Rozdział 12

27.6K 1.3K 109
                                    

W czwartkowy wieczór Kayla położyła się do łóżka z głową pełną myśli. Większość z nich, oczywiście, skupiała się na tym, jak będzie przebiegał jej jutrzejszy dzień. Naturalnie, nie chodziło tu, broń Boże, o nudny poranek w pracy. Ani nawet o spotkanie z przyjaciółką, która miała pomóc jej w wyborze urodzinowego prezentu dla siostry. W myślach panny Benson główną rolę odgrywał zdecydowanie Ryan Walton. A dokładniej – randka z nim.

Dziewczyna próbowała przewidzieć scenariusz ich spotkania. Było to jednak niezwykle trudne, bowiem nie miała najmniejszego pojęcia, gdzie mężczyzna ją zabierze. Pojadą do kina, czy na kolację do jakiejś klimatycznej restauracji? Weźmie ją na spacer po parku, czy fantazyjną wystawę w muzeum sztuki? A może zabierze ją z powrotem na salę treningową, by dokończyli to, co przerwali ostatnio?

Gdy pomysły na ich miejsca spotkań się kończyły, Kayla zaczynała analizować tematy rozmów. W końcu, o czym, do diabła, miała rozmawiać z Ryanem Waltonem? Nie wiedziała nawet, jak może się do owej rozmowy przygotować. O Waltmanie wiedziała tyle, że był właścicielem klubu sportowego i (co jedynie podejrzewała) byłym wojskowym. A przecież nie mogła przez ich całe spotkanie wypytywać się o sprawy związane z zajęciami samoobrony. Prawda?

Te myśli przez długi czas nie pozwalały biednej dziewczynie zasnąć. I choć Kayla usilnie próbowała odsunąć od siebie te wszystkie wizje niedalekiego spotkania z instruktorem, to nie potrafiła. Wracały do jej głowy, niczym bumerang. Co więcej, za każdym razem przyprowadzały ze sobą masę nowych kolegów. Myśli, które sprawiały, że Kayla zaczynała trząść się ze zdenerwowania. Pozostawało jej tylko mieć  nadzieję, że złote rady Leanne (bardziej doświadczonej koleżanki) zdziałają cuda i sprawią, że spięta Kayla zamieni się w wyluzowaną i pragnącą dobrej zabawy dziewczynę.

Szkoda tylko, że popołudniowe spotkanie po pracy z przyjaciółką wcale nie zrelaksowało panny Benson.

- Wyluzuj – zawołała roześmiana rudowłosa, sięgając ze sklepowej półki jeden z ładnie zapakowanych zestawów kosmetyków. – Co złego niby może się stać na tej randce?

Kayla jęknęła, zakładając ręce na piersi. Misję znalezienia prezentu dla swojej siostry chwilowo posłała w zapomnienie, skupiając się na znacznie istotniejszym w tym momencie temacie.

- Co złego może się stać? – Powtórzyła z prychnięciem. – A jak będzie drętwo, bo nie będziemy mieli o czym gadać? Co jeśli zrobię z siebie idiotkę? Albo lepiej, co jeśli Waltman okaże się jakimś psychopatą? Boże, wtedy już nigdy więcej nie pokażę się w tym diabelskim klubie...

Leanne zmarszczyła brwi. Odłożyła zestaw kosmetyków na półkę i sięgnęła po następny. Mimochodem zerknęła na Kaylę, kręcąc z dezaprobatą głową.

- Po pierwsze, wydaje mi się, że to właśnie dlatego Walton odwlekał zaproszenie cię gdzieś. Najwyraźniej zdawał sobie sprawę z tego, że będziesz panikować, a ta panika okaże się wspaniałą wymówką do porzucenia jego zajęć - oznajmiła, zupełnie nie patrząc w stronę swojej rozmówczyni. Była zbyt zajęta oglądaniem trzymanego w rękach produktu. - A po drugie, przez tego zdradzieckiego skurwysyna wyszłaś z wprawy – dodała surowym głosem. – Przypomnij sobie, jak to było przed nim. Przecież kiedyś randkowałaś.

Kayla roześmiała się głośno. Nie był to jednak radosny dźwięk.

- To było na początku studiów – westchnęła. – I proszę cię, spotykałyśmy się wtedy z facetami na imprezach. Oni byli pijani, my byłyśmy pijane. Kogo obchodziło wtedy, o czym będziemy rozmawiać?

Leanne wzruszyła ramionami, po czym odwróciła się do Benson z szerokim uśmiechem.

- Jeśli nie chcesz, to wcale nie musisz z nim rozmawiać – powiedziała, poruszając zabawnie brwiami.

Figure You OutOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz