– A konkurs na najlepszą tancerkę roku wygrywa... – stojąca na obskurnej scenie, elegancko ubrana w czarny żakiet, wychudzona dyrektorka Jeanks robi intrygująca pauzę. – Camilia Hollybell! – mówi z udawanym entuzjazmem, szczerząc swoje idealnie proste zęby, ukazując siateczkę zmarszczek okalającą jej twarz.
To moje nazwisko. Co? Wydaje mi się, że to nie jest prawda, dosyć często umysł wraz ze słuchem płatają mi takie urocze żarciki.
– No Cam, idź! – Mój brat David delikatnie mnie szturcha. Odwracam się w jego stronę i mrużę oczy.
– O co chodzi? – pytam zdezorientowana. Powoli zaczynam wierzyć, że to chyba jednak nie jest przesłyszenie. Boże. Czuję zbierające się łzy pod powiekami.
– Camilio Hollybell, proszę wejść na scenę – znów mnie woła dyrektorka, teraz już nieukrywająca zirytowanie.
Kurczę, to się dzieje naprawdę. Tylko się nie popłacz. Tylko. Się. Nie. Popłacz. Powoli podnoszę się ze składanego krzesełka. Cała siła uleciała z moich nóg. Kieruję się powoli do przodu i wchodzę na scenę. Trzy drewniane schodki. Czuję setki par oczu wbitych w moje plecy. Trzy to nigdy nie było aż tak wiele. Musiałam się rozpłakać, musiałam. Pani Jeanks ściska moją dłoń, wręcza mi nagrodę i coś mówi, ale ja nie mogę się na tym skupić, już się wyłączyłam. Patrzę przed siebie i nie wierzę. Sala wypełniona po brzegi. Rodzice uczniów szepczą ze swoimi dziećmi. Mój brat jest jedyną osobą, która się naprawdę cieszy w publiczności. Myślę tylko o tym, żeby wrócić do pokoju.
***
Spełniło się moje najskrytsze marzenie, o którym nigdy nie śmiałam marzyć poza swoją podświadomością. Nigdy nie myślałam o wygraniu czegokolwiek, dopiero jak już to osiągnęłam, poczułam, jak bardzo tego pragnęłam wewnątrz siebie.
Wygrałam miesiąc pobytu w akademii P&B. Nazwa to skrót od słów „photography" i „ballet". Jest to miejsce, w którym, jak się składa, można doskonalić moje dwie pasje, które trzymają mnie przy życiu. Znaczy się, nie chcę umierać, ale bez tego mój żywot byłby doszczętnie beznadziejny.
Nie wiem, jak możliwy jest taki zbieg okoliczności, że istnieje miejsce, które łączy taniec i fotografię. One nie mają żadnego wspólnego punktu, a jednak. Fotografię kocham od zawsze. Ale jestem totalnym laikiem. Jako dziecko wszystko obserwowałam i zapamiętywałam poszczególne obrazy z życia. Parę lat temu znalazłam przy śmietniku starego polaroida. Nie mogłam go zostawić. Wkłady są dosyć drogie, a od mojej akademii nie dostaję pieniędzy, ale jak tylko mam jakiś wolny weekend, wychodzę tańczyć na ulicę i zbieram pieniądze. Uwielbiam nostalgię tych zdjęć.
Za to balet nie do końca był moim wyborem, ale kocham go równie mocno. Mam z nim styczność od czwartego roku życia. Z tego, co mi opowiadały dyrektorki mojej miniakademii, wtedy zostałam włączona do, jak ja to nazywam, „rodziny służek".
Wraz ze mną, przez całe życie, jest mój kochany brat bliźniak. Rude włosy, zielone oczy, wysoki wzrost, blada cera. David dobrze zbudowany, ja mimo wzrostu drobniutka – idealne baletowe partnerstwo.
Wracając do tematu, on i ja od około dziewiątego roku życia pracujemy w tej akademii, sprzątając, gotując i tak dalej. Robimy to „w zapłatę" za pięć lat życia w akademii. Dokładniej, zostaliśmy odnalezieni na ziemi przed drzwiami, skuleni i wystraszeni. Zostaliśmy przyjęci i mieszkaliśmy tam razem ze starszymi uczniami szkoły. Przeznaczenie?
Zdarza mi się narzekać na życie tutaj, i to dosyć często, ale wiem, że mieliśmy bardzo dużo szczęścia. Sieroty jak my żyją na ulicy. One nawet nie żyją, a walczą, żeby żyć. Głód to powszechne zjawisko. Od momentu eksplozji technologicznej, społeczność, która nie miała nic wspólnego z informatyką, stała się niczym. Jeżeli miało się z nią styczność, to najprawdopodobniejsze było to, że zostałeś milionerem. Więc jest ogromna przepaść między ludźmi. Często też porzucano dzieci, bo po co one komu, kiedy ma się pieniądze, prawda? I ci najmłodsi, najbardziej bezbronni, niczemu nie winni trafiali w sferę pod wszystkim. Jeszcze niżej niż biedni.
CZYTASZ
Baletnica i ulica
General FictionGdy życie daje drugą szansę... Camilia to piękna, rudowłosa dziewczyna wychowana na ulicy. Razem z bratem bliźniakiem tworzą jedną całość. Pewnego dnia wygrywa pobyt w ekskluzywnej akademii baletowej. Sama. Na początku wszystko jest trudniejsze. Cam...