Rozdział 21

16.7K 1.1K 112
                                    

Działanie pod wpływem impulsu z pewnością ma wiele zalet. Co jednak istotne (i całkiem logiczne) ma również wiele wad. Na przykład, kiedy Kayla wpadła na „genialny" pomysł odegrania się na Ryanie Waltonie i postanowiła udawać, że łączy ich tylko przyjaźń, nie wzięła pod uwagę tego, że jej nieprzemyślane kłamstwa mogą szybko wyjść na jaw. Jednak... Od czego ma się przyjaciół?

- O tak, ja już ci zorganizuję randkę! – Oznajmiła z przekonaniem Christina, gdy następnego dnia Kayla postanowiła zwierzyć się dziewczynie przez telefon ze swoich problemów. Po wczorajszym powrocie do domu było już za późno, by telefonować do kogokolwiek, dlatego Kay musiała zostawić to na następny dzień. A jako, że Bobby wciąż nie wrócił do łask, Kayla podczas porannej podróży do pracy miała wystarczającą ilość czasu, by to wszystko nadrobić.

- Nie chcę żadnych randek – obroniła się szybko. – Powiedziałam to, by go sprowokować. Nie mam zamiaru nikogo szukać. Zresztą, nawet jeśli bym chciała, to nie ma możliwości, że znajdę kogoś na dzisiejszy wieczór. W pracy otaczają mnie sami kretyni. Może stroją się w garnitury i klepią w klawiatury, jak poparzeni, ale jedyne, co robią, to stwarzają pozory. Nie mają za grosz rozumu. Nie pójdę z nikim takim na randkę. Nie poświęcę się... nawet dla Waltona.

Christina roześmiała się promiennie. Jej radosny nastrój zupełnie nie pasował do wagi problemu Kay.

- Benson, kochanie, to żaden problem. Bądź gotowa na dwudziestą, ja już ci kogoś znajdę.

W to akurat Kay nie wątpiła.

- Nie musisz nikogo szukać. Już ci powiedziałam, dlaczego to zrobiłam. Gdy Walton mnie zapyta o randkę, powiem, że bawiłam się świetnie i, kto wie, może coś z tego będzie. Mam nadzieję, że to zadziała na niego i chłopak się obudzi.

Christy ponownie się roześmiała. Tym razem jednak drwiąco.

- W takim razie po co mu mówiłaś, że skoczysz z tym kolesiem do knajpy Blake'a? Jak podpyta Taylera, to wszystko się wyda.

Cóż, to właśnie był jeden z minusów spontanicznego działania. Kayla była na tyle pochłonięta genialnością swojego pomysłu, że zabrnęła ciut za daleko. Otóż, zupełnie niepotrzebnie wspomniała o kilku kwestiach. Na przykład o tym, że będzie to luźna ranka. Skoczą na piwo, pewnie nawet do knajpy jej przyjaciela, zrelaksują się, pogadają, a potem, jeśli dobrze pójdzie, to kto wie, może umówią się na drugie spotkanie.

- Chciałam, żeby to zabrzmiało wiarygodnie.

- No domyślam się. Ale fantazja cię trochę poniosła, Benson. Tak się starałaś, żeby to brzmiało wiarygodnie, że nieco przedobrzyłaś. Ja na miejscu Waltona nabrałabym podejrzeń. Za dużo szczegółów, kochanie.

Kay jęknęła przeciągle.

- To co twoim zdaniem powinnam teraz zrobić? – Zapytała z lekką obawą w głosie. Co oczywiście, biorąc pod uwagę historię pomysłów Christy, było w pełni uzasadnione.

- Pójdziesz z podstawionym przeze mnie kolesiem na randkę i przynajmniej nie będziesz musiała dalej kłamać. Sorry, Kay, ale w zmyślaniu historyjek jesteś beznadziejna.

Benson mogła mieć tylko nadzieję, że Walton nie pomyślał wczoraj podobnie.

- A gdy instruktorek zapyta o twoją randkę Blake'a – kontynuowała – to ten potwierdzi naszą wersję. A znając naszego przyjaciela, zupełnie nieumyślnie podburzy trochę instruktorka. No ale, odrobina zazdrości jeszcze nikomu nie zaszkodziła, prawda?

Kayla zastanowiła się przez chwilę. Miała wątpliwości, co do powodzenia tego planu, ale niestety nie pozostawiła sobie innego wyjścia. Ale skoro jej działania mogły zakończyć się tylko na jednym kłamstwie, to dlaczego miałaby nie skorzystać? Szczególnie, że wspomniane kłamstwo miało szanse stać się tego wieczora prawdą, a co za tym idzie, w jakimś stopniu wymazać winę i wyrzuty sumienia ciemnowłosej.

Figure You OutOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz