16. Prosta droga upokorzeń

180 9 9
                                    

 Stoimy z Cassidy i Olympią przed drzwiami do sali tycjanowej. Przy sali limonkowej obok stoją Agnes i Roxa. Patrzymy się na siebie nawzajem. Cassidy unosi rękę w górę i na palcach odlicza trzy, dwa, jeden. Otwieramy jednocześnie drzwi.

– Przepraszamy za spóźnienie! – mówi na powitanie. Hayden odwraca się w naszą stronę i na jego twarzy pojawia się zdenerwowanie. Zadowolone Evie i Kylie krzyżują ręce na piersiach. Lin i Shailene kręcą głowami za jego plecami. Naomi symbolicznie przejeżdża palcem po szyi. Zły dzień na takie numery.

– Co ja wam mówiłem? Miał to być ostatni raz. Za każdym razem będziecie sobie przepraszać i dalej będziecie się spóźniać? Jaki jest w tym sens, co? – Po cichutku dołączamy do grupy. BARDZO się zdenerwował. Przeczesuje ciemne włosy do tyłu. Są dzisiaj jakieś matowe. – Za każdym razem będziecie mi rozwalać zajęcia? Nie podoba wam się tu?

– Ale trenerze – przerywa spokojnie Olympia. Ja boję się cokolwiek powiedzieć.

– Co trenerze? Co znowu trenerze? – unosi się. – Mam dość tego braku konsekwentności. Za lekko wam, co?

– Trenerze – zabiera głos Cassidy. – Ochrona Porządku przetrzymała trochę dłużej Camilię, a nie chciałyśmy jej zostawić – wymyśla. Powstrzymuję się, żeby na nią nie spojrzeć. Kiwam głową. Hayden zatrzymuje dłonie we włosach i ciężko wzdycha.

– Wątpię, że byłyście jej potrzebne – mówi żałośnie. Szybko się uspokoił. Jego granatowe oczy patrzą na nas znudzone. – Dobra, po prostu zacznijmy. – Wskazuje palcem do pana Tinkera, który o dziwo nie przeszkodził w awanturze. Zaczyna grać.

Dalej ćwiczymy ten sam układ. Pod moją nieobecność zaczęli ćwiczyć pominięty początek, więc Hayden musi mnie wprowadzić. Wszystkie relacje ze mną chowa na bok, zachowuje się typowo oficjalnie. Jednak i tak czuję chłód. Jest dzisiaj mało skoncentrowany i kuriozalnie irytuje się na mnie, jak nie rozumiem, co robi, a po prostu nie sposób go zrozumieć. W końcu rówieśniczki pomagają mi ogarnąć.

Myślę sobie, że całe szczęście, że nie ma w naszej grupie Natalie, bo pomijając, że nie mogłabym na nią patrzeć, to jeszcze rozwaliłby się nam układ.

Jak już zapamiętuję nowy fragment i nie potrzebuję pomocy Haydena, w końcu się odprężam. Układ jest wymagający, ale dla mnie to taki reset. Czerpię z tego samą przyjemność. Mogę zapomnieć o wszystkim, co się dzieje na około. Jakbym wchodziła w inny świat. Mogę myśleć tylko o ruchach i niczym więcej. Nic więcej w tym momencie nikt ode mnie nie wymaga.

Teraz w układzie tańczymy chaos, więc poprzez ruchy wyrzucam cały swój chaos.

Nawet nie wiem, kiedy mija tych parę godzin treningu. Fizycznie jestem zmęczona, ale psychicznie wypoczęta. Mówię do dziewczyn, że spotkamy się niedługo, bo postanawiam, że chcę porozmawiać z Haydenem. Powiem mu o Natalie, a przede wszystkim wyjaśnię całą wczorajszą sytuację. Póki mam dystans do swoich zmartwień.

Kieruję się do Haydena, ale nagle słyszę otwierane drzwi. Odwracam się i widzę obcą dziewczynę. Ma burzę gęstych loków, czarne oczy i chudą twarz o delikatnych rysach. Jest Mulatką, a jej skórę zdobią delikatne piegi.

– W końcu cię widzę! – krzyczy i rzuca mu się w objęcia. Spotykamy się wzrokiem z Haydenem. Robię zdziwiony wzrok i się obracam na pięcie. Wszystkie chęci rozmowy pryskają ze mnie jak bańka mydlana.

– Camilia, zaczekaj! – słyszę, jak za mną woła. Nie mam zamiaru na nic czekać. Właśnie czuję, jak rzeczywistość spada na moje barki. Mam wrażenie, że się pod nimi uginam i kurczę.

Baletnica i ulicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz