chwilę dotrzemy na miejsce, więc to nie będzie konieczne. - wzruszyłam ramionami.

- Co Ty gadasz?! - zmarszczył brwi, ciągle się uśmiechając. - Przecież to w przeciwnym kier... - urwał, a jego uśmiech zgasł, kiedy uświadomił sobie, że tak łatwo wpadł.

- Taaak! - wrzasnęłam uradowana i wystawiłam mu język. - Mam Cie!

- Ups. - Powiedział swoim niskim głosem i spojrzał na mnie przerażony.

- Dziewczyny! - zaczęłam się śmiać. - Idziemy tędy. - wskazałam ręką, w odpowiednim kierunku.

Wszystkie zaczęły się zawracać.

- Dzięki Harry - zadowolona podeszłam do niego i cmoknęłam go w policzek.

- Heh tak łatwo dałem się podejść... - lamentował - Wykiwała mnie baba...

On zaczął kręcić głową, a ja się śmiać. Nie mogłam się powstrzymać, więc oparłam ręce na jego torsie. Wyłam jak wariatka, którą w zasadzie byłam.

W ciągu jednej chwili chłopak mnie złapał i docisnął do drzewa. Był poważny, lecz wzrok miał rozbawiony.

- Co jest takie zabawne? - uśmiechnął się zawadiacko.

Automatycznie przestałam się śmiać i patrzyłam na niego.

- Uhm... yy... nic. - uśmiechnęłam się szeroko.

- To dlaczego się śmiejesz? - uniósł brwi.

Chciałam coś powiedzieć, lecz nic z siebie nie mogłam wydusić. Przełknęłam ślinę, wpatrując się w niego. Był niesamowicie pociągający. Miał na sobie białą koszulkę, z krótkim rękawkiem. Ciemne dżinsy tylko dodawały mu stylu. Ciemne włosy, których kosmyki opadały w każdą stronę. Prosty nos, błyszczące roześmiane oczy, przystojne zarysy jego szczęki i usta, pełne malinowe usta. Z tego wzrokowego transu wybawił mnie jego cichy, lekko zduszony śmiech.

- Ślinka ci cieknie, kochanie.

Szybko zjechałam wzrokiem na swoje nogi. Czułam, że się rumienię. Zagryzłam lekko wargę, próbując ukryć onieśmielenie. Chłopak oparł swoje czoło o moje, powodując tym, że nasze nosy się stykały.

Od zawsze bałam się zbliżenia z mężczyzna, gdyż takiego nigdy nie miałam. Ale teraz jego spojrzenie, wszystko w nim hipnotyzowało mnie.

Nasze oddechy lekko przyspieszyły tempa. Harry oparł swoją rękę tuż obok mojej głowy. Chciał zrobić coś więcej, ale oboje odwróciliśmy się, słysząc czyjś krzyk.

- Am, gdzie jesteście? - krzyczała Evelyn. - Wam trzeba chyba kupić smycz! Raz spuść takich z oka, a nie zobaczysz ich już nigdy. - mówiła do siebie.

Zaśmiałam się, uwalniając od palącego spojrzenia bruneta. Z za rogu, jak na zawołanie wyłoniła się dziewczyna.

- Tutaj jesteście. - odetchnęła z ulgą, po chwili przymrużając powieki. - Nie przeszkadzam wam czasem?

- Nie! - krzyknęliśmy jednocześnie.

- Ołkkkeeejj! - patrzyła podstępnie - To wcale nie było dziwne. Nic, a nic.

Prychnęłam i podeszłam łapiąc ją pod ramię.

- Oh, przymknij się. - szturchnęłam ją lekko.

Ruszyłyśmy w kierunku grupy. Odwróciłam się jeszcze w stronę Harry'ego, który wciąż stał w tym samym miejscu, posyłając mordercze spojrzenie mojej przyjaciółce. Zaśmiałam się cicho, gdyż wyglądał uroczo.

- Co jest Harry? - uśmiechnęłam się - Wyglądasz jakbyś chciał kogoś zabić...

- Wciąż to jeszcze planuje. - mruknął, a ja wybuchłam śmiechem.

Porwana przez Wampira Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz