19. Eureka

171 4 17
                                    

 W końcu po tej długiej przerwie jest nam dane uczestniczyć w zajęciach fotograficznych. Ale pan Michaleson chyba nie bardzo się za nami stęsknił, bo otworzył wcześniej salę i teraz na niego czekamy. Siedzimy w półmroku, bo nikt nie chce zapalać głównych świateł, a okna jak zawsze tutaj są pozasłaniane czarnymi płachtami.

– Ciekawe, jakie teraz wymyśli zadanie. Już czas na jakieś, nie? – mówi Ol, bawiąc się swoimi czarnymi warkoczykami. Przez tonę lakieru, użytą do występu musi je w końcu niedługo rozplątać. Jak zawsze siedzi na dostawce z Roxą przy jednej ławce.

– Chyba tak – odpowiada Cas.

Zauważam, jak Shailene z pierwszego rzędu przy Evie wstaje i zdenerwowana zmienia miejsce. Wybiera te, które opuściła Natalie.

– Fajnie by było, jakby to było znowu jakieś zadanko z księciem – stwierdza Agnes, patrząc na moją reakcję. Posyłam jej zrezygnowane spojrzenie.

– O, tak! – Odwracają się do nas Sadie i Michiru z przodu. Ten cały układ sprawił, że w miarę wszystkie ze sobą rozmawiamy. – Ty Cam masz z nim wtyki, prawda?

Unoszę brwi do sufitu.

– Lepiej nie pytać – mówi cicho Roxa w samą porę. Ona to wie, kiedy się odezwać, żeby było dobrze.

– Ale przecież...

– Nie – ucina. Ciekawe ile odwagi ją to kosztuje.

Otwierają się drzwi i wpada wiązka światła z korytarza.

– No, kochane! Zaczynamy? – Pan Robert wchodzi i rozkłada się na swoim czarnym fotelu. Jego nogi lądują na biurku.

To wcale nie jest tak, że czekamy, aż zacznie, od parunastu dobrych minut.

– Dzisiaj dużo nie zdziałamy, ale dostaniecie zadanie! – Wyrzuca w górę ręce.

– Wiedziałam – szepcze Ol.

– Będzie bardzo prosto. – Bierze łyk napoju, który ze sobą przyniósł. – Dobierzecie się w trójki...

– No nie! – wyrywa mi się. Nauczyciel patrzy się na mnie ze ściągniętymi brwiami.

– Nie może być więcej? – pyta Cassidy. Michaelson przewraca oczami. Uczennice zwracają na nas głowy ze znużonymi minami.

– Kobiety... Nie dacie się wysłowić. Będą dwie grupy czteroosobowe.

– To wciąż nie jest pięć – mówi do mnie cicho Cas. Dziewczynom to chyba nie przeszkadza. Jakby podzielić naszą piątkę to właśnie jest Roxa, Olympia i ewentualnie Agnes, a później ja i Cas. W sumie nie zauważyłam, że Aggie jest trochę na przyczepkę.

– Nie musicie tego robić teraz już, tylko się dogadajcie, żeby wyszło dobrze. Tytułem zdjęcia będzie „Rzecz".

– „Rzecz"? – Słyszę głos niezbyt rozumnej Kylie. Evie szturcha ją ramieniem.

– Tak, droga Marshall. Więcej nie powiem. Wykażcie się wyobraźnią.

– A po co mają być grupy? – ktoś dopytuje.

– Bo wasza fotografia ma przedstawiać jedną rzecz, ale będziemy porównywać, jak różne może być ujęcie czegoś. Dla was grupa będzie praktycznie tylko po to, żeby znaleźć odpowiedź na temat. Jeszcze jakieś pytania?

Zapada cisza.

– A... Camilia! – Robię zdziwioną minę. – Tym razem użyj tribkamerę.

Baletnica i ulicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz