*** Perspektywa Perrie ***
Miałam bardzo dziwny sen. Śniło mi się, że dostałam tą pracę jako opiekunka. Później ktoś porwał małą Lilly. Następnie Zayn wyznaje mi miłość, następnie idziemy do łóżka. A na sam koniec dostaje telefon, że moja mama nie żyje. Może ze mną jest coś nie tak? Nie wiem. Umówiłam się właśnie z Zaynem na rozmowę o pracę. Mam jeszcze 20 minut nie mogę się spóźnić. Ubrałam się i pędem ruszyłam być może do mojego nowego pracodawcy.
Stanęłam przed drzwiami i zapukalam. Drzwi otworzył mi mój prawdopodobnie mój nowy szef, był bardzo przystojny. Nawet bardzo.
- Dzień Dobry, ja jestem Perrie Edwards i przyszłam w sprawie pracy.
- Cześć, właśnie na ciebie czekałem. Jestem Zayn Malik, a to moja córka Lilly- wskazał ręką na piękną małą blondyneczke, która chowała się za jego nogą.
- Cześć skarbie, ile masz lat? - Zapytałam radośnie
- Tsy! Dlaczego tu przyszłaś?
- Bo możliwe, że będę twoja opiekunką i będziemy się razem bawić
- To supel, bo tatusia nigdy nie ma a ja nie cem jeździć do baby - powiedziała to już z lekkim grymasem na twarzy
- To zapraszam do salonu, usiądziemy i porozmawiamy - zwrócił się do mnie Zayn - A ty księżniczko idź do pokoju się pobawić, tylko uważaj na schodach! - Krzyknął lecz mała była już na górze.
- To może najpierw powiedz coś o sobie
- No więc, jak już wiesz to mam na imię Perrie. Skończyłam w tym roku studia pedagogiczne. Uwielbiam podróże i dzieci.
- Po studiach, czyli wiesz jak opiekować się dziećmi
- Chyba wiem - Zaśmiałam się sama do sobie
- Masz jakieś doświadczenia w wychowywaniu dzieci?
- Mam młodszą siostrę w wieku Lilly i dużo kuzynostwa.
- Dobrze, czyli masz tą pracę.
- Naprawdę? Dziękuje Ci Bardzo! - Pisałam z radości*** Perspektywa Zayna ***
Perrie była szczęśliwa gdy dowiedziała się, że ma tą pracę. Nie powiedziałem jej tylko o jednym, a mianowicie TRASA!
- Mam jeszcze jedno pytanie, więc jak wiesz śpiewam w zespole. Niedługo zaczyna się trasa i bardzo bym chciał aby Lilly pojechała ze mną. A jeśli Lilly to ty też. - Powiedziałem spokojnie, widziałem na jej twarzy lekki grymas. Musi się zgodzić nie wytrzymam bez Lilly 10 miesięcy!- Mogę wiedzieć ile ta trasa trwa? - Około 10 miesięcy, oczywiście jak tylko się zgodzisz będziesz mogła brać wolne co jakiś czas, jak będziesz potrzebować.
- Mogę dać Ci jeszcze znać w sprawie tej trasy? Oczywiście teraz mogę opiekować się Lilly. Muszę się tylko zastanowić.
- Oczywiście. Teraz dla ciebie mam zadanie - na dziewczyny twarzy pojawiło się zdziwienie - muszę wyjść na chwilę do studia do 2 godzin powinienem wrócić, zajmiesz się Lilly?
- Oczywiście! Przecież po to tu jestem. Nie spiesz się ją zajmę się małą. A i jeszcze jedna mam zrobić obiad?
- Jakbyś mogła to dziękuję, a teraz zmykam paa.
*** Perspektywa Perrie ***
Właśnie zostałam sama z Lilly. Zaskoczył mnie z tą trasą. Nie wiem co zrobić. 10 miesięcy poza domem. Trochę dużo. Ale chyba nie będzie tak źle z Lilly i jej przystojnym tatusiem. Chyba się zgodzę.
Po tych moich rozmysleniach ruszyłam do pokoju małej
- Cześć księżniczko mam dla ciebie propozycje - spojrzałam na małego potworka
- A jaką?
- Pójdziemy na shopping, co ty na to?
- Tiaak, a kupimy zabawki? - Zapytała z nadzieją
- Oczywiście że tak -Lilly klasnęła w dłonie z zachwytu.
Ubrałam ją w różową spódniczke baletnicy i białą bluzeczke, na nogi założyłam białe conversy i ruszyliśmy na miasto.*** Perspektywa Zayna ***
Pojechałem do studia żeby porozmawiać z Paulem. Chciałem aby moja Lilly była ze mną. Ona jest jedyną kobietą, którą kocham. Może kiedyś się to zmieni? Może nastąpi to już jutro? Sam nie wiem. Chciałabym związać się z kimś na stałe lecz gdy się już z kimś umawiam to nie pasuje jej Lilly. A jak już zaakceptuje Lilly to jest na odwrót Lilly nie akcetuje jej. Zastanawia mnie teraz czy Lilly jest bezpieczna i czy zaakceptowała nową opiekuke. A swoją drogą to bardzo ładna opiekunka. Ale mam jeszcze czas, teraz muszę porozmawiać z Paulem.
Wyjechałem winda do gabinetu i zobaczyłem,że za biurkiem siedzi szef
- Dzień Dobry szefie
- Cześć Zayn, co cię do mnie sprowadza?
- Mam takie trochę delikatne pytanie, chciałbym się zapytać czy mogę... - W tym momencie zadzwonił do mnie telefon.
- Hallo Perrie?! Coś się stało?
- Jestem z Lilly w szpitalu, mała przewróciła się w sklepie i polamala rączkę
- Jak to?! W jakim szpitalu jesteście?
- Szpital świętego Mikołaja
- Zaraz będę,pa
Rozlaczylem się i spojrzałem na Paula który patrzył na mnie bardzo dziwnie.- Przepraszam Paul, przyjdę jutro. Lilly polamała rączkę.
- Dobrze, narazie Zayn. Trzymaj się! Pozdrów Lilly!Wyszedłem ze studia i pojechałem do szpitala. Jeszcze były te chore korki. Gdy dojechałem na wskazany przez Perrie adres. Weszlem do szpitala i zapytałem recepcjonistki gdzie znajduje się moja córka. Po zdobyciu informacji ruszyłem w nieznanym mi kierunku. Na końcu korytarza zobaczyłem opiekunkę mojej córki. Gdy mnie zobaczyła ruszyła w moim kierunku.
- Co się stało? - Powiedziałem już dosyć spokojnie
- Mała biegła do mnie z żelkami i była mokra podłoga mała sie poślizgneła i upadła nieszczęśliwie na rączkę. Teraz lekarz bada małą a że nie jestem z rodziny nie mogłam wejść ale ty Możesz - kiwnęlem tylko głową i zapukalem do drzwi usłyszałem ciche proszę i weszlem do gabinetu lekarza.
Na łóżku siedziała moja mała uśmiechnięta córeczka, wyglądała jakby nic się nie stało
- Dzień Dobry profesorze, ja jestem ojcem tej małej damy, chciałem się dowiedzieć co z moją córką.- Dzień Dobry jestem Jack William, mała ma złamany nadgarstek co oznacza 4 tygodnie gipsu i później rehabilitacja. A i jeszcze jedno pobralismy małej krew wyniki będą za 6 dni proszę się po nie zgłosić
- Dziękuję, oczywiście odbiorę. Czy mogę już zabrać Lilly?
- Oczywiście! Pa Lilly - te słowa skierowa do mojej córki
- Dowidzenia..
Wyszłam i skierowaliśmy się do Perrie*** Perspektywa Perrie ***
Czekałam na nich na korytarzu. To moja wina, że mała złamała tą rękę. Jeśli będzie potrzeba oczywiście zapłacę. Nie wiem nawet kiedy mała poszła po te żelki a jak już ją ujrzalam biegła w moją stronę i BAM! Płacz na cały sklep, jakiś miły Pan zawiózł mnie do szpitala. Po czasie zobaczyłam, że drzwi od gabinetu się otwierają i wychodzi z nich Zayn z Lily na rękach którzy kierują się w moją stronę.
- I jak? Wszystko w porządku? Oczywiście za wszelkie koszty zapłacę
- 4 tygodnie gipsu i później rehabilitacja. A co do opłat to bez przesady to moja córka.....~~~~~~~~~
1022 słowa, to chyba mój rekord ;)Nie podoba mi się ten rozdział ale cóż ;/
LICZE NA WASZE GLOSY I KOMENTARZE!
Zapraszam również na nowe opowiadanie " Who you are " które znajdziecie na moim profilu ;)
Serdecznie zapraszam i pozdrawiam :)
CZYTASZ
Daddy where is mammy? | MALIK |
FanfictionOpowiadanie skończone, aktualnie w trakcie poprawek ;) Samotny ojciec wychowuje dziecko. Można powiedzieć co to takiego trudnego? Skoro matki sobie radzą to ojciec już nie? Jest jeden problem, ten ojciec gra w zespole i nie ma zbytnio czasu na wyc...