22

2.1K 119 5
                                    

*** Perspektywa Perrie***

Minęło już 10 dni od momentu kiedy zdarzyła się ta nieoczekiwana wpadka. Nie żebym żałowała, ale za wczescie.

Chodzę po łazience w tą i z powrotem, czekając na wynik testu.
5 min...
7 min...
12 min...
15 min... Trzeba zobaczyć, boję się. Zayn jest w pracy... Raz kozia śmierć.

Podchodzę do umywalki, chwytam test i co?

I dwie wyraźne czerwone kreski, to Malik będziesz miał syna. Łzy ciurkiem leciały po moich policzkach.
Chce to dziecko, nie zostawię go. To cząstka mnie i Zayna.
Nie mogę uwierzyć, że zostanę matką. A Zayn, członek znanego zespołu, mężczyzna mojego życia zostanie ojcem po raz drugi. I to z dziewczyną, która jest z niższych sfer niż on.

Muszę mu powiedzieć. Zrobię dla niego prezent. Powiem mu dzisiaj. Zrobimy sobie wieczór filmowy i jakoś mu powiem.

Zrobiłam małej śniadanie i czekałam, aż się obudzi. Wstała około 11:20. Długo spała jak na nią. Niedługo będzie miała braciszka albo siostrzyczkę. Ciekawe jak zareaguje.

Po śniadaniu, zawiozłam małą do jej babci a ja poszłam do lekarza, aby się upewnić czy to wszystko to prawda. Czekałam w przychodni aż lekarz wyczyta moje nazwisko. Po około 20 min wyszła pielęgniarka i wyczytała moje nazwisko

- Panna Edwards? 

- To ja- podniosłam się z miejsca.

- Proszę, doktor już czeka wskazała na pierwsze drzwi. Ja wolnym krokiem ruszyłam w stronę drzwi. Zapukałam i usłyszałam ciche proszę. Weszłam i zobaczyłam za biurkiem młodego mężczyznę. Wyglądał jakby dopiero teraz skończył studia. Ale cóż nie ważne. 

- Dzień dobry. Ja przyszłam aby upewnić się czy jestem w ciąży.

- Dobrze proszę się rozebrać od pasa w dół i położyć się na fotelu. Lekarz się mną zajął, zrobił potrzebne badania i USG. 

Po 40 minutach wyszłam z gabinetu ze zdjęciem naszego dziecka. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Bardzo się boję. 

Napisałam do Zayna, że Lilly zostaje u babci na noc i zapytałam o której wraca. W odpowiedzi napisał, że będzie około 18. Postanowiłam po drodze kupić jakieś przekąski typu popcorn, żelki a oprócz tego makaron na zapiekankę na kolację. Wróciłam i była godzina około 15. Rozebrałam się i wypakowałam zakupy. I powoli zaczęłam robić zapiekankę. Gdy już wszystko było gotowe zegar wybijał godzinę 17:30. Przebrałam się w czarne leginsy i szary sweterek i włosy spięłam w wysokiego kucyka. Chwilę przed 18 przyszedł Zayn. Przywitałam się z nim buziakiem w policzek i usiedliśmy przy stole. 

- Jak minął dzień kochanie?- Zapytał mnie mój chłopak

- Byłam u lekarza

- Boże co się stało? - Zapytał zmartwiony.

- Nic, wszystko dobrze - powiedziałam uspokajając go, zaczął jeść a ja szybko powiedziałam - Będziemy rodzicami! - Zayn zaczął kaszleć i ksztusić makaronem, nie wiedziałam co robić.

On popatrzył na mnie i zapytał : Czym będziemy? Rodzicami? - Ja kiwnęłam głową, a Malik wstał złapał mnie w pasie i zaczął kręcić wokół własnej osi, krzyczał że będzie ojcem. Bardzo się ucieszył, a ja bałam się że nie będzie go chciał. 

*** Perspektywa Zayna***

Gdy Perrie powiedziała mi, że będziemy rodzicami nie wiedziałem co zrobić. Bardzo się cieszę, żę będę miał z nią dziecko. Lilly będzie miała rodzeństwo. Będziemy prawdziwą rodziną. Taką zwykłą rodziną. Tylko ja, Perrie i nasze dzieci. Jestem naprawdę szczęściarzem. Teraz siedzimy na kanapie oglądamy jakiś film. A ja przyglądam się naszemu dziecku. Na tym zdjęciu to taka mała fasolka a tak naprawdę to już nasze dziecko. Nie mogę w to uwierzyć, że po raz drugi będę ojcem. 

Perrie zasnęła, wziąłem ją na ręce i zaniosłem do sypialni, delikatnie ułożyłem ją na łóżku. A sam wziąłem prysznic. Po wytarciu się dołączyłem do dziewczyny, pocałowałem ją w głowę i po czasie zasnąłem.

Rano obudziły mnie promienie słoneczne, była godzina 8:34. Perrie jednak nie było już w łóżku. uciekła mi. Ubrałem czarne dresy i zszedłem na dół. Po kuchni krzątała się ona. Wspaniała Perrie. Przygotowywała śniadanie, najciszej jak umiałem podeszłem do niej od tyłu, jedną rękę położyłem na biodrze a drugą na brzuchu. Głowę umieściłem na jej ramieniu

- Dzień Dobry kochani- zwróciłem się do mojej kochanej dwójki - Co tam pichcisz?

- Dzień dobry słońce, naleśniki mogą być? - spojrzała na mnie z pytającą miną 

- Pewnie - usiadłem przy stole i czekałem, aż dziewczyna do mnie dołączy. Zjedliśmy śniadanie, rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Po śniadaniu postanowiliśmy jechać na basen. Spakowałem małej plecak i z Perrie ruszyliśmy do mojej mamy odebrać Lilly. 


~~~~~~~~~~~~~~~

Długo mnie nie było, przepraszam :/

Rozdział trochę do dupy :/ 

Dzisiaj może pojawi się następny, ale tylko wtedy gdy się bardzo postaracie :*

Chciałabym również polecić opowiadanie wspaniałej KarcikRudy pt." SMS LARRY" 

Do zobaczenia, może później :))


Daddy where is mammy? | MALIK |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz