Roz. 14
Otworzyłam powoli oczy z okropnym bólem głowy. Co tam, że mało pamiętam z wczoraj, ale i tak mam kaca moralnego. Zamrugałam pospiesznie gdy blask lekkiego słońca dotarł do moich oczu. Skrzywiłam się jakbym wycisnęła cytrynę prosto do buzi.
- Przestań świecić.. - jęknęłam szczelnie zakrywając głowę poduszką.
Oczywiście miałam na myśli słońce, co już świadczy o tym, że mam coś nie tak z głową. Westchnęłam głośno. Nie chce mi się wstawać. Mam okropnego lenia po wczoraj. Do tego głowa mnie boli do stopnia niemożliwego. To tak jakbym miała zmieszane ze sobą dwa rodzaje bólu. Taki ból i taki inny ból. Jakkolwiek bym to wytłumaczyła, to wyjdę na osobę, która ma nierówno pod sufitem. Ściągnęłam powoli z siebie poduszkę i o dziwo, gdy otworzyłam lekko powieki, moim oczom ukazała się ciemnica.
....
O Matko. Ktoś zgasił słońce.. Szok.
Przewróciłam się na bok, zakrywając kołdrą. Ładnie pachnie. Naprawdę. Mama musiała zmienić płyn do płukania. Dobry wybór, rodzicielko.
Przewróciłam się na plecy, wpatrując w sufit. Coś mi się jednak nie zgadzało, ale zarazem było w porządku. Odchrząknęłam głośno, ale w pokoju panowała cisza.
A no tak.. Mama wraca dopiero wieczorem. Wywróciłam oczami. Amnezja w wieku adolesencji. Kto by pomyślał..
Podparłam się łokciami i podniosłam do pozycji siedzącej.
To było tak nagłe jakby ktoś machnął rożczką i gotowe.
Jak ja dotarłam cholera do domu?!
Rozejrzałam się dookoła, ale wszystko było mega niewyraźne przez to, że słońce zostało zakryte granatowymi roletami.
.....
Moment. Wróć. Moje rolety są białe.
Wzięłam głęboki oddech. Spokój. Zachowaj spokój. Na pewno da się to jakoś wytłumaczyć, prawda?
Przęłknęłam ślinę, czując saharę w gardle.- Boże dziewczyno - usłyszałam męski głos niedaleko z prawej strony - Albo śpisz dalej, bez wiercenia się albo idź sobie stąd i daj mi spać w spokoju - warknął, a ja zamarłam.
Jezu, nie byłam zawsze grzeczna, ale za jakie grzechy Dobry Boże?!
Wyskoczyłam z łóżka jak poparzona, słysząc jego kpiący śmiech. Dopiero teraz zorientowałam się, że meble nie stoją tam gdzie powinny.
Podbiegłam z impetem do okna, podciagając zasłony do góry. Zmrużyłam oczy od nadmiaru blasku słonecznego. Jeknął. Dobrze mu tak.- Zasłoń je kurwa! - wrzasnął, ukazując swoje prawdziwe i typowe Ja.
- Co ja tutaj robię do cholery?! - odkrzyknęłam czując narastający strach, stres i zażenowanie w jednym.
Na jego twarzy zawitał szeroki uśmiech z przekąsem.
- Nie mów, że nie pamiętasz naszej upojnej nocy, księżniczko - zaśmiał się ilustrując mnie od stóp do głów.
Zacisnęłam zęby. Matko.. Co ja zrobiłam..?
Jestem pewna, że w moich oczach malowało się teraz przerażenie.- C-co? - wyjąkałam - J-ja ni-ic nie nie pamiętam... - moje oczy natychmiast zaszły łzami, a jego grymas diametralnie spoważniał gdy uroniłam pierwszą łzę.
- Ej.. - wstał i podszedł do mnie powolnym krokiem na co automatycznie cofnęłam się w tył - Spokojnie.. To taki głupi żart. Nic nie robiliśmy.
Pokręciłam głową, a po moich policzkach zaczęła się tworzyć mokra linia słonych łez.
- Nie podchodź do mnie - pisnęłam przez zaciśnięte gardło, stykając się z chłodną ścianą - Ani o minimetr..
Przęłknęłam ślinę gdy ten ruszył w moim kierunku bez żadnych skrupułów.
- Odsuń się.. - ostrzegłam czując jego oddech na sobie.
Pokręcił głową i założył mojego uciekającego kosmyka za ucho.
Zadrżałam od jego dotyku.- Naprawdę nie pamiętasz? - zdziwił się, a ja zaprzeczyłam głową kręcąc nią na boki - Chyba już wiem dlaczego - dotknął moją kość policzkową, a ja się skrzywiłam.
CZYTASZ
Belle (wolno pisane)
Teen FictionCzy gdy zaczniesz od nowa, to twoje życie stanie się 'lepsze'? Co jeżeli już pierwszego dnia szkoły, zostanie przyklejona tobie łatka, a ty nie będziesz miała na to wpływu, bo tak już miało być i tyle? Może 'nowe', wcale nie oznacza 'zupełnie nowe'...