Shrek

286 27 2
                                    

Bardzo ważna notka pod spodem.

Roz. 16

Z Jonem nie odzywam się już od kilku dni. Ostatni raz widziałam się z nim gdy odwoził mnie do domu swoim Audi A7, koloru czarnego i ani przez chwilę się nie odezwaliśmy do siebie. Krótko mówiąc, Ja i On, czymkolwiek była nasza relacja, bo na pewno nie przyjaźnią, dobiegła już końca.

Mam za sobą pierwsze treningi cheerleaderstwa. Nie jest aż tak źle, tylko po prostu dobija mnie fakt, że muszę się do tego zmuszać przez jakiś idiotyczny szantaż autorstwa naszego dyrektora - Edwarda P.

Ku mojemu zaskoczeniu, moi nowo poznani koledzy, Max, Justin i Drew, zaczęli nagle uczęszczać do tej samej szkoły i wiecie co? Drew jest liderem footballu. Co znaczy, że Mcnathan musiał go zastępować albo Ed zlecił, żeby wyeliminować Jona jako lidera w ramach kary.
Szczerze powiedziawszy nie była bym jakoś specjalnie zdziwiona gdyby taki incydent miał miejsce w naszej szarej rzeczywistości.

No tak. Bym zapomniała. Caroline opowiedziała mi o tajemniczej trójce i okazało się, że byli na jakimś wyjeździe, a do szkoły chodzili już wcześniej przede mną.

Alison zdała mi raport ze zbędnymi szczegółami co działo się w Party Hard Club i byłam w szoku.

Nigdy więcej. Nigdy przenigdy. W życiu to się nie powtórzy. Po moim trupie i nieskończoność lat później.

Owa 'lafirynda' z którą się pobiłam okazała się być uczennicą pobliskiej szkoły i jedną z wielu zazdrosnych lasek, z którymi spał Jon. I niby za to mi się dostało, a konkretniej dlatego że trzymał mnie za rękę i ciągnął, jak się dopiero później wyjaśniło, na zaplecze, bo niby tam było tylne wyjście z tego zatłoczonego budynku. Podobno ubzdurała sobie coś w główce i zazdrość wzięła górę no i skończyło się jak się skończyło. Dostałam w twarz i wszystko się skomplikowało gdy straciłam przytomność. Byłam zalana w trupa i z minuty na minutę było z moją głową coraz to gorzej. Byłam na granicy zapadnięcia w sen zimowy jak jakiś niedźwiedź po czym jak dostałam z prawego sierpowego, przyspieszyło to 'mój sen' i nagle zemdlałam.
Podobno Jonathan wsadził mnie do samochodu o własnych siłach, a następnie mnie w nim zostawił i poszedł po resztę ekipy. Niby zawiózł mnie i przytaszczył po schodach, Drew, bo tak kazał mu Jon. Tylko że brunet nie wiedział gdzie mieszkam, a dobudzić mnie było wręcz niemożliwe więc odwiózł mnie do Jona, który był podobno w szoku gdy zobaczył mnie w swoim łóżku. Niby zaczęłam coś bełkotać ledwo żywa, potem miałam epidemie śmiechu, następnie obudził się we mnie jakiś ukryty talent i zaczęłam śpiewać jakieś piosenki, no a potem 'lepiłam' się do swojego znienawidzonego aktualnie przeze mnie , kolegi, ale on ze względu na 'szacunek' do mnie, nie zrobił ze mną nic, oprócz tego, że położył mnie spać i usnął obok.
Szacunek do mnie? Nie zauważyłam żeby jakiś miał, ale mniejsza oto.
Najgorzej okazało się z rodzicami i wciskaniem im podkoloryzowanych bajek.

Wyjazd mamy, okazał się być niespodzianką, bo pojechała po tatę, ale nie. Ja musiałam wszystko zniszczyć swoim głupim wyskokiem. Ich reakcja gdy mnie zobaczyli była niecodzienna. Przerażenie i troska malowała się na twarzy obojgu co .. dziwnie to zabrzmi, ale stwierdziłam, że poczułam się niezmiernie kochana i było to bardzo przyjemne uczucie. Przytulili mnie natychmiast. Dopiero później zwrócili uwagę na Jona, który im wszystko wyjaśnił, omijając parę faktów. Większość z jego opowiadania była prawdą, którą słuchałam z równym zaintrygowaniem co moi rodzice, bo jak uprzednio wspomniałam, mało zapamiętałam z tego wieczora. I ku mojemu zaskoczeniu, polubili go. Skąd to wiem? Gdy go pożegnali, użyli słów typu 'Mam nadzieję, że Wpadniesz jeszcze kiedyś do nas, ale w innych okolicznościach niż ten wybryk mojej córki', 'Do zobaczenia następnym razem', 'Miło było cię poznać'. Jedyne co powiedziałam do niego to oschłe 'cześć' i zamknęłam drzwi. Następnie spotkałam zdziwiona spojrzenie moich rodziców. Nie dziwie się im. Gdzieś tam głęboko w środku czułam, że powinnam go przeprosić za to, że się do niego przystawiałam no i podziękować za to, że się mną zajął gdy byłam w takim, a nie innym stanie, chociaż nie musiał i za odwiezienie mnie do domu. Dopiero później Matt mi powiedział, że procenty po alkoholu mogą się długo trzymać. Prawdopodobnie to był powód, dla którego Jon nie chciał mnie odwieść wcześniej.
Powiedzmy, że poszliśmy na kompromis, bo ani nie odwiózł mnie o tej godzinie co chciałam, ani nie o tej co on chciał, tylko gdzieś pomiędzy.
Ogólnie to mam szlaban. Zero wychodzenia do odwołania i oczywiście podobno ich zawiodłam swoim zachowaniem i muszę teraz odbudować ich zaufanie, jeżeli chociaż takowe do mnie mieli.

Belle (wolno pisane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz