Rozdział 7

22.9K 1.2K 64
                                    

Życie jest pełne niezręcznych sytuacji. Często stajemy przed wyborami, które nie zmieniają zbyt wiele, ale za to są niewiarygodnie stresujące. Kayla w tym momencie znajdowała się w podobnym położeniu. A decyzja, jaką miała podjąć wcale nie była taka istotna. Niemniej, dziewczyna rozważała ją co najmniej tak, jakby zależało od tego jej życie. Tyle że w konsekwencji i tak stwierdziła, że zrobi wszystko, by nie być osobą decydującą.

Przeszła więc za swoim przyjacielem, instruktorami i ich koleżanką, wcale nie śpiesząc się z zajmowaniem miejsca przy stoliku. Bo przecież które miała wybrać? Te obok Blake'a wydawało się najlepszą opcją, jednak przez fakt, że mężczyzna szedł teraz u boku radosnej blondynki, to Kay wątpiła, że zdecyduje się zasiąść obok niej. Czyżby pozostawało jej miejsce obok któregoś z trenerów? Tylko którego?

Problem, ku wielkiemu zadowoleniu Benson, rozwiązał się sam, kiedy Blake Tyler przerwał swoją krótką pogawędkę i zamiast usiąść obok Elli, która poprosiła Ryana by zajął miejsce pierwszy, pokierował Kaylę na odpowiednie siedzenie. Dzięki czemu, chcąc nie chcąc, znajdowała się na przeciwko swojego trenera. I chociaż przez chwilę dziękowała Bogu, że nie pozwolił na to, by siedzieli obok siebie, to nagle – za sprawą radosnej twarzy instruktora, który uważnie przyglądał się swojej uczennicy – Kayla stwierdziła, że ta opcja jednak wcale jej nie odpowiadała.

- Nie wiedziałam,  że kumplujesz się z moim przyjacielem - powiedziała od razu. Nie traciła czasu na grzecznościowe wstępy. Oczywiście, przybyła do tego baru z konkretnego powodu i choć kompletnie nie rozumiała swoich działań, to nie miała zamiaru dać się zdominować. Co było dość niedorzeczne, bowiem Ryan w tym momencie najwyraźniej nie wziął sobie tego za cel.

- Nie wiedziałem,  że przyjaźnisz się z moim kumplem - odpowiedział, uśmiechając się przy tym delikatnie. Zdawał się być w wyśmienitym nastroju, co wcale nie było do niego podobne. Do tej pory zwykł przecież pokazywać swoją surowość i pełną profesjonalność. Z tą różnicą, że dotychczas spotykali się na sali treningowej,  a wtedy Ryan odgrywał rolę jej trenera. Nie miała więc wcześniej wystarczającej okazji, by poznać go z innej strony.

- Co chcecie do picia? - Zapytał Blake, nie zajmując wolnego miejsca obok swojej przyjaciółki, dlatego Thomas niepostrzeżenie wykorzystał sytuację.

Wszyscy, z wyjątkiem Waltona poprosili o piwo, podczas gdy były żołnierz zamówił jedynie wodę. Taylor kiwnął głową i pokierował się w stronę baru, by złożyć zamówienie u jednej z bliźniaczek, zostawiając Kaylę na pastwę jego znajomych.

- Jak Ci się podobają treningi u Waltmana? - Zapytał Thomas, poświęcając całą swoją uwagę Kay. Dziewczyna, oczywiście, zdołała zauważyć, że specjalnie przekręcił nazwisko instruktora i to w jakiś sposób ją rozluźniło. Choć na pewno nie bardziej niż wcześniej wypite piwo. – Żałujesz, że nie wybrałaś mnie? – Droczył się.

- O tak – zadrwiła. – To była najgorsza decyzja w całym moim życiu – dodała, udając, że kątem oka wcale nie zauważyła, jak Ryan uśmiechnął się na jej ironię. Ani tego, jak cudownie przy tym wyglądał.

- Jesteś z Denver? – Wtrąciła Elle. Dziewczyna nachylała się nad stołem, opierając swoje przedramiona na blacie. Jej głos był uprzejmy i wydawała się naprawdę cudowną osobą, ale Kayla wciąż nie mogła zdecydować, czy darzyła ją sympatią. Być może dlatego, że nie do końca wiedziała, co blondynka robiła z instruktorami. Czyżby spotykała się z którymś z nich? Tyle że Ryan na dzisiejszym treningu powiedział jej, że jest sam, a Thomas raczej nie zachowywał się tak, jakby był z kimś w związku. Chyba że Blake… Ale przecież, by jej o tym powiedział, prawda?

- Tak, tutaj się urodziłam i wychowałam – odpowiedziała płynnie, próbując nie czuć się zagrożona. Szkoda tylko, że z sekundy na sekundę traciła coraz więcej pewności siebie. A wygląd Elle wcale tego nie ułatwiał. Dziewczyna w końcu łudząco przypominała Siennę Miller. Pf, była nawet ładniejsza!

Figure You OutOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz