– Cam! – Rzuca się na mnie Cassidy, jak tylko wysiadam z pojazdu przed akademią. Zaraz przyłącza się reszta paczki. Nikt nie zważa na to, że wszystkich wysmaruję niezidentyfikowaną mazią. Mimo piekącego bólu ręki odwzajemniam ich objęcia.
Jechaliśmy dobrych parę godzin, ale wciąż jest w miarę jasno. Dzisiaj niebo płacze. Wszyscy mokniemy.
– Boże, jakiego stracha nam narobiłaś – mówi Olympia.
– No co, musiałam im się wepchać w plany, nie?
Lustrują mnie ostrożnie, badając, jak wzięłam to wszystko do siebie. Zaczynam się śmiać, po czym one się dołączają. Z początku byłam przerażona, ale teraz chyba już mam do tego dystans.
Zauważam, że kieruje się do nas Hayden, który przed chwilą rozmawiał z OP. Część z nich odjeżdża.
– Lepiej się schowajmy do środka, dziewczyny – mówi i delikatnie oplata mnie ramieniem, uważając na ranki. – Zmokniecie już całkowicie.
– Racja, racja – przytakuje Olympia.
Idziemy do środka. Zerkam jeszcze na dziedziniec w deszczu i mrużę oczy. Nicolas stoi sobie spokojnie w oddali, cały przemoczony. Lekko do mnie macha. Posyłam mu się uśmiech.
– Cam? – przywołuje mnie Hayden. Odwracam się i wchodzimy do środka.
Witają nas pani Monica i pani Catelyn. Trochę się dziwię, bo zapomniałam, że mam z nimi coś wspólnego, a przecież po części są moimi trenerkami. Widzę, jak się krzywią na widok mojego stanu. Pani Bornis stara się to zamaskować.
Dziewczyny i Hayden idą ze mną pod sam pokój, ale proszę ich, żeby zostawili mnie samą. Muszę się ogarnąć. Całe szczęście nie protestują.
Ściągam z siebie suknię, która sama próbuje ze mnie uciec już od dłuższego czasu. Wygląda ohydnie. Zwijam ją ciasno i wrzucam do kosza w łazience. Już nic z niej nie będzie.
W lustrze widzę swój wrak. Zapadnięte policzki (bardziej niż zazwyczaj), podkrążone, przekrwione oczy, spękane usta, cała w brudzie twarz. Rude włosy są poplątane i sterczą na wszystkie strony. Moja prawa ręka wygląda jak pobojowisko. Jakim cudem oni wszyscy nie brzydzili się mnie dotknąć?
Pod prysznico-wanną widzę, jak spływa ze mnie brązowa woda. Woda spływa razem z moją pewnością, że to się wydarzyło. To wszystko jest takie surrealistyczne. Im mniej mam na sobie brudu, tym trudniej jest mi w to uwierzyć.
Powoli się osuwam i siadam. Przyciągam kolana i oplatam je rękoma. Woda cały czas leci ze słuchawki prysznicowej. Ale ja jestem gdzieś dalej. Obok. Nie potrafię wyjść z tego stanu. Nie czuję się sobą. Nie wiem, czy to też woda, czy to łzy zaczynają spływać po moich policzkach. Gubię się.
W końcu wracam na ziemię, kiedy słyszę, jak ktoś dobija się do moich drzwi.
– HALO? CAMILIA! ZARAZ WYWAŻĘ TE DRZWI.
Gwałtownie potrząsam głową i zakręcam wodę. Pukanie cichnie. Szybko się wycieram, zakładam szlafrok i otwieram. Za oknem jest już ciemno. Na łóżku siedzi Hayden. Patrzy na mnie najpierw zdenerwowany, ale w mgnieniu oka zdenerwowanie ginie i pojawia się troska. Też się przebrał w czyste ubrania. Ma na sobie ciemne jeansy i biały, lekki golf.
Wstaje i podchodzi do mnie. Przygryzam wargę i znowu zaczynam płakać. Rzucam się mu w ramiona. Nic nie pyta, nic nie mówi. Jego jedna ręka gładzi mnie po włosach.
Po nieskończenie wielu minutach odrywam się od niego i patrzę prosto w jego granatowe oczy. Są one jedyną tajemnicą, w jakiej uwielbiam się zatracać. Czule ściera łzy z mojej twarzy. Odchodzę i siadam na łóżku. Przez chwilę stoi do mnie plecami, ze wstrzymanym oddechem, ale ostatecznie się odwraca.
CZYTASZ
Baletnica i ulica
Narrativa generaleGdy życie daje drugą szansę... Camilia to piękna, rudowłosa dziewczyna wychowana na ulicy. Razem z bratem bliźniakiem tworzą jedną całość. Pewnego dnia wygrywa pobyt w ekskluzywnej akademii baletowej. Sama. Na początku wszystko jest trudniejsze. Cam...